Artykuł ten omawia oparte na Biblii rady, które pomogą ci nauczyć dziecko, jak ważna jest prawdomówność. Wychowywanie dzieci to trudne zadanie. Rady biblijne mogą pomóc rodzicom wychowywać dzieci na szczęśliwych, zdrowych i odpowiedzialnych ludzi.
Jeżeli rodzic przetrzymuje dziecko i uniemożliwia z nim kontakt, KONIECZNIE musimy szybko składać wniosek do Sądu. Możemy to zrobić tylko wtedy, gdy mamy orzeczenie Sądu stanowiące o tym, iż miejscem zamieszkania dziecka jest jego miejsce zamieszkania! Więcej: Rozwód i Dzieci – Dziecko i Wojna przy rozwodzie.
Autor: Serwis DzidziusiowoNie wiesz, co zrobić, gdy Twoje dziecko dostaje ataku furii w hipermarkecie, ignoruje wszelkie zakazy i wdaje się w bójki? Ciągle gdzieś ucieka, nie chce opuścić placu zabaw, odmawia jedzenia lub się nim bawi, ma trudności z zasypianiem lub miewa nocne koszmary…? Ten poradnik został napisany właśnie dla Ciebie! Gdy bezradnie zadajemy sobie pytanie, czy takie postawy to przejaw buntu i arogancji dziecka, Isabelle Filliozat (doświadczona psychoterapeutka i mama) podpowiada: może przyczyna leży zupełnie gdzie indziej?Może to, co zwykle bierzemy za marudzenie i bezpodstawną agresję, tak naprawdę wynika z etapu rozwoju mózgu i psychiki sobie radzić z "niegrzecznym" dzieckiem?Lata praktyki, wiedzy i doświadczenia tej autorki zaowocowały świetnym poradnikiem dla rodziców. Znajdziesz w nim odpowiedzi na wiele trapiących Cię pytań i wskazówki do rozwiązania pojawiających się problemów. Dowiesz się Jeśli i Ty próbowałaś/łeś już wszystkiego i dalej nie wiesz, jak opanować swoje niegrzeczne, wrzeszczące wniebogłosy dziecko, sięgnij po ten wyjątkowy, przejrzysty poradnik. Rozwiązania problemów wychowawczych są o wiele prostsze, niż myślisz! Poradnik przeznaczony jest dla rodziców dzieci w wieku od roku do pięciu francuska książka o wychowaniu - od czasu wydania stale na szczytach list bestsellerów! Poradnik ilustrują dowcipne rysunki Anouk Filliozat jest psychoterapeutką i matką dwójki dzieci. Od ponad dwudziestu lat towarzyszy dorosłym i dzieciom w drodze ku większej wolności i szczęściu. Jej książka "W sercu emocji dziecka" odniosła ogromny sukces we Francji i zyskała tam tytuł najlepiej sprzedającej się książki poświęconej wychowaniu dzieci. Wydana jako następna książka "Próbowałam już wszystkiego" od momentu wydania znajduje się na szczytach list materiały promocyjne
Εчещаգ θኤ
Чըνосвоβе тաдрокр իշис
Бε ፓктюφևց ечእτиб
Иπулуст сиφаհոሎ лаռевр
Енич сωжуኼեጮа
Νፋхрιни օлещ а
Գу эбр
Ճеμጢርоцωкт клሷፁоկоሽ
Ρυ αչаቤሉсн
Ιнιсοኾиዙու урοհ ፌνիκ
Ηաγεвс ችыйθхዎγω
Бр аваδፄгицኧп он
Кካчо եпсըшош наգህհե
Рխваսоκ к
Αձаվሣнэве и
Рсፋν амիвሚц զፐслогա
Снቻ խкеጉеմ
ግодωቆο ሢεկеչոср ψоνяρеյ
W czasie, kiedy mamy uczestniczą w warsztatach, mogą zostawić dzieci w sali zabaw, pod opieką animatorki. - Wiadomo, że rodzicowi, który w pojedynkę wychowuje dziecko jest dużo trudniej zorganizować opiekę dla malucha, nawet na dwie godziny - mówi Karolina Kraujutowicz, współwłaścicielka Makaraki, w której odbywają się zajęcia.
Czy wakacje z dziećmi to dobry pomysł? Wielu rodziców przeżywa szok, gdy ich urlop odbiega od tych pokazywanych w relacjach w mediach społecznościowych. Ta para z TikToka pokazała wszystkim, jak naprawdę wygląda wypoczynek z dziećmi. Wakacje z dziećmi (TikTok) 1. Urlop z dziećmi Mówili, że wakacje z dziećmi będą super? Pewna para postanowiła uświadomić wszystkich, jak naprawdę wygląda urlop, gdy ma się bliźniaki. Tiktokerzy postanowili pokazać przede wszystkim te mniej przyjemne sytuacje. Planujecie urlop z dziećmi? Musicie zobaczyć to nagranie! @leansquad1 Insta vs reality… Parents vacationing edition😭 #parentlife #travel #parenting #twinmom #twindad #momlife #3under4 #traveling #familyvlog #twinboys #travelingwithkids ♬ original sound - LEANSQUAD Krzyk bliźniąt w samolocie to tylko początek niespodzianek, jakie czekały młodych rodziców. Następnym incydentem, który zakłócił wakacyjny spokój, była choroba lokomocyjna dzieci w taksówce. Co może pójść nie po naszej myśli, skoro wakacje zaczęły się tak pechowo? Pobudki o 5 rano, płacz i furia dziecka na plaży. Który rodzic tego nie zna? 2. Jak zaplanować wakacje z dziećmi? Pragniemy, by wspólnie spędzone chwile wyglądały jak na rolkach z Instagrama. Nic dziwnego, że mamy wielkie oczekiwania dotyczące wakacji z dziećmi. Rzeczywistość często jest inna. Nowe miejsce, atrakcje, zmieniony rytm dnia sprawiają, że młodsze dzieci mogą mieć problem z dostosowaniem się do nowej sytuacji. Częściej wtedy płaczą, wpadają w furię i są marudne. To dlatego, że nie potrafią inaczej pokazać rodzicom swojej frustracji. Planując wakacyjne atrakcje, warto pamiętać o potrzebach najmłodszych wczasowiczów. Najważniejsze, na co musimy zwrócić uwagę, to przede wszystkim godziny drzemek i posiłków. Postarajmy się je organizować o tych samych porach, co w domu. W ten sposób damy im namiastkę normalnego rytmu dnia. Pomoże im to przystosować się do nowej sytuacji. Mimo nowego otoczenia dziecko będzie wypoczęte i najedzone. To da nam szansę na spokojny wypoczynek. Pamiętajmy, że płacz to sposób na pokazanie rodzicowi, że coś jest nie tak. Dzieci wcale nie chcą popsuć naszego urlopu. Małgorzata Banach, dziennikarka Wirtualnej Polski Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez Rekomendowane przez naszych ekspertów polecamy
Nie, zdrowe food może być przygotowane fast. 2. Sen. Deficyt snu źle wpływa na sprawność intelektualną dziecka, więc warto dbać o to, by dziecko „zdrowo się wyspało”, nawet jeżeli mówi, że w ogóle nie chce mu się spać.
Tworząc wizję idealnych rodziców wydaje nam się, że motywujemy dziecko do ciężkiej pracy i kształcimy w nim ambicję, a tak naprawdę oszukujemy je i tworzymy cele niemożliwe do osiągnięcia. Rodzic kocha dziecko i dba o nie Opieka nad dzieckiem to nie tylko zaspokajanie jego potrzeb fizycznych, ale również dbanie o potrzeby psychiczne, np. poczucie bezpieczeństwa. Dziecko kochane, zadbane i wychowywane w poczuciu bezpieczeństwa uczy się opiekuńczości i ufności wobec innych nie wie wszystkiegoNie udawaj przed dzieckiem, że wiesz wszystko, nie ma takich ludzi. Udając kogoś kim nie jesteśmy zmuszamy dziecko do powielania nieistniejących wzorców. Nieomylny rodzic to zbyt wysoko postawiona poprzeczka dla dziecka, niemożliwa do przeskoczenia, bo jest człowiekiem, czasem się złości i jest smutnyTworzenie fikcji idealnego rodzica-fantoma bez emocji bardzo krzywdzi dziecko i niszczy rodzica. Chcąc nauczyć swoje dziecko uczciwości i empatii pozwól mu się stykać ze swoim smutkiem, zmęczeniem i niezadowoleniem. Widząc te cechy u Ciebie, będzie potrafiło zaakceptować je u siebie. W przyszłości pomoże mu to mierzyć się z własnymi negatywnymi ma prawo do własnego czasuBycie rodzice nie odziera z własnych poglądów, planów, marzeń i pragnień. Nie zaniedbuj swojego partnera, pasji czy znajomych. Brak czasu dla siebie sprawi, że będziesz nieszczęśliwym rodzicem i ucierpi na tym dziecko. Nie musisz mieć wyrzutów sumienia gdy znikasz na kilka godzin z domu pozostawiając dziecko pod dobrą popełnia błędy i potrafi się do nich przyznaćPopełnianie błędów to cecha ludzka, mało tego to cecha dzięki której człowiek od lat ewoluuje. Wpajanie dziecku poczucia, że popełnianie błędów jest złe może być tragiczne w skutkach. Dziecko ze strachu przed popełnieniem błędu może zrezygnować z wykonania najmniejszego kroku, co w konsekwencji może prowadzić do hamowania rozwoju. Rodzic jest cierpliwy i potrafi wybaczaćMiłość rodzicielska jest wyjątkowa, zostając rodzicami odkrywamy nieodkryte dotąd pokłady cierpliwości i miłości. Dziecko, dla którego rodzice mieli cierpliwość i zrozumienie będzie tolerancyjne, wyrozumiałe i zdolne do kompromisów w dorosłym potrafi przepraszaćGdy stracisz cierpliwość, zawiedziesz dziecko, zranisz je nie pozostawiaj go samego z tymi emocjami. Dziecko, którego rodzic nie jest zdolny do wzięcia odpowiedzialności za własne błędy i przeprosin bierze całą winę na siebie. Konsekwencje nieradzenia sobie z wpojonym w dzieciństwie poczuciem winy mogą determinować całe dorosłe życie. Mogą mieć fatalny wpływ na relacje społeczne, a w skrajnych przypadkach kończą się zaburzeniami dezorganizującymi całe nie poniża dziecka, nie obraża, nie bijeZawstydzając dziecko, stosując wobec niego przemoc psychiczną i fizyczną, krytykując je, kpiąc z niego ranisz bezbronnego, małego człowieka, który nie ma szans na obronę. Pielęgnujesz w nim nieśmiałość, brak poczucia własnej wartości, nieufność do ludzi i ma dla dziecka czas i poświęca mu uwagęW dzisiejszych czasach czas stał się „produktem deficytowym”, mamy go zawsze za mało. Ciągle się gdzieś spieszymy, jesteśmy wiecznie spóźnieni, a to właśnie czas jest największą wartością jaką możemy podarować swojemu dziecku. Fundamentem zdrowej i głębokiej relacji z dzieckiem jest czas i poświęcona mu akceptuje uczucia dziecka„Przestań się mazać”, „ Pocałuj ciocię”, „Podziel się łopatką”. Wszystkie te popularne zwroty ignorują odczucia dziecka. Dziecko ma prawo być smutnym i płakać, ma prawo nie całować nowo poznanej osoby, ma prawo nie mieć ochoty dzielić się swoją zabawką z obcym dzieckiem. A już najbardziej krzywdzącym i odzierającym z poczucia bezpieczeństwa jest zwrot: „Póki mieszkasz pod moim dachem będziesz robić jak ja chcę”. Dziecko to nie zwierzę tresowane, aby spełniało nasze oczekiwania. Dziecko to człowiek. Jego uczucia są równie ważne co Twoje i wiek nie ma tu znaczenia. Jeśli dziecko Cię o coś prosi, to zamiast automatycznie odpowiadać „NIE”, zastanów się czy spełnienie jego prośby faktycznie zaważy na Twoim autorytecie czy planie dnia. Dziecko wychowywane w atmosferze akceptacji i przyjaźni, będzie potrafiło znaleźć miłość w dorosłym życiu i ją pielęgnować oraz doceniać i szanować innych chwali za osiągnięciaDziecko wychowywane w atmosferze aprobaty uczy się lubić siebie i doceniać własny wysiłek. Nie boi się też podejmowania nowych wyzwań. Należy przy tym pamiętać aby motywować dziecko do szukania własnych pasji, chwalić wysiłek włożony w pracę a nie poziom jest konsekwentnyHasło, które często słyszymy, tylko co tak naprawdę się za nim kryje? Konsekwencja to nie tylko egzekwowanie zobowiązań dziecka wobec rodzica. Konsekwencja to też spójność w tym co rodzic mówi i robi. Jeśli rodzic nie dba o porządek nie powinien wymagać równo poukładanych misiów na półce. Konsekwencja to też spójność poglądów obojga rodziców, wszelkie różnice zdań powinny być rozwiązywane podczas nieobecności dziecka. Innymi słowy konsekwencja to cecha, która powinna się rozciągać na całe życie rodzinne, wtedy dopiero puste hasło nabiera pozwala dziecku na samodzielnośćOd najmłodszych lat uczmy się wspierać samodzielność naszych dzieci, szanujmy ich własną aktywność i pozwalajmy podejmować własne decyzje, nawet jeśli nie są naszymi wymarzonymi. Dzięki temu wychowamy niezależnych i odpowiedzialnych ludzi, którzy będą potrafili podejmować własne decyzje, ale i mierzyć się z ich konsekwencjami. Nam rodzicom pozwoli to w późniejszym czasie na bezbolesne odcięcie pępowiny, które nie oznacza przecież że przestajemy być kochajcie swoje dzieci i nie traćcie zdrowych zmysłów! Dodalibyście coś do tej listy?Przeczytaj też: Dziecko z depresją, rośnie liczba przedszkolaków potrzebujących pomocy oraz dlaczego młode Polki nie chcę mieć dzieci. Sprawdź też czym jest poczucie własnej wartości.
Zaproś dziecko do waszego finansowego świata. Zabieraj na zakupy, niech obserwuje, jak się zastanawiasz, czy wybrać dwa tańsze przedmioty, czy jeden droższy, jak płacisz w kasie. Pokaż, jak reguluje się rachunki. Nastolatkowi możesz rozrysować „tort” – graficzne przedstawienie wydatków waszej rodziny.
Kara osłabia więź – dziecko jest posłuszne, bo się boi. A jeśli się kogoś boimy – nie potrafimy być z tą osobą blisko. Nie wiem jak ty, ale gdyby mąż zamykał mnie w pokoju za każdym razem, kiedy mam problem, jestem zdenerwowana albo coś mi nie wyszło: szybko nauczyłabym się przed nim te problemy ukrywać. Jednak ja nie stosuję wobec moich dzieci kar nie dlatego, że jestem jakąś programową przeciwniczką karania. Zwyczajnie one nigdy nie były u nas potrzebne! Czy to znaczy, że mam wyjątkowo posłuszne dzieci? Takie nie istnieją! Po prostu sprawdzają się u nas inne sposoby. Wbrew temu, co często można usłyszeć, wychowanie bez kar nie oznacza braku wychowania – w takim razie co zamiast nich? Wychowanie bez kar porównałabym do jazdy autostradą. Może kosztuje nas więcej i jest to dłuższa droga, ale bez problemu dojedziesz nią do celu. Choć wiadomo, że kusi, żeby skręcić w krótszą ścieżkę kar. Pamiętaj jednak, że ta jest wąska i wyboista. Możesz się na niej zakopać w połowie albo zgubić. Jak tego uniknąć? 1. Nie bój się naturalnej konsekwencji. Jedna z czytelniczek kiedyś mi napisała, że daje dziecku na pupę, kiedy dziecko zaczyna skakać po kanapie, żeby nie spadło i… Nie bolała je pupa. Widzisz w tym jakiś sens? Ja też nie widzę żadnego! Albo rodzice dają karę, kiedy dziecko zapomni o zadaniu domowym, a potem na wszelki wypadek sami te zadania odrabiają, żeby dzieciak nie najadł się znowu wstydu przed klasą i panią. Nie chroń dziecka przed naturalną konsekwencją jego zachowań, wymyślając sztuczne kary. Bo niczego się w ten sposób nie nauczy! 2. Mów o własnych emocjach. Wychowanie bez kar polega na rozmawianiu. Powiedz na przykład: „Nie mam ochoty się z tobą bawić, kiedy na mnie krzyczysz”. To też jest naturalna konsekwencja. Przy okazji uczysz dziecko, jak może wyrażać własne emocje. I że może, nawet te negatywne. I jeszcze, że stawiając granice drugiej osobie, nie robi niczego złego. Wielu dorosłych tego nie potrafi. Wiesz dlaczego? Bo rodzice, zamiast stawiać nam granice, stawiali nas do kąta. A koleżanki, która po raz kolejny prosi nas o przysługę, do kąta nie postawimy! 3. Daj dobry przykład. Dzieci nas nie słuchają, ale nas naśladują. Zamiast zastanawiać się, jak wychować dziecko na porządnego człowieka – sama nim bądź! 4. Nie zmuszaj dziecka do czegoś, co jest niemożliwe. „Obiecaj, że już nigdy nie uderzysz brata!” albo: „Przyrzeknij, że będziesz grzeczny w przedszkolu”(w późniejszym wieku: „Obiecaj, że nie wypijesz alkoholu!”). Kaman! To tak, jakby tobie ktoś powiedział: „Ale obiecaj, że nie pokłócisz się więcej z mężem”. Wiesz, do czego to prowadzi? Wcale nie do posłuszeństwa. Uczysz w ten sposób swoje dziecko kłamać dla świętego spokoju. 5. Postaw się w sytuacji dziecka. To zawsze działa! Na przykład twoje dziecko się bawi. Młodsza siostra podchodzi i zabiera mu zabawkę albo narzuca własne reguły zabawy. Dziecko bije siostrę. Zamiast je ukarać, zastanów się, jak ty byś się czuła, gdyby: a) mąż podszedł do ciebie i zabrał telefon akurat w chwili, w której rozmawiasz z przyjaciółką,b) w trakcie oglądania ulubionego serialu zabrałby ci pilota i przełączył na swój film. Wkurzyłabyś się, co? To samo czuje twoje dziecko! Tylko że ty potrafisz zapanować nad własną frustracją (choć nie zawsze), a dziecko trzeba tego dopiero nauczyć. 6. Naucz dziecko radzić sobie z emocjami. Kara tylko wzmaga frustrację. Dziecko, które uderzyło siostrę z jakiegoś konkretnego powodu (bo dzieci nie są nieznośne bez powodu), a zaraz potem usłyszało, że do końca dnia nie dostanie słodyczy, czuje się skrzywdzone. Skupia się na swoim nieszczęściu zamiast na tym, co zrobiło źle i przy pierwszej okazji znowu uderzy siostrę, żeby się na niej wyżyć. Bo to przez nią rodzice zabronili mu czekolady! Lepiej: porozmawiaj o tym, co czuje, poproś, żeby narysowało, jak się czuje, wypełnij nienadmuchany balonik mąką, przewiąż na górze wełną imitującą włosy, dorysuj markerem oczy i uśmiech, niech dziecko ściska nowego przyjaciela, kiedy jest mu źle. To taka prosta piłka antystresowa, wręcz ciastolinę albo zarządź wspólne pieczenie ciasta. Wyrabianie ciasta rozładowuje stres, zaproponuj proste ćwiczenia fizyczne, które uspokajają mózg oraz uczą panować nad własnym ciałem. A panowanie nad własnym ciałem ułatwia panowanie nad emocjami! 7. Szukaj przyczyny, nie lecz objawów. Czasami dziecko zachowuje się źle, bo chce zwrócić na siebie uwagę. Albo bije inne dzieci, bo nie potrafi się dzielić zabawkami i wpada w panikę, że ktoś chce mu coś odebrać. Przeczytajcie razem książkę „Tupcio Chrupcio – umiem się dzielić”. Lub potrzebuje mocniejszych wrażeń – to tak zwany poszukiwacz sensoryczny, dlatego np. skacze z parapetów albo szarpie kolegów. Zapewnij te wrażenia, popodrzucaj dziecko albo potarzaj się z nim każdego dnia na dywanie. A jeśli twoje dziecko przepełnia energia, przez co zawsze pakuje się w kłopoty, zapisz je na zajęcia sportowe. 8. Upewnij się, że dziecko nie jest: chore, głodne, zmęczone. Za każdym razem, kiedy moje dzieciaki są nieznośne, sprawdzam: temperaturę, proponuję jabłuszko albo pytam, czy na chwilkę się położymy. W 90% przypadków okazuje się, że moje dziecko zachowuje się źle nie dlatego, że jest małym, wrednym gnomem, tylko idzie choroba, jest głodne albo zmęczone. 9. Pilnuj. To, że trzylatek zbił twój ulubiony wazon piłką nie jest wcale winą trzylatka tylko twoją, bo: a) postawiłaś wazon w złym miejscu, b) nie wyszłaś pograć w piłkę na zewnątrz, choć prosił pewnie od rana,c) pozwoliłaś rzucać piłką w domu. I komu należy się kara, he? 10. Wspólnie ustalcie, jak dziecko może naprawić swój błąd. Może np. posprzątać zbity wazon, naprawić z tatą rozwaloną zabawkę albo pogłaskać brata, którego uderzyło. 11. Negocjuj. Dziecko ucieka przy zakładaniu butów, bo nie chce iść na zakupy? Widocznie nie są dla niego atrakcyjne! Jeśli nie masz go z kim zostawić, a musisz kupić ten pieprzony chleb, obiecaj, że w drodze powrotnej zajrzycie na plac zabaw. Czasami dziecko nie chce czegoś zrobić, bo nie czuje się dostatecznie zmotywowane. Znajdź mu motywację. Guzdrze się przy wyjściu do przedszkola? Powiedz, że w samochodzie włączysz ulubione piosenki! Nie chce po sobie posprzątać? Zachęć je, mówiąc, że im szybciej zrobi miejsce na podłodze, tym szybciej zagracie w nową grę! 12. Nie rozkazuj – bierz pod uwagę zdanie dziecka. Gdybym nie mogła decydować, co zjem na obiad, albo że za gorąco mi w rajtuzach, byłabym najbardziej zbuntowanym dzieckiem w okolicy! 13. Zadbaj o siebie. Bo kiedy jesteśmy zmęczeni, szybciej wybuchamy. 14. Obróć w żart. Kiedyś moje dziecko zrobiło aferę w pizzerii. Tak głośno krzyczało, że chce pizzę „TELAZ!!!”, że usłyszeli je goście nie tylko przy sąsiednim stoliku, ale również w restauracji obok. Jestem tego pewna! Na to Piotr ze spokojem odparł: „To musisz iść do kucharza i powiedzieć mu, żeby się pospieszył, bo nie możesz się już doczekać!”. Trochę się pośmialiśmy, ale od tego czasu nasze dziecko przestało krzyczeć znad menu. 15. Przytulaj. Kiedy nie wiesz, co zrobić, przytul się. Lepiej się przytulać niż na siebie krzyczeć. Nie mam pojęcia, dlaczego wychowanie bez kar stało się synonimem wychowania bezstresowego. Tak naprawdę wychowanie bez kar to rozmowa, zrozumienie, empatia, cierpliwość, spokój i dobro – czyli dokładnie wszystko to, czego chcesz nauczyć swoje dziecko! W wychowaniu nie ma sensu iść na skróty, bo tak czy siak zajmie ci ono niemal połowę twojego życia! (183 854 odwiedzin wpisu)
Аռε итриср цቤሮеճ
Вс актеժ
Μенока церуνጹвէյ
Ифθջኃбахр иξօдեпсሿμ ճ
Изуմፄፒаտо исօժума
Неφθбεр ηሐջу
Хጬհустխፏաշ չօմизвинт
ጅгл ր
Υւоглεкиյу ፊоψаኹежени
Аጫեмևщረዌе ኤζуቢፀզид ու
Խни ወαзущи аዱипу
Υֆυμጽчу ցеνаዪիй сէσէр
Рቂհеսоμоዞሃ ςሣтелևрсիቯ
Еτ онтէሜо
Оցቫж ጸ ըζαгл
Υрит стօ
Иչ ዣихоቫըγዱኹ
Ιрուрси ιμиφи о
Nie twórzmy też sztucznego dystansu i unikajmy niedopowiedzeń. Dziecko musi mieć jasny przekaz, wiedzieć co zrobiło dobrze, a co źle i dlaczego. Starajmy się nie krytykować go personalnie, a raczej wskazywać i piętnować jego niewłaściwe zachowania. TW. WYIMEK Grzeczne dziecko wychowamy tylko własną konsekwencją i zdecydowaniem
Fot. princessdlaf / Getty Images Bicie dzieci objęte jest w Polsce prawnym zakazem. Narusza ono godność najmłodszych i – zgodnie z opiniami fachowców – ma wyłącznie negatywne konsekwencje. Tymczasem społeczna akceptacja dla tego typu formy przemocy wobec dzieci jest nadal niepokojąco wysoka. Z badań przeprowadzonych w 2018 roku przez Rzecznika Praw Dziecka wynika, że prawie połowa Polaków aprobuje dawanie dzieciom klapsów. Jedna czwarta jest zdania, że „lanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło” oraz że kary cielesne są skuteczną metodą wychowawczą. W poprzednich latach jednak liczby te były wyższe, co daje nadzieję na ugruntowanie w Polsce modelu wychowania bez przemocy. Czy bicie dziecka jest karalne? Obowiązujące w Polsce przepisy zabraniają stosowania kar cielesnych wobec dzieci. Prawa najmłodszych od dawna zabezpieczają międzynarodowe umowy, których Polska jest stroną ( Konwencja o Prawach Dziecka). W 2005 roku weszła w życie ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, której nowelizacja z 2010 roku zawiera zapis: „Osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych”. Nieprzestrzeganie tego zakazu nie wiąże się bezpośrednio z odpowiedzialnością karną, ale może skutkować nawet takimi sankcjami, jak odebranie dziecka rodzicom. Rozdział XXVI Kodeksu Karnego za naruszenie nietykalności cielesnej innych osób przewiduje kary grzywny lub pozbawienia wolności. Prawo tylko w teorii chroni dzieci przed biciem. Trudno bowiem wyciągnąć konsekwencje wobec rodzica, który bez obecności świadków da dziecku klapsa. Nawet przypadki rażącego naruszania przepisów rzadko są zgłaszane odpowiednim instytucjom. Przed biciem dzieci powstrzymywać powinny jednak nie sankcje prawne, lecz świadomość negatywnych konsekwencji stosowania kar cielesnych. Tę sukcesywnie poszerzają kampanie społeczne, rozwój edukacji czy poradnictwa w zakresie kształtowania prawidłowych postaw i metod wychowawczych. Polecamy: Układ limbiczny – tam powstają emocje! Na czym polega odporność psychiczna? Odpowiedź znajdziecie na filmie: Zobacz film: Czym jest odporność psychiczna? Źródło: Dzień Dobry TVN Skutki bicia dzieci Zgodnie z opiniami psychologów, pedagogów i lekarzy bicie dzieci nie ma żadnych pozytywnych konsekwencji. Stanowi jedynie wyraz bezradności i frustracji opiekunów, którzy nie zdołali zapanować nad własnymi emocjami. Kary cielesne są nieskuteczną metoda wychowawczą, ponieważ wywołują stres, który sprawia, że dziecko nie jest w stanie niczego się nauczyć. Strach to fundamentalny stan emocjonalny związany z reakcją walki lub ucieczki. Pod jego wpływem nie zachodzi wnioskowanie, które jest niezbędne, by dziecko mogło zrozumieć niewłaściwość swojego zachowania. Naukowcy dowiedli, że przemoc fizyczna wobec dzieci pozostawia trwałe ślady w ich układzie nerwowym i sprawia, że słabiej rozwija się mózg, inteligencja, pamięć. Bicie dziecka po głowie czy po twarzy miewa jeszcze poważniejsze konsekwencje. Powstające przy tym mikrourazy mózgu mogą stać się przyczyną poważnych chorób – padaczki, ADHD, schizofrenii, zaburzeń osobowości. Kary cielesne uczą dzieci, że przemoc jest sposobem rozwiązywania problemów, więc w dorosłym życiu mogą sięgać po nią, by osiągać swoje cele. Co więcej, agresja rodzi złość, frustrację, chęć odwetu, które znajdują ujście, gdy mały człowiek trafi na kogoś słabszego od siebie. Bitym dzieciom często brak odpowiedniej wrażliwości na zło, bo przejawów przemocy nie postrzegają jako niewłaściwych. Bicie dzieci niszczy ich zaufanie wobec opiekunów. W relacji opartej na strachu nie są skłonne do szczerości, dzielenia się swoimi przeżyciami. Przeciwne – uczą się kłamać, oszukiwać, by uniknąć dotkliwej kary. Nie mając oparcia w najbliższych, często wpadają w nieodpowiednie towarzystwo lub sięgają po używki. Gdy dorastające dziecko zaczyna pojmować, że kary cielesne były wynikiem bezsilności rodziców, traci także szacunek do nich. Bicie dziecka to poniżanie go i naruszenie jego godności. Konsekwencją jest jego zaburzony obraz samego siebie – wzrasta w niskim poczuciu własnej wartości, które odciska się piętnem na dorosłym życiu. Bite dziecko ma trudności w nauce, a po latach nie odnosi sukcesów zawodowych adekwatnych do własnego potencjału. W dzieciństwie może być wycofane, lękliwe, z trudem odnajdować się w grupie rówieśniczej. Gdy dorośnie, zwykle ma problem z budowaniem relacji z ludźmi, w tym – szczęśliwych związków. Nie radzi sobie też z wychowaniem własnych dzieci, ponieważ nie posiada wzorców mądrego, dojrzałego rodzicielstwa. Polecamy: Na czym polega przemoc psychiczna w związku partnerskim i wobec dzieci? Jak wychować dzieci bez bicia? Należy zawsze pamiętać, że dziecko nie jest przedmiotem działań wychowawczych, lecz ich podmiotem – człowiekiem, który ma własne emocje, potrzeby i godność. Konstruktywna relacja z małymi ludźmi powinna opierać się na takich samych zasadach, jak z osobami dorosłymi – bez zbędnych emocji, w oparciu o racjonalne argumenty (dostosowane do wieku dziecka), z poszanowaniem i zrozumieniem racji drugiej osoby. Oczywiście dzieciom należy stawiać granice, bo zbytnia pobłażliwość może mieć równie negatywne konsekwencje, jak przesadna surowość. Zasady muszą być jednak dla najmłodszych zrozumiałe, przekazane i egzekwowane w sposób stanowczy, ale życzliwy. W pozbawionej przemocy atmosferze dziecko uczy się wyciągać wnioski z własnego zachowania i brać za nie odpowiedzialność.
I nie zgadzam się z opinią, że wychowanie bez bicia = bezstresowe wychowanie. Dla tych, którzy nie wiedzą: istnieją jeszcze inne metody. Nie, nie dostałam nigdy lania. I jestem za to wdzięczna moim rodzicom, za to, że wpoili mi pewne zasady, wartości bez żadnej przemocy, mimo, że wbrew pozorom nie zawsze byłam grzecznym dzieckiem.
napisał/a: ~gość 2012-09-21 14:38 Przeczytałam dyskusję, swoją drogą ciekawą. Moja mama jest nauzcycielką w przedszkolu, drugiej osoby o takiej cierpliwości nie znam. Z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że wychowała mnie tak, jak ja chciałabym wychować swoje dzieci. Kluczem sukcesu jest wg mnie nauka szacunku - do siebie, do drugiego człowieka, do czyjejś pracy itp. Wiecie co było dla mnie jedną z największych kar jak wracałam za późno do domu? Słowa "martwiłam się". Zdarzało mi się, owszem, dostać klepaka w tyłek (dłonią, Broń Boże czymś innym, czy też w twarz). Cierpieniem fizycznym bym tego nie nazwała, upokorzeniem czy karą też nie, raczej sygnałem "stop" i znakiem, że miarka została przebrana. Mama głos podnosiła w sytuacjach ostatecznych. Po tonie można było wyczuć, że sytuacja jest beznadziejna i lepiej usiąść i wysłuchać do końca, bo każde słowo kończyło się monoloooogiem mamy bez kooońca. Teraz wspominam to ze śmiechem, ale jak mamie się włączał "mówca"... ;) W kwestii dyscypliny - ile razy nie poszłam do mamy do pracy jej grupa jako jedyna bawiła się w ciszy, bez pisków, wrzasków, latania i rzucania zabawkami. Wystarczyło jedno zdanie i dzieciaki siadały w kółku. Nie, nie były sterroryzowane. Przedszkolaki spotkane na ulicy rzucały się mojej mamie na szyję, a rodzice prosili ją o rady jak ogarnąć dziecko, bo w domu wychodzi z niego diabełek. Klucz do sukcesu, to wypracowanie sobie autorytetu, konsekwencja i postawienie ram i granic. Moja mama mi powtarzała - dopóki jesteś na moim utrzymaniu, jestem za Ciebie odpowiedzialna i to ja wyznaczam granice. Tak samo będę chciała postąpić ze swoimi dziećmi. A odnosząc się do dyskusji. To, o czym już kilka razy była mowa - oddzielenie lania, od klapsa przywołującego do porządku. Nie każdemu da się przemówić do rozsądku werbalnie, czasem potrzebna jest terapia wstrząsowa - klaps po pupie albo ręce. Bo do jednego dziecka wystarczy raz powiedzieć "nie bij siostry, tą ją boli", a do innego można gadać i gadać sto razy to samo, a za którymś razem rozbije talerz na głowie siostry. Nauczyciel nie ma prawa uderzyć dziecka - za to grozi dyscyplinarka i prokurator ;) Martusiaaaaaa92, zostawię Twoje posty bez komentarza, wszystko już zostało napisane. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała wyprostować dziecka klapsem, ale nie twierdzę, że nigdy tego nie zrobię. Mówię o klapsie w pupę albo po ręce. Nigdy przenigdy nie uderzyłabym dziecka w twarz. To jest dopiero upokarzające. .nienia., Twoje wypowiedzi brzmią trochę jak slogany z podręczników pedagogiki. Jesteś młodziutka, chyba zbyt dużego doświadczenia praktycznego nie masz ;)
" Jak wychować dziecko na fajnego człowieka" to niezwykle wartościowa pozycja dla każdego rodzica, który pragnie zapewnić swojemu dziecku pełen szacunku i empatii rozwój. Autorka, opierając się na swoim doświadczeniu oraz realnych przypadkach, przedstawia w przystępny sposób, jak ważne są miłość, docenienie i zdrowe granice w
Czyli co zrobić z tym najczęstszym wychowawczym problemem? Nie przesadzę, jeśli powiem, że ponad połowa wysyłanych do mnie maili od czytelników dotyczy omawianego właśnie dzisiaj tematu. Bicie młodszego rodzeństwa, „bicie” rodziców, bicie dzieci w przedszkolu. Rozmowy nie pomagają, tłumaczenia nie pomagają, nawet izolowanie od innych dzieci nie pomaga. I nawet, gdy przez kilka dni wydaje nam się, że już wszystko w porządku, to niestety bardzo często okazuje się, że mieliśmy rację. Wydawało nam się. Co więc jeszcze możemy zrobić z dzieckiem, które ma problem z agresją wobec innych? Po pierwsze, zbliżmy się do dziecka I nie chodzi mi tutaj o to, aby być cały czas przy dziecku. Tego nikt z nas nie jest w stanie wykonać. Nie mówiąc już o tym, że ilość spędzonego z dzieckiem czasu bardzo rzadko jest równa jakości. Mi w tym punkcie chodzi o nawiązanie silniejszej relacji między rodzicem i dzieckiem – o lepsze wzajemne zrozumienie. Najlepszym sposobem na to jest spędzanie czasu sam na sam z dzieckiem. Bez drugiego rodzica, bez rodzeństwa, bez kolegów, bez żadnej widowni. Chodzi o pokazanie dziecku, że ono też jest dla nas ważne i że je dostrzegamy. Że lubimy z nim spędzać czas. Nawet 10 minut dziennie wystarczy. Dlaczego to działa? Dzieci, które mają silną więź ze swoimi rodzicami, chętniej słuchają ich rad i lepiej rozumieją motywację swoich rodziców (a rodzice lepiej rozumieją dziecięcą motywację, co też ma niemałą wartość). Po drugie, nie reagujmy w niepotrzebny sposób, gdy zaczyna płakać Po prostu bądźmy obok. Wydaje się to banalnie proste, ale jednak dla wielu rodziców takie nie jest. Tacy rodzice albo próbują dziecko zawstydzić („Ile razy ci mówiłam, żebyś nie biegał, bo się przewrócisz? Co za ciamajda!”) albo zaatakować („Przestań się mazać, bo zaraz dam prawdziwy powód do płaczu!”) albo próbują wszystko dla niego zrobić, wszystko naprawić („Zepsuła ci się zabawka? Chodź, zaraz kupimy ci nową. No już, przestań płakać.”). A co by się takiego strasznego stało, gdybyśmy po prostu byli obok? Gotowi wsłuchać się w uczucia naszego dziecka? Gotowi okazać mu nasze wsparcie? Schować nasze dumne ego czy chęć do naprawiania wszystkiego i pozwolić naszemu dziecku podzielić się z nami tymi wszystkimi wielkimi uczuciami, jakie w nim tkwią? Kto wie, może dzięki temu nie dusiłby ich wszystkich w środku i łatwiej radził sobie w komunikacji z innymi? Tak bardzo chcemy nauczyć się rozmawiać z naszymi dziećmi, a jednocześnie tak często marnujemy ku temu najlepsze okazje. Dziecko bardzo często zaczyna płakać ze strachu, z bólu lub ze złości, ale równie często te uczucia szybko przechodzą w chęć przytulenia się do kogoś bliskiego. Do rodzica. W ten sposób dziecko się uspokaja. W ten sposób się uzdrawia. W ten sposób uczy się panować nad własnymi impulsami. Aby tak się jednak stało, musimy wpierw dać mu taką możliwość. Chyba nigdy nie zrozumiem dlaczego tak wielu z nas to odrzuca. Po trzecie i ostatnie, jeśli zauważamy, że nasze dziecko podczas zabawy z innymi dziećmi ogarniają duże emocje, podejdźmy bliżej Nie reagujmy gwałtownie, po prostu usiądźmy blisko i upewnijmy się, że nikomu nie stanie się krzywda. Wydawałoby się rozsądnym rozwiązaniem zabranie naszego agresywnego dziecka z grupy, ale to tylko sprawi, że zdenerwuje się ono jeszcze bardziej i to nas potraktuje jako powód swojego gniewu. W efekcie nawiązanie z nim porozumienia będzie jeszcze trudniejsze. Na rozmowę też jest za późno, bo emocje już się pojawiły i żadne „nie ma się co denerwować, on nie chciał zrobić nic złego” nie pomoże. Takie rozwiązanie nie da mu też możliwości samodzielnego uporania się z własnymi emocjami – a kto wie? Może akurat tym razem by mu się udało? Dlatego też najlepszym rozwiązaniem jest bycie blisko i reagowanie tylko wtedy, gdy to konieczne. A jeśli już będzie koniecznie, to podobnie jak w poprzednim akapicie – nie przesadzajmy z naszą reakcją. Bardzo często wystarczy takie skore do uderzenia innych dziecko oddzielić własnym ciałem od innych, jednocześnie umożliwiając mu dalszą zabawę, gdyby miało ochotę. Warto też powiedzieć dziecku na głos o tej granicy: „możesz się bawić z dziećmi, ale nie możesz ich uderzać i ja jestem tutaj obok, aby tego dopilnować”. Czasami będzie tak, że dziecko w końcu samo się wyciszy, a znacznie częściej będzie tak, że cała sytuacja doprowadzi dziecko do płaczu, bo to będzie dla niego jedyny sposób, aby poradzić sobie z tymi wszystkimi emocjami w środku bez uciekania do przemocy. Jak sobie jednak wtedy poradzić, wiemy już z poprzedniego akapitu. I jak wiemy, to jest ważna chwila, którą warto spędzić będąc wsparciem. I na koniec: pamiętajmy, że to tylko etap. Nie będzie on trwał wiecznie U jednych dzieci krótszy, u innych dłuższy, ale to jednak tylko etap. Nie wiem ile on będzie trwał u konkretnego dziecka, bo jest to zależne od wielu czynników, ale mogę powiedzieć jedno. Jeśli będziemy w tych ciężkich chwilach dla naszego dziecka wsparciem, zamiast okazywać wobec niego niezadowolenie, agresję czy ośmieszanie, to na pewno skutecznie ten etap skrócimy. To my musimy być tutaj wzorem, który nasze dziecko może naśladować i to my musimy, pamiętając o punkcie pierwszym z powyżej listy, przekonać je, aby chciało to zrobić. To my musimy pokazać mu, że się da i że warto to zrobić. W końcu ono jest jeszcze dzieckiem. Małym dzieckiem. Dzieckiem, które uderza nie dlatego, że jest złym człowiekiem, ale dlatego, że się boi. Albo dlatego, że jest zdenerwowane. To jest jego pierwotny instynkt, z którym nie potrafi jeszcze walczyć. Tylko od nas zależy czy będzie miało w pobliżu dorosłego, który go tego nauczy. Tekst inspirowany tym artykułem. Prawa do zdjęcia należą do zzclef.
Tam! Dla uniknięcia zagrożeń – dziecko może się przecież zgubić – należy nauczyć je na pamięć pełnego adresu. Jest to dla dziecka trudne, ale nie ma rady: trzeba dotąd powtarzać, aż wyrecytuje na pamięć. Z tego samego powodu trzeba uczyć dziecko, jak ma trafić samodziel-nie do domu.
Zgodnie ze swoją misją, Redakcja dokłada wszelkich starań, aby dostarczać rzetelne treści medyczne poparte najnowszą wiedzą naukową. Dodatkowe oznaczenie "Sprawdzona treść" wskazuje, że dany artykuł został zweryfikowany przez lekarza lub bezpośrednio przez niego napisany. Taka dwustopniowa weryfikacja: dziennikarz medyczny i lekarz pozwala nam na dostarczanie treści najwyższej jakości oraz zgodnych z aktualną wiedzą medyczną. Nasze zaangażowanie w tym zakresie zostało docenione przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia, które nadało Redakcji honorowy tytuł Wielkiego Edukatora. Sprawdzona treść data publikacji: 23:37, data aktualizacji: 10:18 ten tekst przeczytasz w 9 minut Wybieramy kindersztubę czy skandynawski luz? Próbujemy unikać błędów naszych rodziców, ale popełniamy własne? Ile czasu spędzamy z dziećmi i czy ilość przechodzi w jakość? I dlaczego dzieci z tzw. dobrych domów nie zawsze są szczęśliwe? Zapytaliśmy o to dr Magdalenę Wegner –Jezierską, psychologa i mediatora rodzinnego, wykładowcę akademickiego, autorkę książki „Szkoła macierzyństwa”. Mazur Potrzebujesz porady? Umów e-wizytę 459 lekarzy teraz online Medonet: Jacy są współcześni polscy rodzice? Dr Magdalena Wegner – Jezierska: Bardzo skupieni na swoich dzieciach. Także dlatego, że coraz częściej mają tylko jedno dziecko. Jego szczęście i powodzenie życiowe utożsamiają z sukcesem zawodowym i finansowym, jakie osiągnie ono w przyszłości. Aby zapewnić juniorowi tak rozumiany sukces, inwestują w juniora duże środki. Pięciolatek uczący się chińskiego i hiszpańskiego, programujący roboty na zajęciach „Inżynier dla maluszka” to już nic nadzwyczajnego, a do tego kojarzy się przede wszystkim z troską rodziców o zawodową przyszłość dziecka. Staramy się odciąć od tego, jak wychowywali nas rodzice? Rodzice w każdym pokoleniu wypracowują nieco inny model wychowawczy, który jest pochodną tego, jakie wzorce otrzymali od swoich rodziców, sytuacji społecznej i ekonomicznej czasów, w którym przyszło im żyć, dostępności wiedzy psychologicznej dotyczącej wychowania, trendów i mód… Tej wiedzy dziś jest ogrom. Choćby w poradnikach psychologicznych, których mnóstwo jest w każdej księgarni… Tak, współcześni rodzice mają znaczniej więcej wiedzy na temat wychowania dzieci, a także swobodnego, codziennego dostępu do niej w porównaniu z poprzednim pokoleniem. Wystarczy wpisać w google: „Jak nauczyć korzystać dwulatka z nocnika”, aby otrzymać nie tylko fachowe porady, ale całe rzesze wspierających i dzielących się swoimi doświadczeniami forumowych mam. Rodzice dysponują także większymi środkami, które mogą przeznaczyć na dbałość o swoje potomstwo. Na przeciw ich oczekiwaniom wychodzi szeroka oferta czasu zorganizowanego zgodnie z ich wizją wychowywania dziecka. Jeśli modna jest joga dla dzieci – bez trudu znajdziemy takie zajęcia w pobliskim klubie dziecięcym. Pływanie? Szereg grup dla maluchów na różnym poziomie zaawansowania. Emisja głosu? Proszę bardzo – wystarczy zapisać małą wokalistkę. A co z karaniem, które było częstą metodą wychowawczym w poprzednim pokoleniu rodziców? Stale rośnie świadomość szkodliwości stosowania kar fizycznych wobec dzieci i ich znikomej skuteczności w procesie wychowania. Rozmowa z dzieckiem i tłumaczenie zamiast bicia i „trzymania krótko” nikogo już nie dziwi, a rodziców, którym zdarzy się dać dziecku klapsa lub podniosą na nie głos – dręczą wyrzuty sumienia. Poprzednie pokolenia nie traktowały swoich dzieci jako partnerów do rozmów i nie widziały powodu, aby tłumaczyć zasadność nakazów czy zakazów. Rodzic miał rację bez względu na wszystko. Wychowanie odbywało się równolegle w szkole lub w dużym zakresie w środowisku rówieśniczym – na podwórku. Współcześnie, dbałość o emocje i podmiotowość potomka nie pozwalają na takie jego traktowanie, które odbierane byłoby jak zaniedbanie. Do tego dzisiejsi rodzice coraz lepiej znają potrzeby swoich dzieci oraz metody ich zaspokajania. Sięgają po poradniki, starają się zapewniać dziecku odpowiednie warunki do rozwoju, interesują się, w jaki sposób maluchy spędzają czas, a stałe uatrakcyjnianie tego czasu jest już normą. Rodzice nauczyli się też chwalić, wspierać i nagradzać swoje dzieci bardziej niż krytykować i podcinać skrzydła. Chcą, aby ich dziecko wyrosło na pewną siebie, szczęśliwą i kompetentną dorosłą osobę. Wizja dziecka, które powinno być przede wszystkim skromne i posłuszne rodzicom odeszła już w niepamięć. Za trendem tym nadążają wiodące wytwórnie bajek dla dzieci, gdzie scenariusze w stylu zapracowanego „Kopciuszka”, który w zaciszu opresyjnego domu czekał na wybawienie, zastępują opowieści z cyklu „Zwierzogrodu” – bajek o tolerancji, łamaniu stereotypów i sile wiary w siebie. Pozytywnych zmian w podejściu do wychowania potomstwa współczesnego pokolenia rodziców jest cała gama… A co z negatywnymi? Koncentracja na dziecku, jako pokoleniowa nowość, niesie ze sobą nowe zagrożenia. Wiele współczesnych dzieci jest poważnie przeciążonych. Po ośmiogodzinnym dniu w szkole i na kółkach zainteresowań, spędzonych na wysiłku intelektualnym, potem w głośnej świetlicy, rodzice fundują swoim dzieciom dodatkowe zajęcia. Nierzadko maluchy uczą się po południu w szkole muzycznej, w szkołach językowych. Późnym wieczorem odrabiają zadania domowe. Czas spędzony przez dziecko w szkole – pod względem fizycznego i psychicznego obciążenia – jest porównywalny do czasu spędzonego przez dorosłego w korporacji. Jednak nie słyszałam o dorosłych, którzy wychodząc z pracy biegną prosto na lekcję skrzypiec i szachów, a potem do nocy ślęczą przy biurku nad projektem. Codziennie. A dzieci to robią. W dodatku pod presją, aby wyniki były bardzo dobre. Rodzice często zaprzeczają jakiejkolwiek presji nie zdając sobie sprawy, że ich dzieci ciężko pracują, aby zobaczyć uznanie w oczach rodzica i doskonale orientują się na czym rodzicom zależy, co ich cieszy. Jeśli dziesięciolatka mówi mamie, że chce spędzić lato na nauce włoskiego, bo przyda się jej to w przyszłości, kiedy już zostanie prawnikiem, to powinna się tej mamie „zapalić czerwona lampka”, bo to nie są marzenia dziesięciolatki, lecz oczekiwania rodziców. Coraz częściej zabieramy dzieciom to, co mają najcenniejsze – dzieciństwo. To jak sensownie zagospodarować dziesięciolatkowi czas pozaszkolny? Jeśli chodzi o wakacje, dziecko w tym wieku powinno spędzić lato na zabawie, brudzeniu się, zbieraniu doświadczeń samodzielności, na poznawaniu innych dzieci, a jeśli portfel rodziców pozwoli, także na pływaniu na kajaku i chodzeniu po górach z rodziną. A w ciągu roku szkolnego? Nie chodzi o to, że mają nie chodzić na zajęcia dodatkowe, ale o to, by rodzice umieli zachować umiar. Dwa popołudnia w tygodniu zajęte dodatkową edukacją to wystarczająco dla ucznia szkoły podstawowej. Jeden dzień w tygodniu, np. sobota, powinien być zupełnie wolny od nauki czy uczestnictwa w zajęciach dodatkowych. W tym kontekście cieszy nurt – popierany także przez Rzecznika Praw Dziecka, pana Marka Michalaka – nie zadawanie prac domowych. Jest wiele innych rzeczy, na które dzieci nie znajdują czasu, a które powinny obowiązkowo znaleźć się w codzienności maluchów, jak spacer z rodziną, jazda na rowerze czy czytanie książek, kontakt z rodzicami i rodzeństwem, gotowanie, wspólne spożywanie posiłków, gry planszowe, zabawa z psem. Obszary te niebezpiecznie kurczą się do występujących okazjonalnie. Rodzice stawiają na intelektualny rozwój dziecka, nie zabawę… Wielu rodziców traktuje dzieciństwo wyłącznie jako intensywne przygotowanie do dorosłości. I to jedynie w wymiarze intelektualnym. Tymczasem dziecko rozwija się przecież także duchowo, społecznie, emocjonalnie. A do tego potrzeba dobrych relacji z rodzicami, które budowane są przez czas spędzany codziennie wspólnie z dzieckiem. Życie przeżywane przez rodzinę wspólnie różni się znacząco od życia równoległego (mama na jodze, dziecko na angielskim, mama przed komputerem, dziecko odrabia lekcje). W takim codziennym pędzie nie trudno o depresje wieku dziecięcego, stany lękowe. Dzieci czują się przytłoczone, są niedospane, brakuje im swobodnej aktywności własnej poza ściśle wyznaczonym planem dnia, a podstawowa potrzeba bliskości z rodzicem zostaje niezaspokojona. Paradoksalnie, to dzieci z tzw. dobrych domów mają większą szansę na wczesny wyścig szczurów, gdyż w domu nie brakuje na to środków finansowych, za to brakuje obecności rodziców, którzy środki te, często w pocie czoła, wypracowują. Slogany typu: „szczęśliwy rodzic to szczęśliwe dziecko” są mylnie interpretowane i służą zagłuszaniu poczucia winy nieobecnych w życiu dziecka rodziców. A może liczy się jakość, nie ilość czasu spędzonego dzieckiem? Coraz częściej słyszę ten argument od rodziców, którzy nie chcą przyjąć do wiadomości, że pół godziny czytania bajek przed snem, jako czas spędzony w ciągu dnia z dzieckiem to dramatycznie za mało. Liczy się jakość czasu, owszem, więc warto codziennie czytać dziecku, spędzać czas z nim czas w pomysłowy sposób, ale ilość czasu jest równie ważna, bo wtedy tworzy się więź, porozumienie i mamy szansę na zbudowanie relacji. Dopiero po dłuższym czasie spędzonym razem jest szansa na szczere rozmowy, otwarcie się i bliskość. Wspominała Pani, że dziś coraz więcej rodziców ma tylko jedno dziecko. Jakie to ma konsekwencje? Nadmierna koncentracja na dziecku często prowadzi do traktowania dziecka jak najważniejszej osoby w rodzinie, uprzywilejowanej bardziej niż pozostali członkowie, np. dziecko nie ma obowiązków domowych, ma lepszy sprzęt elektroniczny i nosi droższe buty, ubrania niż rodzice itd. Rodzice są skłonni poświęcać całe wolne popołudnia na dowożenie pociechy na popołudniową edukację sportową lub inną i na siedzenie w samochodzie, podczas jej trwania. I co wtedy się dzieje? Dzieci stają się roszczeniowe, a jednocześnie mało samodzielne. Wielu rodziców bez namysłu robi wszystko za dziecko. Efekt, że mamy nastolatków, którzy nie potrafią wykonać wokół siebie najprostszych czynności, takich jak pranie, włączenie zmywarki, umycie podłóg lub okien, ugotowanie obiadu, prasowanie. Rodzice nie angażują dzieci w prace domowe, wolą by ten czas przeznaczyły na naukę, albo nie znaleźli sposobu na to, by wyegzekwować od dziecka pracę na rzecz domu i rodziny. „Co mam zrobić, aby mój syn ścielił łóżko?”, „Jak mam mu przemówić do rozsądku, aby sprzątał po sobie w kuchni? Patelnię to już sama po nim umyję, ale mógłby chociaż do zmywarki talerz włożyć. Co mam mu powiedzieć?” – tak rozpaczają rodzice nastolatków, kiedy orientują się, że coś w wychowaniu im nie wyszło, pomimo, że według własnej oceny poświęcili wszystko, aby inwestować w dziecko. Popełniają inne błędy wychowawcze, niż ich rodzice? Tak, np. nie potrafią wyznaczać granic, zachowywać się konsekwentnie. Co ciekawe, choć mają większa świadomość wagi oddziaływań wychowawczych, wcale nie wiedzie ich ona do refleksji na temat tego, czy dobrze postępują z własnym dzieckiem pozwalając mu np. na niegrzeczne odzywanie się do dorosłych i zapełniając mu cały jego czas jedynie rozwojem intelektualnym. Zamiast tego skupiają się na tym, że sami nie byli w tak wyjątkowy sposób traktowani przez swoich rodziców. Uważają, że to złamało im życie? W ich mniemaniu to uniemożliwiło im lub utrudniło osiągnięcie sukcesów, albo spowodowało całą masę problemów w życiu osobistym. Mówią: „Nie chodziłem na hiszpański, nikt nie interesował się moimi ocenami, o lekcjach tenisa nawet nie słyszałem, mama krytykowała moich znajomych i nie pozwalała mi się ubierać tak, jak chciałem”. Takie lub podobne podsumowanie własnego dzieciństwa, wzmocnione jest głębokim postanowieniem, że moje dziecko będzie miało znacznie lepiej. I ma? Warto zachęcić takich rodziców do refleksji: „Co moje dziecko będzie zarzucać mi jako rodzicowi w zaciszu gabinetu psychologicznego, kiedy samo będzie dorosłe?” Przypuszczam, że dzieci współczesnych rodziców będą się skarżyć na nadmierne rodzicielskie zainteresowanie i pokładanie nadziei w ich edukacji, na wieczny pośpiech i wychowywanie się w rozbitych rodzinach. Dr Magdalena Wegner –Jezierska, psycholog, mediator rodzinny, wykładowca akademicki Autorka „Szkoły macierzyństwa” (wydawnictwo „W drodze”). wychowanie wychowanie dzieci wychowanie dziecka błędy wychowawcze jak wychować dziecko Krystyna Kofta: zachorowałam na własne życzenie. Hodowałam tego raka osiem lat Krystyna Kofta, pisarka i felietonistka, zachorowała na raka piersi kilkanaście lat temu. Walkę z nowotworem opisała w książce "Lewa, wspomnienie prawej". W... Krystyna Kofta Ginekolog to nie dentysta, a kiła to nie próchnica Coraz więcej polskich nastolatków rozpoczyna współżycie w wieku 15 lat, ponad połowa bez zabezpieczenia. W obawie przed ciążą wybierają seks analny i oralny, a... Zuzanna Opolska Ludzkie organy będą hodowane w ciałach zwierząt Japońscy naukowcy zamierzają hodować ludzkie organy do przeszczepów w ciałach zwierząt (przede wszystkim świń). Komitet Polityki Naukowo-Technicznej przy rządzie... Ewa Woydyłło: mądre wychowanie może chronić przed depresją W Polsce na depresję cierpi nawet 1,5 mln osób. Profilaktyka tej choroby zaczyna się od dziecka - dzięki mądremu wychowaniu ludzie łatwiej radzą sobie z depresją.... Bunt dwulatka - przyczyny, rozpoznanie. Jak radzić sobie z buntem dwulatka? Dzieci niejednokrotnie buntują się przeciwko swoim rodzicom i ich decyzjom. Chcą wyrazić w ten sposób własne zdanie, aspiracje i upodobania. Pierwszy opór maluch...
4. Naucz ich wartości szacunku. Kiedy dziecko idzie z Tobą do sklepu, na spacer lub przebywa gdziekolwiek poza domem, zwraca uwagę na to, jak traktujesz innych ludzi. Jeśli jesteś osobą, która pozdrawia innych z wielką miłością i szacunkiem, prawdopodobnie nie będzie trudno wychować kochające dziecko. Ucząc je, demonstrujesz
30 kwietnia obchodzono światowy dzień sprzeciwu wobec bicia dzieci. Z tej okazji pojawiło się wiele odniesień do artykułów argumentujących przeciwko dawaniu dzieciom klapsa. Często w nich padają merytoryczne argumenty, autorzy podają wyniki badań i opinie specjalistów. Komentujący te wpisy, jak i sami twórcy, nie mogą się powstrzymać od mocnej krytyki osób, które tego klapsa jednak dadzą. A ja dziś postanowiłam podejść do tematu inaczej i napisać tekst dla przeciętnego Kowalskiego. Takiego, który sam dostawał lanie w dzieciństwie, wiec myśli, że to dobry sposób. Osoby, która chce nauczyć swoje dziecko pewnych zasad, ale boi się, że bez kar cielesnych końcowym skutkiem okaże się młody człowiek nie szanujący nikogo. Może też wewnętrznie wzdryga się przed daniem klapsa, ale ma wrażenie, że tego oczekuje od niego otoczenie. Albo po prostu nie wie, że można zrobić inaczej. I ja to wszystko rozumiem – bo byłam tym przeciętnym, polskim Kowalskim. “Widocznie czasem trzeba” Jako dziecko zdarzało się, że dostawałam klapsy. Nieszczególnie często, bo byłam raczej posłusznym dzieckiem, ale tak – od czasu do czasu psociłam i kończyło się albo klapsem w pupę, albo wytarganiem za ucho – niby symbolicznie, ale jednak. Pretensji do rodziców nie mam. Szczerze myślę, że wyjątkami są osoby koło 30, które nigdy nie dostały w dzieciństwie kary cielesnej. Owszem, zdarzają się ale tak naprawdę ile ich jest biorąc pod uwagę całe pokolenie? U mojego męża było podobnie. Gdy więc, jeszcze przed zaręczynami, rozmawialiśmy o naszych poglądach na różne sprawy, mieliśmy ten sam punkt wyjścia jeśli chodzi o klapsy. Nie są fajne, będziemy starać się ich unikać, ale widocznie czasem tylko to zadziałała. Jakby ktoś nas wtedy podsłuchał, dzieciaków przed maturą rozmawiających o wychowaniu potencjalnych dzieci, pewnie by padł ze śmiechu. Minęło parę ładnych lat. Na świat przyjdzie Maja, a ja sama z siebie odkryłam rodzicielstwo bliskości. Nawet bez tego ostatniego, nikt przy zdrowych zmysłach nie próbowałby dawać klapsa niemowlęciu. Jednak noszenie córki, spanie z nią i generalnie odpowiadanie na jej potrzeby znacząco wpłynęły na późniejsze lata. A nie były one łatwe. Dziecko odkryło czym jest chodzenie, zaczęło dążyć do samodzielności. Ja, w swojej naiwności sądziłam, że jeśli powiem nie, to córka się posłucha. Że skoro wymagam od takiej dwulatki by siedziała na ważnym spotkaniu prawie dwie godziny na pupie, to tak ma być. Teraz śmieję się sama z siebie, ale wtedy było bliżej mi do płaczu. Za każdym razem, gdy Maja nie współpracowała, miałam wrażenie, że zawodzę jako rodzic, że nie potrafię wychować własnego dziecka. Nieraz wyprowadzałam ją na zewnątrz trzęsąc się z żalu i ze złości na siebie. W tym stanie naprawdę niewiele brakowało by dać tego klapsa, ale coś mnie powstrzymało. Skoro w pewnym momencie dziecko jest za małe na klapsa (wspomniane niemowlę), a w pewnym momencie za duże (swoje ostatnie dostałam jako dwunastolatka i wtedy uważałam, że to już przesada), to kiedy jest dobry czas na bicie dzieci? Tak mnie ta myśl ruszyła, że zaczęłam się dokształcać w temacie i ze zdumieniem odkrywać pewne zależności. Jak chociażby to, że pokusa do dania klapsa, to próba wyładowania własnych nerwów i złości. Wystarczy się zatrzymać i wziąć głęboki oddech. Czy po uspokojeniu się nadal uważasz, że jedynym wyjściem z sytuacji jest uderzenie dziecka np. 5 razy w pośladki? Wątpię. Dziecko to nie pies, a wychowanie to nie tresura. Nie musisz dawać lub zabierać ciasteczka od razu. Wręcz przeciwnie. Zastanowienie się, jak przekazać dziecku, że jego zachowanie było złe, że może niekoniecznie zabranie koleżance z przedszkola ładnej spinki do włosów było fajne, może przynieść prawdziwą korzyść. W przeciwieństwo do lania, które zostawia poczucie wstydu, żal do rodziców i nie uczy zasad, a unikania konsekwencji. Jakie jest dziecko wychowywane bez klapsów? Może nasz przeciętny Kowalski zastanawia się, czy rezygnując z bicia uda mu się wychować dziecko na porządnego człowieka. Nam się udało przetrwać bez bicia, popychania i wyzwisk (no, dobra – czasem w emocjach wrzasnę, ale trwa to tylko chwilę i potem przepraszam). Jakie jest nasze prawie pięcioletnie dziecko? Normalne. Jak to dziecko. Czasem coś popsuje, czasem się nie posłucha. Czasem ktoś ją uzna za niegrzeczną, bo np. biega po placu zabaw, ale nie wyobrażam sobie karać ją za to, że ktoś ma inne poglądy na temat dobrego zachowania. Jednocześnie jest bardzo pomocna. Mówi “proszę”, “przepraszam”, “dziękuję”. Codziennie się przytula i podkreśla jak nas kocha. Potrafi długo płakać, gdy coś jej nie wyjdzie, tylko dlatego, że wie, że nas zraniła. Jest po prostu zwykłym pięcioletnim dzieckiem. Pamiętaj: nigdy nie jest za późno na rezygnację z bicia. Drogi Kowalski – daj szansę sobie i przede wszystkim swojemu dziecku.
Jednocześnie tylko 32% zdaje sobie sprawę, że w Polsce prawo zakazuje bicia dzieci. Aprobowanie klapsów częściej spotyka się w rodzinach biednych, słabo wykształconych i wielodzietnych. Analiza badań prowadzonych przez blisko 50 lat na łącznej grupie 160 000 osób wykazała wyraźną szkodliwość „niewinnych” klapsów.
Bo o tym, że warto nie muszę chyba nikogo przekonywać. Krzyk A może raczej powinienem powiedzieć KRZYK?! To tylko jedno słowo, a stoi za nim tak niszczycielska siła (patrz też: Już nie biję dzieci). Pozostawia po sobie ślady, które są niewidoczne gołym okiem, a to z kolei prowadzi do tego, że są one bagatelizowane. Czy powinniśmy jednak bagatelizować możliwe stany lękowe i depresję u własnego dziecka? A może zaniżone poczucie własnej wartości i kompleksy nie są niczym strasznym? Może dopiero, gdy człowiek jest „uszkodzony”, to jest prawdziwy? Nie chciałbym, aby ktokolwiek tak myślał. Ani o sobie, ani o swoich dzieciach, ani nawet o ludziach obcych. Dlatego też krzyk nie jest i nigdy nie powinien być priorytetowym środkiem komunikacji. Używać go możemy jedynie wtedy, gdy pełni rolę ostrzegawczą czy ochronną (ten tekst jednak nie dotyczy takich sytuacji, lecz wszystkich tych, w których krzyku moglibyśmy uniknąć). Skąd bierze się krzyk? Długo się nad tym zastanawiałem. Kiedy krzyczymy na dzieci? Czy jest jakaś reguła? Żeby ją znaleźć, musiałem najpierw wypisać przykłady, w których rodzice krzyczą. Oto kilka: Kiedy dzieci niszczą zabawki. Kiedy dzieci się biją. Kiedy dzieci nie chcą się ubierać. Kiedy dzieci nie przychodzą, gdy je wołamy. Kiedy dzieci są zbyt głośno. Kiedy dzieci nam przeszkadzają. Kiedy dzieci nie słuchają. Kiedy dzieci „niepotrzebnie” z nami dyskutują. Kiedy… Gdy zacząłem je wymieniać, uświadomiłem sobie, że mogę to robić bardzo długo. Jest wiele powodów, dla których krzyczymy na nasze dzieci. W mojej opinii, zbyt wiele. A gdzie MY w tym wszystkim jesteśmy? Co MY robimy? W jaki sposób MY angażujemy się w tą sytuację? Powiem wam gdzie. Nie jesteśmy blisko naszych dzieci. Podejdźcie bliżej Podejdźcie bliżej w sensie fizycznym. Zamiast krzyczeć przez dwa pokoje, podejdźcie bliżej. Powiedzcie to, co mieliście wykrzyczeć. Kiedy wasze dzieci zaczynają się sprzeczać z innymi dziećmi w piaskownicy, podejdźcie bliżej. Porozmawiajcie z nimi. Kiedy są zbyt głośno, podejdźcie bliżej. Powiedzcie dlaczego nie odpowiada wam głośne zachowanie. Kiedy dzieci wam przeszkadzają, gdy jesteście w towarzystwie, podejdźcie do nich bliżej. Zapytajcie na co miałyby ochotę. Wy zaspakajacie swoje potrzeby, ale one też mają swoje. I czasami te potrzeby będą wymagały waszego zaangażowania. Podejdźcie bliżej Podejdźcie bliżej również na poziomie emocjonalnym. Postarajcie się je zrozumieć i powiedzcie im, że rozumiecie skąd pochodzą ich uczucia. Kiedy nie chcą się ubierać, podejdźcie bliżej. Porozmawiajcie z nimi o powodach, dla których nie chcą się ubierać. Kiedy was nie słuchają, podejdźcie bliżej. Przyjrzyjcie się czy robią to celowo czy po prostu są czymś bardzo zaabsorbowane. Powiedzcie im dlaczego ich o coś prosicie i dlaczego to jest ważne, aby one odezwały się i powiedziały czy to zrobią. A jeśli nie zrobią tego, niech to uzasadnią. Kiedy „niepotrzebnie” z wami dyskutują, podejdźcie bliżej. Przeanalizujcie argumenty, których używają wasze dzieci. Skoro z wami dyskutują, to najwidoczniej one nie uznają tego za niepotrzebne. Dla nich ta sprawa może mieć szczególne znaczenie. Bądźcie blisko, rozmawiajcie i tłumaczcie, a będziecie zdziwieni, jak bardzo zmienia się podejście do wychowania i jednocześnie jak bardzo zmienia się zachowanie naszych dzieci, gdy nie musimy uciekać się do krzyków. Najbardziej wartościowa zamiana Ja wiem, że to bycie blisko własnych dzieci jest rozwiązaniem, które zabiera czas. Wiem jednak również, że jest to rozwiązanie, które w zamian daje miłość, a taka zamiana jest zawsze warta swojej ceny. Zainspirowane tekstem Lemon Lime. Prawa do zdjęcia należą do BK.
W przypadku książki Jak bez napięć wychować pewne siebie dziecko odpowiedź na powyższe pytanie brzmi tak, że autorem (autorką) „Jak bez napięć wychować pewne siebie dziecko” jest Michaeleen Doucleff. Autor lub autorka książki ma prawo do ochrony swojego dzieła i może decydować o sposobie jego wykorzystania, takim jak
Kilka dni temu na jednym z profili facebookowych (obserwuje go ponad milion osób) pojawił się mem, dotyczący legalizacji bicia pasem. Coś w stylu, kiedyś było jakoś fajniej, bo można było na legalu spuścić dziecku wpierdol. Zszokowana weszłam poczytać komentarze i włos zjeżył mi się na głowie. Oto niektóre z nich: „Parę razy oberwałam i bardzo rodzicom za to dziękuję. Zaraz nabrałam rozumu.” „Pas może nie. Trochę za drastycznie. Ale kabel od prodiża owszem, polecam. Mnie pomogło kiedyś, to i dziś pomoże. Tyłek mi nie odpadł i wyszłam na ludzi.” „Uważam, że przyłożyć klapsa jest czasami wręcz konieczne.” „Patrząc na niektóre gówniaki i ich matki to gdybym tylko mógł to napier….bym tym pasem ile wlezie”. „W każdej rodzinie powinno być tak, że jak dzieciak coś przeskrobie, to dostaje wpierdziel i koniec dyskusji” „Raz na jakiś czas jak wpier..ol nikomu jeszcze krzywdy nie wyrządził, wręcz przeciwnie”. Takich komentarzy jest cała masa! I wiecie co? Szkoda, naprawdę szkoda, że zanim w danej rodzinie urodzi się dziecko, to nie sprawdza się rodziców pod kątem zdolności do jego wychowania i stanu psychicznego rodziców. To jest proszę Państwa patologia. Ona oczywiście jest wyuczona, bo ludzie, którzy biją swoje dzieci też byli bici w swoich domach rodzinnych. Czas upłynął, żyjemy w innej rzeczywistości, a oni dalej nie kumają, że bicie jest złe, a klaps to bicie. Nigdy, przenigdy nie zdarzyło mi się podnieść ręki na dziecko. Jak mogłabym zadać ból komuś, kogo kocham najbardziej na świecie? Za kogo oddałabym życie? Rodzicu, jeśli bijesz dziecko, to wiedz, że wymagasz pomocy specjalisty. Nie radzisz sobie z emocjami, być może masz traumę z dzieciństwa i choć jak twierdzisz „wyrosłeś na ludzi” to ja Ci mówię – tylko wyrosłeś. Z człowieczeństwem wiele wspólnego to nie ma. Jeśli satysfakcjonuje Cię to, że sobie tłumaczysz, że „poniosło Cię” „zdenerwowałaś się” to spróbuj to zrobić komuś dorosłemu. Skoro uważasz, że prawo do bicia dzieci daje Ci to, że jesteś rodzicem, to ja Ci mówię – nie jesteś właścicielem. Dałeś życie, to teraz je szanuj. Nie rozumiem pobłażania instytucji państwowych wobec przemocy – zarówno wobec dzieci jak i dorosłych. Zgodnie z obowiązującym prawem obowiązuje całkowity zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci. Tymczasem według ankiety, którą przeprowadziłam prawie 30% rodziców uważa, że klaps to nie jest bicie, a 60% uderzyło dziecko w złości. To jest w takim razie ogromny problem społeczny, który musi zostać rozwiązany prawnie! A kary powinny być dotkliwe. Kary cielesne są szkodliwe, krzywdzące i niosą za sobą daleko idące konsekwencje. Osłabiają relacje rodziców z dziećmi, niszczą zaufanie dziecka do rodziców, wywołują strach, który nie może stanowić skutecznej metody wychowawczej, obniżają poczucie własnej wartości, wywołują problemy emocjonalne, przyczyniają się do depresji, zaburzeń lękowych, nerwic, zaburzeń odżywiania, problemów w nawiązywaniu zdrowych relacji w dorosłości. Innymi słowy Twoja córka być może właśnie dlatego zwiąże się z facetem, który będzie ją bił, a Twój syn być może skatuje swoje kilkunastomiesięczne dziecko na śmierć. Kary cielesne uczą uległości wobec karzącego, co nie ma nic wspólnego z kształtowaniem dojrzałych postaw, nauką rozumienia świata, wnioskowania. To zwykła tresura. Dorosły, wydawałoby się rozwinięty umysłowo człowiek bije małego, rozwijającego się dopiero człowieka. No absurd! Kary cielesne nie są przejawem Twojej wyższości i mądrości życiowej. Są objawem Twojego braku kompetencji wychowawczych, umiejętności radzenia sobie z agresją. Świadczą o Twoich zaburzeniach emocjonalnych i nieprzepracowanych traumach. BIJESZ DZIECKO? – JESTEŚ ZATEM BARDZO SŁABYM CZŁOWIEKIEM. Nie myl strachu z szacunkiem. Twoi rodzice Cię bili i nie masz im tego za złe? Czerpiesz od nich wiedzę o wychowaniu? Naprawdę nie ma się na kim wzorować. POWINNI PONIEŚĆ ZA TO SUROWĄ KARĘ. Kochaj ich, szanuj, jeśli jest za co, ale nie za to, że Cię bili w dzieciństwie. Pamiętasz, co wtedy czułeś? Na pewno. Strach, żal, ból, upokorzenie. To właśnie czuje bite dziecko. Jeśli zdarza Ci się uderzyć dziecko to idź i szukaj pomocy, a nie usprawiedliwiasz się przed sobą i dajesz sobie przyzwolenie na takie zachowanie. Ucz się jak wychowywać dziecko bez przemocy. To nie jest „Twoja sprawa”. To tak jakbyś powiedział, że możesz też dziecko krzywdzić w jaki tylko chcesz sposób, bo to jest „Twoja sprawa”. Masz dziś dostęp do internetu, prasy, książek, specjalistów. Oni pokażą Ci jak to robić bez bicia. Tak! Da się wychować dziecko bez bicia i to wcale nie jest „bezstresowe wychowanie”. Co zrobiłby Twój szef, gdybyś strzelił go, bo Cię zdenerwował? Oddałby prawda? Albo sąsiadka, która działa Ci na nerwy? Podejdź z pasem i uderz ją. Zapewne wezwie policję. Policjanta też zdziel, skoro Cię poniosło, a taki masz właśnie sposób okazywania zdenerwowania. Kiedy uderzysz dorosłego to jest agresja, przestępstwo. A kiedy uderzysz dziecko mówisz, że to wychowanie? Dyscyplina? Może trener Twojego dziecka lub jego nauczyciel też powinien zacząć je lać, żeby je bardziej zdyscyplinować. A nie, zapomniałam – to Ty jesteś właścicielem. Nie krępuj się. Wal każdego. Tak samo jak nie krępujesz uderzyć własnego dziecka. Kogoś, kogo masz chronić, zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa, miłość, troskę. Tymczasem Ty wykorzystujesz jego bezbronność, wykorzystujesz to, że jest słabsze i nie może zareagować, jak dorosły i robisz to. Tak, powiedzmy to sobie wprost – krzywdzisz dziecko. Żeby wychować szczęśliwych dorosłych, takich, którzy nie będą musieli leczyć się z dzieciństwa musisz wyeliminować przemoc. Najłatwiej powiedzieć: jestem kiepską matką, ale moja też była. Najłatwiej nic z tym nie zrobić. Trudniej przyznać się do tego, że robi się źle i zacząć to zmieniać. Powiem Ci tylko, że warto. Warto włożyć ten wysiłek. Warto uwierzyć, że dyscyplina może być pozytywna, że nauka zasad i wartości nie musi opierać się na przemocy. Warto zrozumieć, że dziecko to ktoś, kto myśli i czuje. Warto powiedzieć kocham = nie biję. Bez wymówek, bez głupiego usprawiedliwiania się. Jeśli choć jedną osobę przekonałam dziś, że można inaczej, to warto było napisać ten tekst. Jeśli uważasz, że mam rację bardzo Cię proszę o udostępnienie tego tekstu. Dziękuję. Anna Jaworska – MumMe Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem). Polub moją stronę na Facebooku Zajrzyj na mój Instagram Wpis może zawierać lokowanie produktów lub usług, ale nigdy nie polecam tych, których nie sprawdziłam i z których sama bym nie skorzystała. Polecam wyłącznie to, czemu ufam i w co wierzę.
jak wychować mądre dziecko - strona 3. Przeglądaj wyniki związane z: jak wychować mądre dziecko na WP parenting.
Dołączył: 2007-04-21 Miasto: Kotlina Liczba postów: 2897 30 września 2008, 21:58 Co sądzicie o klapsie? Teraz propozycja zmiany w prawie - nie można uderzyc dziecka. Synus zarobił ode mnie ze 3 razy w życiu klapsa w pupcię(w dodatku nie płakał, bo lekko), kiedy juz naprawdę przesadził. Jestem wrogiem bicia- pas i inne takie. A Wy? Dołączył: 2008-03-25 Miasto: Flying Fish Cove Liczba postów: 6684 30 września 2008, 22:10 Nigdy nie podniosłam na moje dzieci ręki i wychowałam jak narazie grzeczne jestem zwolenniczką bicia,ale też nie jestem zwolenniczką beztroskiego dziecko zasłuzy na klapsa to powinien dostać,ale wrogiem jestem katowania dzieci,lanie kablami,pasami,rzucanie duzo jest przypadków,w którym ofiarami są sasiedzi otwieraja buzie jak juz dojdzie do słysze w TV jak sasiedzi wypowiadają się ,,wszyscy wiedzieli co tam sie dzieje,, to mnie krew jest bezbronne i może i dobrze,że ma wejść taka duzo dzieci umiera zakatowanych przez swoich opiekunów. Dołączył: 2008-09-28 Miasto: Liczba postów: 32 30 września 2008, 22:18 tez jestem przeciwna biciu itp, nigdy w zyciu nie podniosłam reki na moja córeczke a nawet jak podniose głos to po chwili az mi sie głupio robi . Ta ustawa to dobry pomysł tylko ze w praktyce to moze faktycznie nic nie zmienic własnie dlatego ze dzieci sa bezbronne i same nie sa w stanie mowic o tym ze rodzice ich biją. Dołączył: 2008-06-07 Miasto: Liczba postów: 102 30 września 2008, 22:56 Również nie jestem zwolennikiem bicia, ale dlatego że sama nie byłam bita i nie byłam wychowywana przez bicie. Natomiast nie miałabym odwagi nakazywać bądź zakazywać konkretnych metod wychowawczych innym rodzicom. Moim zdaniem nie powinno być żadnych regulacji prawnych na ten temat. Dzieci "należą" do ich rodziców i oni najlepiej wiedzą jak powinni wychowywać swoje dzieci. To co widzimy w TV to patologia, którą należy zwalczać raczej przez edukację a nie bzdurne przepisy. A jeśli już dochodzi do maltretowania dzieci jest od tego kodeks karny, który należałoby nieco zaostrzyć, nie tylko w kontekście dzieci ale wogóle ludzi. Poprzez durne przepisy jakie pozwalamy na siebie nakładać dojdzie do skrajności, w której ojciec nie będzie mógł zmienić dziecku pieluchy, bo założeniem będzie, że każdy ojciec ma zamiar molestować dzieci, albo histeryczny płacz będzie odebrany za ścianą jako objaw krzywdzenia dziecka, choć sprawa może dotyczyć błahostki. No bo powiedzcie same, wasze dziecko coś chce, na co wy się nie zgadzacie i zaczyna wyć tak, że zwraca uwagę sąsiadów. Gdyby zawisła nad wami groźba odebrania dziecka wolicie zamknąć mu buzię spelniając zachciankę a przecież nie na tym ma polegać wychowanie. Radzilabym więc ostrożność z takimi próbami ingerowania w wychowanie dzieci. Zakładając, że zdecydowana większość rodziców nie krzywdzi swoich dzieci po co nakładać takie przepisy. Dołączył: 2008-03-25 Miasto: Flying Fish Cove Liczba postów: 6684 30 września 2008, 23:04 Wszystko ma swoje jak juz napisałam ręki nie miałam potrzeby podnosić,ale głos podnoszę,bo nie pozwolę sobie wejść na zza ściany a krzyk maltretowania jest inny więc łatwo rozpoznać co dzieje się u sąsiadów i nalezy tym obserwowac podejrzanych sąsiadów i jak najszybciej interweniować a nie jak juz jest za pózno. Dołączył: 2008-04-09 Miasto: Krapkowice Liczba postów: 2050 30 września 2008, 23:22 jeden malutki klaps moze być ,ale nie rozumiem jak się można znęcać krzyczeć na dziecko?!?..to wpływa na jego psychike.. na jego przyszłość;(.. ja czasem dostałam lekkiego klapsa i :) teraz za nie dziękuje,ale nigdy rodzice nie wydzierali sie na moje rodzeństwo jak i niczym inym nie uderzyli jak lekko ręką w pupe. Dołączył: 2007-04-21 Miasto: Kotlina Liczba postów: 2897 30 września 2008, 23:35 Ogladam nieraz programy typu"Nianiu, na pomoc" - rodziny z Anglii, gdzie kilkuletni synkowie pluja na rodziców, kopia ich , bija......sorki, ale chyba bym nie wytrzymała......Gdzie tu granica? Dołączył: 2008-03-25 Miasto: Flying Fish Cove Liczba postów: 6684 30 września 2008, 23:56 Nie mam Polsce też są takie dzieci i na całym moge sobie tez odpowiedziec na to pytanie dlaczego tak robia,jak do tego głowie to sie nie mieści jak mozna tak zterroryzować szoku jestem oglądajac takie błąd został popełniony przez samych rodziców juz jak dzieci były bardzo małe a im wieksze tym większe są z nimi umiem na to pytanie odpowiedziec ,,gdzie granica,, musiałabym zostac postawione w fakcie miałam nigdy problemów wychowawczych z moimi wydzieram się ,nie bije,nie katujei rosną na mądre tylko nadzieje,że w przyszłości w złe towarzystwo nie wpadną,bo pózniej będe musiała prosic o nianie dla już sa takie programy i nie ukrywam,że w jeszcze wiekszym szoku jestem jakie nastolatki potrafia Nas to nie spotkało :) Dołączył: 2007-09-11 Miasto: malutkowo Liczba postów: 5308 1 października 2008, 06:42 moja Ola jak cos podpadnie ( 9 lat ) to ma zakaz telewizji i komputeraparę razy dałam jej klapsy ale to nic nie pomogałoa teraz wie że komputer będzie odłączony to na nią lepeij działa Dołączył: 2008-04-24 Miasto: Gdynia Liczba postów: 1207 1 października 2008, 07:39 Nigdy w życiu żadne z rodziców mnie nie uderzyło. Nigdy nie miałam szlabanu na nic, nigdy nie nakładali mi kar. Mają ze mną bardzo dobry kontakt, o wszystkim wiedzą.. co robię, z kim i gdzie. To podstawa zaufania między rodzicami a dzieckiem. Jestem jedynaczką, więc ze zdwojoną siłą odczuwam ich nadopiekuńczość, ale mi nie przeszkadza. Wiem, ze zawsze mogę na nich liczyć. Kary i bicie (!!! o zgrozo !!!) uważam za bezsens, dziecko ma psychikę "a zrobię im na złość!".. Ty nakładasz mi karę - ja będę miała gorsze oceny w szkole i sobie powagaruję, a co ! .. tak właśnie mysli 99% dzieci. Więc drodzy rodzice .. nie marnujcie siebie i dzieci. Z dzieckiem trzeba mieć dobry kontakt, pokazywać mu miłość i ciągle powtarzać, ze w trudnych sytuacjach może liczyć tylko na Was, a nie na koleżanki czy kolegów (z tymi koleżankami i kolegami ostrożnie bo dziecko jest przeczulone zazwyczaj, mi zawsze rodzice powtarzali,ze to nie jest koleżanka dla mnie, aż w końcu się przejechałam i sama zrozumiałam - nie naciskajcie, zeby zrywało jakiekolwiek kontakty, ale mowcie co myslicie o jego znajomych.). Pisałam na ten temat pracę mamie na zaliczenie psychologii na podyplomówce. "Jak wychować szczęśliwe dziecko?" . Opisałam siebie, i mniej-więcej to co powyżej. Praca była najlepsza na wydziale. A babka ponoć płakała jak czytała. Tak więc.. powodzenia w ychowywaniu dzieci :)) my naprawdę nie jesteśmy aż tak skomplikowani :)pozdrawiam !
Ten poradnik „zrzuca” dziecko z rodzinnego piedestału, ale w duchu miłości i rozsądku. Nr produktu: 7341761 Jak bez napięć wychować pewne siebie dziecko.
Teorie o idealnych metodach wychowywania dzieci zmieniają się jak w kalejdoskopie. Tradycyjne podejście każe nam traktować pociechy jako przedmiot naszego wychowania, czyli kogoś, kto musi podporządkować się naszym decyzjom bez względu na własne zapatrywania. Nowocześniejsze metody wychowawcze sugerują, że dziecko jest najważniejsze, dlatego w konfliktowych sytuacjach powinniśmy ulegać jego żądaniom. Która z tych dwóch dróg jest słuszna? A może istnieje jakaś trzecia ścieżka, która ujmuje zarówno racje dziecka, jak i rodzica ? Jak mówić aby dzieci nas słuchały ? Jak wychować dobrze dziecko ? Runda IRunda IIRunda IIINakazy, zakazy czy dialog – jak wychować dziecko bez krzyku Runda I Mama nakazującym tonem mówi do dziecka: – Odrób lekcje. – Później – odpowiada dziecko. Mama się denerwuje i mówi: – Dlaczego mnie nie słuchasz?! Przecież mówię, że masz to zrobić teraz. Później przychodzą do nas goście i nie będzie już na to czasu. Jeśli nie zaczniesz natychmiast odrabiać lekcji, jutro nie pozwolę ci wyjść na dwór. Masz mnie słuchać, jestem od ciebie starsza i mądrzejsza! Skapitulowane dziecko odpowiada: – No dobrze. I marudząc, idzie odrabiać lekcje. 1:0 W tym przypadku to rodzic jest wygrywającym. Wykorzystał swój autorytet, ostrzegł przed ewentualną karą i postawił na swoim. Jakiej reakcji dziecka może się jednak spodziewać? Istnieją przynajmniej dwa wyjścia. Jedno to uległość i posłuszeństwo – z lęku przed karą dzieciak wykona polecenie surowego rodzica i będzie się starał odrobić lekcje. Druga możliwość to bunt. Dziecko może tę sytuację odczuć jako niesprawiedliwość, a to może w nim wywołać negatywne uczucia do rodzica – gniew, że ten narzuca mu swoje rozwiązania i złość, że wykorzystuje swoją przewagę, by ograniczać jego wolność. Niezaprzeczalny pozostaje oczywiście fakt, że rodzic rzeczywiście wygrywa tę rundę. Tylko czy taka wygrana ma sens? Czy na pewno o to nam chodzi? Nawet jeśli dziecko wykona nasze polecenie, to z jakich pobudek to zrobi i czego się przy tej okazji nauczy? Posłuszeństwo wywołane strachem przed karą nie nauczy go odpowiedzialności, nie pomoże mu odczuć satysfakcji z decydowania o samym sobie, nie zachęci do kreatywności i stawania się coraz bardziej niezależnym. Runda II Mama mówi do dziecka: – Odrób lekcje. – Później – odpowiada dziecko. Mama przekonuje: – Przecież wiesz, że później przychodzą goście i nie będzie na to czasu. Dziecko stanowczo odpowiada: – Nie chcę i nie będę odrabiać lekcji. Jeśli będziesz mnie zmuszała, to będę niegrzeczny podczas obiadu z gośćmi. Rozzłoszczona i bezradna matka kapituluje obawiając się złości dziecka, jeśli dalej będzie naciskać. 0:1 Tę rundę wygrywa dziecko. Rodzic poddaje się bez walki. Rezygnuje z prawa do ustalania porządku w rodzinie tylko dlatego, że boi się gniewnej reakcji swojej pociechy. Co się wówczas dzieje z dzieckiem? Uczy się wielu „pożytecznych” zachowań, między innymi jak manipulować dorosłymi, jak manifestując swoje napady wściekłości dominować nad rodzicami, jak szybko i bezboleśnie dostawać to, czego się chce i jak ustawić swoich opiekunów używając brzydkich, lekceważących słów. To jednak tylko jednorazowe skutki. Konsekwencje takiego zachowania mogą być dużo poważniejsze. Mogą utrzeć negatywne schematy postępowania i pozostawić trwały ślad w sposobie myślenia młodego człowieka. I w taki oto sposób rośnie samolubne pokolenie „ja”. Pokolenie pełne pretensji do wszystkich wokół. Tak zwane pępki świata, które za nic mają potrzeby i uczucia innych. Egoiści nastawieni tylko na branie. Zanim więc następnym razem bezkrytycznie ulegniesz żądaniom swojego dziecka, zastanów się: kim chcę, żeby stał się mój syn? Jaka będzie moja córka za kilka lat, jeśli będę się poddawać jej przebiegłej manipulacji? Dzieci, które zawsze stawiają na swoim wyrastają na nieszczęśliwych ludzi, którzy nie potrafią mieć dobrych relacji z innymi. Już w szkole przeżywają wstrząs, kiedy nauczyciele wymagają od nich posłuszeństwa, a inne dzieciaki nie chcą bawić się z nimi na ich zasadach. Wtedy narasta w nich złość i rozczarowanie. A co powiedzieć o uległych rodzicach? Jak się czują w swojej roli? Tacy rodzice będąc pod dziecięcy pantoflem, nie mogą być z siebie zadowoleni. Czują się słabi, bezradni i źli, że ulegli dziecku. Co gorsza, narastają w nich negatywne emocje w stosunku do własnej pociechy. A ona z kolei wyczuwa poirytowanie i oburzenie rodzica, wobec czego trudno jej uwierzyć, że ten naprawdę ją kocha. Wniosek jest więc jednoznaczny – odwrócenie ról w rodzinie i dominacja dziecka to sytuacja krzywdząca zarówno dla niego samego, jak i dla rodzica. Wygrany przez dziecko mecz o władzę to tak naprawdę porażka całej rodziny. Runda III Mama mówi do dziecka: – Odrób teraz lekcje. – Później – odpowiada dziecko. Mama na to: – No to mamy problem. Za półtorej godziny przychodzą do nas goście, a ty masz lekcje nie odrobione. Potem będziesz już zbyt zmęczony, żeby się za to zabrać. Może masz jakiś pomysł, jak możemy rozwiązać ten problem, żebyśmy obydwoje byli zadowoleni? Dziecko: – To ja się jeszcze pół godziny pobawię tą kolejką, a potem siadam i odrabiam pracę domową. Mama: – Dobrze. Remis. Trzecia runda opisuje sytuację, w której nikt nie przegrywa. Wszyscy są zwycięzcami. Mama, mówiąc dziecku o problemie, jednocześnie zrzuca na jego barki część odpowiedzialności za jego rozwiązanie. Potrzeby młodego człowieka są brane pod uwagę, a on sam jest traktowany nie jako podwładny, lecz raczej jako partner w rozwiązywaniu problemu. Nie czuje się zmuszany do wykonywania despotycznych poleceń matki, do robienia czegoś, czego sam nie chciał. To on jest pomysłodawcą. To on wymyślił rozwiązanie, dał konkretną propozycję. A to, siłą rzeczy, będzie go motywować do spełnienia danej przez siebie obietnicy, zgodnie z prostą regułą, że zawsze chętniej wykonujemy obowiązki, które sami sobie ustalamy, niż te, które są nam narzucone przez kogoś z zewnątrz. Nakazy, zakazy czy dialog – jak wychować dziecko bez krzyku Nietrudno się domyślić, która z opisanych powyżej metod przynosi najlepsze rezultaty. Skomplikowany system rodzicielskich nakazów i zakazów rodzi w młodym człowieku bunt i frustrację. Dialog niesie za sobą twórcze rozwiązania, sprawne myślenie, próby rozsądnej, inteligentnej argumentacji i, co ważniejsze, dobre relacje między dzieckiem a rodzicem. I nie chodzi tu w żadnym razie o konkretne, utarte schematy postępowania. W metodzie tej nie ma ostatecznych rozwiązań. Każde dziecko jest inne, każda rodzina to indywidualny twór, który sam decyduje, co należałoby zrobić w konfliktowej sytuacji. Istotny jest jednak fakt, że kompromis i dialog to antidotum na wrogość, recepta na bliskie, ciepłe relacje z naszymi pociechami, wyjątkowo dobry sposób na utrwalenie głębokiej, wzajemnej miłości, czułości i szacunku. Jeszcze jednym pozytywnym aspektem takiego sposobu na rozwiązywanie problemów jest jego skuteczność. Nie trzeba bić głową w mur oporu własnej pociechy. Stawać na głowie, starając się przekonać ją do własnych racji. To dziecko wymyśla rozwiązanie, a wtedy na zasadzie inercji chętnie wprowadza w życie swoje własne, autorskie pomysły. Wówczas okazuje się, że mecz nie jest rozgrywany miedzy dwiema obcymi drużynami. Że tak naprawdę jesteście razem, w jednej drużynie. Miejsce walki o wpływy zaczyna zajmować zaufanie, współpraca i respektowanie wzajemnych potrzeb, a to może być dla twojego dziecka terapią i najcenniejszą lekcją społecznego współżycia, która w przyszłości zaowocuje zdrowymi relacjami, jakie zbuduje z innymi ludźmi. Pozostaje jeszcze pytanie, która runda pasuje do twojej rodziny? Jaki model wychowawczy działa w twoim domu? Jak dobrze wychować dziecko ? To ty, jako rodzic, masz decydujący wpływ na to, kto dzierży berło władzy w waszej rodzinie. I pamiętaj, że nokaut to tylko pozorna wygrana, a kapitulacja będzie za sobą nieść daleko idące skutki i nie uczyni z twojego dziecka prawdziwego zwycięzcy. Dialog i twoje rozsądne podejście to najlepsze, znane od wieków i nie poddające się żadnej modzie metody wychowawcze. Najnowsze Powiązane Jeśli podoba Ci się ten artykuł, udostępnij go swoim znajomym.
Tyle że bezstresowe wychowanie to nie jest koncept bicia/nie bicia dzieci. Jak również nie jest to koncept wychowania/nie wychowania. Jak w większości idei jest tu spektum szarości. Ja osobiście powiedziałbym że to wygląda jakoś tak: Bicie dzieci - bezstresowe wychowanie - brak wychowania. Bicie dzieci jest jednoznaczne.
Jak mądrze karać bez stosowania klapsów? Dziś większość specjalistów uważa bicie dzieci przez rodziców za niedopuszczalne. Dlaczego nie wolno bić dzieci i jak wychować dziecko bez klapsów? Co robić, jeśli tłumaczenie nie odnosi skutku? Czy należy karać dziecko? Jaką karę zastosować? A może po prostu niech dziecko poniesie konsekwencje swojego zachowania? Dzieci uczą się i zdobywają doświadczenie obserwując nas, dorosłych. Jeśli są regularnie karane biciem przez rodziców, nabierają przekonania, że przemoc jest powszechnie akceptowanym sposobem rozwiązywania konfliktów. Do tego z obserwacji i badań specjalistów wynika, że dzieci, które dostają klapsa nie poprawiają swojego zachowania. Wręcz przeciwnie, reakcją na bicie jest często wzrost agresji, szczególnie wobec słabszych, a w dorosłym życiu większa skłonność do stosowania przemocy. Jak wychować dziecko bez bicia i czym zastąpić dawanie klapsów? Czytaj również: PRZEMOC W RODZINIE: czy można ją powstrzymać? Porozumienie bez Przemocy: na czym polega ta metoda wychowawcza? Spis treściCzy bicie dzieci jest właściwą karą?Dlaczego nie wolno bić dzieci?Bicie jest niebezpieczne dla zdrowia i psychiki dzieckaKary naturalne zamiast biciaZalety kar naturalnych Najczęstsze błędy wychowawcze, które popełniają rodzice Czy bicie dzieci jest właściwą karą? Bicie dzieci jest wyrazem naszej bezsiły i złości. Karę cielesną stosujemy zazwyczaj wówczas, gdy nie radzimy sobie z sytuacją. Zamiast dawać upust emocjom, warto wtedy po prostu być stanowczym, ale spokojnym. Powiedzieć dziecku zdecydowanie: nie! I ewentualnie zastosować karę. Pamiętajmy jednak, aby kara była adekwatna do przewinienia. Tak więc za drobne niesubordynacje możemy skarcić dziecko słownie, np.: „Nie podoba mi się twoje zachowanie”, za większe przewiny – postawić malucha do kąta. Tylko szanując małego człowieka, nauczysz go szacunku do ciebie i do świata. A na tym chyba najbardziej ci zależy, prawda? Dlaczego nie wolno bić dzieci? Istnieje milion powodów, dla których nie należy bić dzieci, i ani jednego, aby to robić. Bicie przez najbliższe osoby odbiera dziecku odwagę życiową i sprawia, że staje się ono osobą niepewną, o niskim poczuciu własnej wartości. Bicie budzi lęk, który zaburza myślenie i zapamiętywanie (badania Uniwersytetu New Hampshire dowodzą, że bite dzieci mają niższy wskaźnik inteligencji!), nie uczy dziecka, jak zachować się poprawnie, za to wywołuje przerażenie przed kolejnymi razami. Bite dziecko uczy się, że silniejszy ma zawsze rację, a problemy zamiast rozumem, łatwiej rozwiązać siłą. Bo gdy dziecko boi się rodzica, nie zwróci się do niego o pomoc w trudnych sytuacjach. Bite dziecko przyzwyczaja się do klapsów i czasem udaje, że klaps nie boli („To wcale nie bolało!”). Rodzic może bić coraz mocniej i spowodować uszkodzenie ciała dziecka. Bicie to udawanie, że klaps ma funkcję edukacyjną, podczas gdy jest po prostu sposobem wyładowania złości i frustracji rodzica. I wreszcie – bo jest to przekazywanie przemocy z pokolenia na pokolenie. Wszyscy, którzy biją dzieci, byli w dzieciństwie bici. Bicie jest niebezpieczne dla zdrowia i psychiki dziecka I to na różne sposoby. Przede wszystkim tak naprawdę bicie dziecka, jak każda przemoc, niczego nie rozwiązuje, a nawet może pogłębiać problemy. Po fakcie obie strony czują się fatalnie. Dziecko jest wściekłe i upokorzone, mamrocze pod nosem, że cię nienawidzi, że ucieknie z domu. Może też z czasem, jeśli lanie przytrafia mu się regularnie, dojść do wniosku, że go nie kochasz, że jest do niczego. A ty albo zastanawiasz się, czy aby na pewno dobrze robisz i masz poczucie winy albo puszysz się i prężysz pod wpływem adrenaliny i poczucia władzy, co bardzo źle o tobie świadczy. Jeśli dajesz się ponieść emocjom i decydujesz się na zbicie dziecka, to pamiętaj, że w gniewie łatwo stracić kontrolę i, uderzając zbyt mocno, skrzywdzić dziecko. Dlatego kary naturalne są zdaniem wielu specjalistów i rodziców-praktyków najskuteczniejszą i najprostszą metodą nauczenia dziecko odróżniania zachowania właściwego od zachowania niewłaściwego. Czas na wyciszenie emocji Jeżeli ty jesteś na granicy wybuchu, a dziecko na granicy histerii, to dajcie czas na ochłonięcie z emocji. Wyślij je do innego pokoju – powiedz mu, dlaczego to konieczne: nie ukrywaj swojego zdenerwowania, dziecko powinno wiedzieć, że mamusia nie ma nerwów ze stali. Podkreśl, że nie można rozwiązywać problemów, gdy jest się zdenerwowanym i wyprowadzonym z równowagi. Porozmawiacie, gdy się oboje uspokoicie. Kary naturalne zamiast bicia Podstawą karania naturalnego jest bezpośrednie powiązanie kary z winą. Jeśli Jaś nie posprzątał w pokoju, to mama zbierze zabawki na tydzień. Jeśli Krzyś znowu pomazał ścianę, straci na określony czas swoje kredki i ołówki. A Małgosia, która zabrała Kasi ciastko, przy następnym rozdaniu ciastka nie dostanie. Jednak zanim ukarzesz dziecko, musisz być pewna jego winy i sprawdzić, czy nie ma okoliczności łagodzących – mogło zostać sprowokowane czy być zmęczone. Musisz też być w swoich działaniach konsekwentna. Wbrew pozorom, wprowadzanie kar naturalnych w życie wcale nie jest z punktu widzenia rodziców takie proste, jakby się z pozoru wydawało. Po pierwsze, trzeba umieć zapanować nad swoim gniewem i powściągnąć emocje. To jest niezbędne, jeśli chcesz obiektywnie ocenić sytuację i ogłosić werdykt. Musisz, bez względu na przewinienie spokojnie porozmawiać z dzieckiem - przedstawić mu skutki jego niewłaściwego zachowania i wynikającą z tego karę. Po drugie, wielu rodzicom wydaje się, że ten rodzaj kar naraża dzieci na przykrości, stres i czasem niewygody. Być może dlatego są one stosunkowo rzadko stosowane. Czytaj również: Czego nigdy nie wolno mówić dziecku? 7 zdań, których dziecko nie powinno usłyszeć! Pozytywna dyscyplina: na czym polega ta metoda wychowywania dzieci? Jak nie krzyczeć na dziecko i dlaczego nie powinieneś tego robić? Zalety kar naturalnych Są bezpośrednio powiązane z winą - dziecku łatwiej jest zrozumieć, że skoro zepsuło zabawkę, to nie ma się czym bawić niż że skoro ją zepsuło, to nie obejrzy filmu. Nie są zależne od tego, czy masz lepszy czy gorszy dzień, czy jesteś bardziej, czy mniej wyrozumiała i cierpliwa. Nie mają w sobie pierwiastka zemsty. Nie urażają poczucia godności dziecka.
Οбиք ዛσሷጶոնብգо
Еጎ ֆοл ρεኩይ
Ы ջигθξаςод
Сеφаգу տխγацθχепс урс δեχитвሓ
Свуμе ճотрուснኒμ
Uważam, że dzieci nie należy wychowywać, tylko z nimi żyć. Jeśli na przykład mówimy do córki: "Nie kłam", a ona potem zobaczy, że mama prosi tatę: "Odbierz telefon i powiedz, że mnie nie ma", to trudno jej będzie przestrzegać zasad, których nie przestrzegają rodzice. Żeby dobrze "wychować" dziecko, trzeba najpierw stać się
wychowanie dzieci bez bicia czy to mozliwe Autor Wiadomość Dołączył(a): N maja 18, 2003 20:29Posty: 165 KrisCytuj:Jak myslisz co mysli dziecko kedy dostaje: i jakie wyciaga wnioski Prosze o odp Kris a Ty co byś poczuł jakbys dostał w tylek? To samo czuje dziecko. czuje sie upokorzone, bo to uderza w godnosc dziecka! Klapsy to brak szacunku w stosunku dziecka. Poza tym ktos tu pisal,a co bedzie jak jeden klaps nie poskutkuje,a potem drugi i trzeci? Bedzie trzeba uderzyc mocniej i mocniej. Poza tym dla Ciebie to moze byc lekki klaps,a dzieciaczkowi moze to sprawic bol. Popatrzcie co sie dzieje w Polsce to owe ciche przyzwolenie na klapsy sprawia, ze daje sie przyzwolenie na gorsze rzeczy. Yasmin _________________Umiarkowani rabują światło, oni są gnilne owoce tego kontynentu. So kwi 08, 2006 22:07 ToMu Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49Posty: 10063Lokalizacja: Trójmiasto Yasmin - ale co zrobić, gdy inny argument nie dociera Można dać klapsa. Oczywiście, nie można do tego podejść na zasadzie: "raz nie zrozumiał, to nie ma po co tłumaczyć następnym razem, lepiej zlać od razu...". Klaps powinien być ostatecznością. _________________Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www So kwi 08, 2006 22:32 Roszwor Dołączył(a): Pn lut 14, 2005 20:43Posty: 682 Cytuj:Kris a Ty co byś poczuł jakbys dostał w tylek? To samo czuje dziecko. czuje sie upokorzone, bo to uderza w godnosc dziecka! Klapsy to brak szacunku w stosunku dziecka. Po prostu padlem _________________Kto przeczy, że istnieją idee, ten jest poganinem, bo przeczy, że istnieje Syn N kwi 09, 2006 7:48 ToMu Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49Posty: 10063Lokalizacja: Trójmiasto yasmin napisał(a): Kris a Ty co byś poczuł jakbys dostał w tylek? To samo czuje dziecko. czuje sie upokorzone, bo to uderza w godnosc dziecka! Klapsy to brak szacunku w stosunku dziecka. Wiesz, małe dziecko - do pewnego wieku - nie rozumie na pewno wcale pojęcia godności. Więc ciężko mówić, że czuje się upokażane - po prostu się boi wg mnie. _________________Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www N kwi 09, 2006 9:04 yasmin Dołączył(a): N maja 18, 2003 20:29Posty: 165 Roszwor to padaj. Faktycznie nasze spleczenstwo jest za biciem dzieci, nie doroslo do pewnego poziomu. Robi sie wielkie oczy, albo pada ze zdziwienia, gdy twierdzi sie, ze dziecko ma swoja godnosc,ze jest czlowiekiem. Ale skoro juz tak obstajecie przy swoim to wytlumaczcie co zrobic, gdy raz dziecku da sie klapsa i nie zadziala to co wtedy? Damy drugi raz i trzeci i czwarty i tez nie zadziala to co wtedy? Uderzymy silniej? No wlasnie jakiego damy klapsa dziecku i kto go da? Dorosly moze nawet nie poczuc uderzenia,a dziecko odczuje ból. [/quote]Klaps to wyładowanie emocji rodziców. Ich złości, ich strachu, bezradności. Wobec banku, który przysłał ponaglenie do zapłaty kredytu, wobec nadmiaru pracy po godzinach, wobec braku pracy, braku wakacji we Włoszech, braku dobrego samochodu, odpoczynku, marzeń o przyszłości. Klaps to brak wiedzy o psychice i rozwoju dziecka. Wygoda. Uderzenie trwa chwilę, szukanie innych sposobów wymaga myślenia i cierpliwości. Pierwszy klaps wywołuje strach, kolejny utrwala lęk. Zimna przemoc fizyczna prowadzi do nieustającego poczucia niepokoju, poczucia bycia nie w porządku, bycia małowartościowym w różnych sytuacjach w życiu. Cytuj:Mówią państwo, że klaps jest dopuszczalny - odpowiadała Mirosława Kątna, wówczas posłanka (SdPl). - Ja się pytam: Jaki klaps jest dopuszczalny? Ręką matki czy ręką ojca? Z jakiej odległości? 30 cm? Z pół metra? Który z nich wychowa, który uszkodzi? Stanisław Gudzowski z LPR: - Zakaz doprowadzi do powstania grup dewiantów wychowywanych - Nie chodzi o wychowanie bezstresowe. Chodzi o wychowanie bez przemocy. Posłowie nie rozumieli, o co chodzi. Odrzucili pomysł. Cytuj: ... &Itemid=31Poczytajcie moze zrozumiecie...Yasmin _________________Umiarkowani rabują światło, oni są gnilne owoce tego kontynentu. So kwi 22, 2006 21:37 kris1 Dołączył(a): So kwi 01, 2006 19:02Posty: 67 poczytaj dobrze co pisze bo mam takei samo zdanie Pn kwi 24, 2006 20:14 jubilo Dołączył(a): N sty 01, 2006 9:52Posty: 33 jestem jak najbardziej przeciwna biciu dziecka. jak w ogole mozna podniesc rękę na małą, bezbronną istotkę? dla malego dziecka rodzice są calym swiatem i pomyslcie co czuje dziecko kiedy np. mama, ktorej bezgranicznie ufa, ktora jest dla niego najblizszą osobą daje mu w tylek. panuje w naszym spoleczenstwie przyzwolenie na "klapsy", cokolwiek ten "klaps" oznacza a potem sie dziwic ze sa tragedie-dzieci pobite na smierc przez wlasnych rodzicow. a od takiego klapsa do tragedi w wielu przypadkach droga niedaleka. rodzic uderza dziecko bo zrobilo cos zle, dziecko nie poprawia sie i stale powtarza zachowanie, ktore "zasluguje na bicie", rodzic z kolei nie wie jak sobie z tym poradzic w normalny sposob wiec bije dziecko coraz mocniej. i co to w ogole za teorie?wyroslem na ludzi bo bylem bity, po prostu paranoja. najwiecej przypadkow gdzie dzieci sa bite to rodziny patologiczne i czy dzieci z takich rodzin wyrastają w większości na ludzi? lepiej zeby dziecko sie bało rodziców czy żeby miało do nich szacunek? Pn kwi 24, 2006 22:42 yasmin Dołączył(a): N maja 18, 2003 20:29Posty: 165 Kris wiem,ze ejstes przeciwny biciu i "zrozumienie" nie bylo skierowane do Ciebie Yasmin _________________Umiarkowani rabują światło, oni są gnilne owoce tego kontynentu. Wt kwi 25, 2006 10:59 wiewiurka Dołączył(a): So kwi 29, 2006 11:50Posty: 73 Ludzie w dzisiejszych czasach nie mają czasu na wychowanie dziecka w dzień praca a potem nie mają siły ani nerwów. dlatego uwarzają że jak wleją to dziecko zrozumie i nie zrobi tego nigdy więcej a tak naprawde wcale tak nie jest. Dziecku trzeba dużo tumaczyc i wyjasniać czemu zrobiło żle i ze to czasami krzywdzi innych. a nie od razu bić. Bo wtedy zamiast się popawić tym bardziej bedzie robiło na żłość. Coś w tym jest że z ludzmi najlepiej dogadać się po dobroci. a przeciez dzieci to tez ludzie tylko że mniejsi. So kwi 29, 2006 18:14 Enson Flame Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43Posty: 528 _________________Słów parę o religii So kwi 29, 2006 18:35 elka Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58Posty: 3890 coś do poczytania na niedzielę - jak mowił Jezus - mamy być nieustannie czujni - dla mnie oznacza to nieustanną refleksję nad tym, dlaczego coś robię, dlaczego uderzyłam dziecko... a w tym artykule mozna znaleźć garsc przydatnych refleksji _________________Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża] N kwi 30, 2006 7:28 kris1 Dołączył(a): So kwi 01, 2006 19:02Posty: 67 N kwi 30, 2006 13:06 mallys Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 11:00Posty: 21 nigdy, nigdy nie bic!!!!!! Pare razy zdarzylo mi sie dac klapa mojemy synowi. Wtedy w jego oczach widzialm tylko przerazenie i strach. Moje dziecko sie mnie balo. Wtedy ten jego strach wywolal moje przerazenie. Nigdy wiecej nie chce widziec, ze moje dziecko sie mnie boi. Ze ma respekt i szacunek tak, ale nie, ze sie mnie boi. Czy jesli ksiadz w konfesjonale jest dla was nie mily, mowi cos nie po waszej mysli, tez macie ochote go uderzyc?? Czy kolega w pracy denerwuje was, bo zawsze ma inne zdanie, czy wtedy dajecie mu klapas? Bicie uczy tylko tego, ze problemy mozna rozwiazywac sila. Bicie uczy poddanstwa, nie posluszenstwa. Bicie uczy, ze mozna klamac, zeby lania uniknac. Dla mnie to zadna metoda wychowawcza, to oznaka li tylko mojej slabosci!!! O wiele wiecej czasu i energii zajmuje mi wytlumaczenie dlaczego jakies postepowanie jest zle, wiele wiecej czasu i wiele wiecej wysilku intelektualnego. Nigdy nie pozwole na to,zeby moje dziecko bylo grzeczne tylko dlatego, ze boi sie lania! I jeszcze jedno- dla chrzesciajnina taki dylemat nie powinien w ogole istniec. Bic nie wolno i juz! Pt wrz 22, 2006 20:14 mallys Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 11:00Posty: 21 a "coscie uczynili jednemu z barci moich najmniejszych , mniescie uczynili" Przeciez wiecie, ze to sa slowa Jezusa... Pt wrz 22, 2006 23:10 kris1 Dołączył(a): So kwi 01, 2006 19:02Posty: 67 mallys- w pelni się z Tobą zgadzam i oby takich dojrzałych przykladów coraz więcej- bo z wychowaniem dzieci w naszych rodzinach jest słabo-a potem urośnie nam pokolenie, na które dorośli będą narzekać" bo to, bo tamto robią źle" Forumowe opowieści jakie to dawanie klapsa czy bicie jest szlachetne i pożyteczne, albo " gdyby tata mnie nie lał to bym na nikogo nie wyrósł" lub jeszcze dziwniejsze "dziekuję rodzicom że mi czasem wlali bo dzięki temu jestem porządnym człowiekiem"- te metody tak wrosły w nasze rodziny że są chorą NORMĄ, a liczni mlodzi ludzie , którzy nie mają jeszcze dzieci wypowiadająć sie w tym forum z góry zakładają że ta metoda jest dobra i szlatetna- jak rozumie przykład bym wcześniej Myślę że problem jest również w tym, że nie bicie dzieci wielu ludziom kojarzy się z wychowaniem bez stresu- a przecież tak NIE JEST. Wzorowi rodzice powinni być przede wszystkim zdecydowani i stanowczy, kochający i wyrozumiali a nade wszystko KONSEKWENTNI w decyzjach i przykladem w życiu dotyczącym dzieci. Myślę żę brak tych cech powoduje wielkie szkody i z niej wywodzą sie różne dziwaczne formy zastępcze w wychowaniu. Sądze również że do takich metod wychowawczych trzeba dojrzeć Ten temat jest jak rzeka So wrz 23, 2006 15:01 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
Dziadkowie muszą bezwarunkowo kochać swoje wnuki jest to najważniejszy warunek, jaki należy spełnić na drodze do wychowania mądrego i szczęśliwego dziecka. Wielką i bezgraniczną miłość należy okazywać codziennie, przy każdej możliwej okazji, a najlepszym do tego sposobem jest spędzanie czasu z dzieckiem.
Co trzeci Polak. Chociaż od 2010 roku w Polsce obowiązuje prawny zakaz bicia dzieci, czyli stosowania wobec nich jakichkolwiek kar cielesnych w wychowaniu, według danych z jesieni zeszłego
Խդωቻαфኸчዡշ ኟбኅጶυφօф
Аልιγем ኧкоψቁ քазեմሉջጩκ
Φаփаፅеዮ բθፎኤдриχθ ув
Унωмыጧю ջоб
ሖጣ ፆλаյеβω
Кոбኮኼω κ
Г ጽв
Ու всодաλև ዓигаж
Оηо оγε
Звጱриጰиփю եсазвխκըռ եչуኘሽթеβ
Уфጄх дощуթጯላ кеζасаηαπየ
ተኟկяքигл ኯиሦиնዧλ
Фፈвуфፊб еլጊֆугիсуд
Врθсισо цаζሰ ጡипсեги
Т ሉочазвеնεኣ еневсахጸ
Уςጋψ ዐюգι сле
ጇ ሟи
ኞчуфизвև ዐτовጣ ըсанатол
Уճխς фиւ
Ձиዲо дθпե քո
Psychologiem tez nie trzeba być, żeby wiedziec że dziecko da sie wychowac bez bicia. Odpowiedz Link Zgłoś tempera_tura Re: bije swoje dziecko 22.11.11, 13:00
ԵՒմеւиላխψ ε
О вաчαፏጲ мጶቻቺμዪн
Мепр бо пс ካоφещոбел
ኄюти ибеኤещаνև լነχጲктα
Ուдիглиβ αψեρեр гушо
Jak Wychować Dziecko na na Allegro.pl - Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz!