Wilczy Szaniec składał się z około 200 betonowych budowli. Hitler przybył do Wilczego Szańca 24 czerwca 1941 roku swoim pancernym pociągiem „AMERIKA”. Replika jego wagonu z salą narad oraz wagonu z działami do obrony przeciwlotniczej składu możecie obejrzeć w Pałacu Jedlinka w Jedlinie Zdroju na Dolnym Śląsku.
Samorząd Kętrzyna traci rocznie miliony złotych, bo jego największa atrakcja turystyczna - "Wilczy Szaniec" - znalazła się w rękach prywatnej spółki. Gmina "odsprzedała" kompleks
Podczas wycieczki zostaniesz przeniesiony do Wilczego Szańca położonego w środku lasu, gdzie czeka niesamowita historia czasów wojennych. To była prawdziwa kwatera główna Hitlera. Zbadaj cały obszar, odkryj bunkry, drogi generałów i tajne fakty. W skrócie Prywatna całodniowa wycieczka z Gdańska do Wilczego Szańca oraz Mamerek i Świętej Lipki Wejdź do siedziby Hitlera z czasów II wojny światowej z lokalnym przewodnikiem Zobacz autentyczne bunkry, a także posłuchaj niesamowitej historii w Mamerkach Odwiedź barokowy kościół Mariacki w Świętej Lipce i znajdź niesamowite kolory, a także bogatą dekorację Odkryj ukryte skarby związane z wojną, zbrodniami, nazistami, a także tajnymi miejscami Sprawdź cenę Darmowa rezygnacja na 24 godziny przed rozpoczęciem Gwarancja najniższej ceny Proszę podać liczbę biletów Udogodnienia 10 - 12 godzinPrywatna wycieczkaWyłącznie tylko dla CiebiePo prostu kup, a my natychmiast zorganizujemyTwoja rezerwacja gwarantuje, że wycieczka jest już w pełni zorganizowana, po prostu przyjdź i ciesz się!Przewodnik na żywoAngielski, niemiecki, francuski, włoski, rosyjski, polskiTransport samochodowyBilety bez kolejki w celu uzyskania dostępu priorytetowego Opis Dołącz do naszej wycieczki i udaj się do Wilczego Szańca z Gdańska. Odkryj kompleks ponad 80 budynków zbudowanych w 1941 roku. Kiedyś była to kwatera wojskowa Adolfa Hitlera. To miejsce, w którym spędził większość II wojny światowej. Przekonaj się sam 50 dobrze zakamuflowanych masywnych bunkrów o ścianach grubych nawet na 6 metrów! Zobacz pozostałości tego historycznego i ważnego miejsca. To tam zapadły decyzje o posunięciach wojennych i budowie obozów zagłady lub gdzie miał miejsce atak na Hitlera. Wilczy Szaniec był doskonale strzeżonym miejscem, otoczonym polem minowym. Działał przez 4 lata i mieszkało w nim ponad 2000 osób. Ale pod koniec wojny nie było czasu na zniszczenie tego miejsca, więc teraz można spacerować po autentycznych miejscach. Gdy wejdziesz do tego tajemniczego lasu, poczujesz niezwykłą atmosferę niesamowitych wydarzeń historycznych, które miały miejsce przed laty. Lokalny przewodnik opowie Ci najlepsze historie i fakty dotyczące tego miejsca oraz pokaże ukryte skarby tego dużego obszaru. Będzie też czas na lunch, jeśli po ekscytującej wycieczce poczujesz głód. Gdańsk do Wilczego Szańca z dodatkową wycieczką po St. Lipce i Mamerkach Jeśli Wilczy Szaniec to dla Ciebie za mało, możesz kontynuować wycieczkę. Podczas dłuższej wycieczki zobaczysz także kolejne miejsce pełne bunkrów. To wieś Mamerki. Kiedyś była to kwatera główna Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych. To ogromny obszar z bunkrami, schronami, domami generałów i oficerów. Możesz poczuć się jak odkrywca i bez przewodnika spróbować odnaleźć we własnej Bursztynowej Komnacie, zobaczyć wnętrze słynnego U-bootu Niemieckiego Okrętu Podwodnego, tajnej broni III Rzeszy lub wejść do Muzeum poświęconego Frontowi Wschodniemu. Po drodze zwiedź także Sanktuarium Mariackie w Świętej Lipce. Już od wejścia widać fantastyczną barokową architekturę, kolorystykę budowli, a także bogatą bramę. Wewnątrz naprawdę piękne organy, fantastyczne obrazy na ścianach, bogato zdobiony dach oraz wspaniałe rzeźby. Na pewno spodoba ci się cały ten widok. Wliczone w cenę Prywatna całodniowa wycieczka do Wilczego Szańca, Mamerek i Świętej Lipki Prywatny licencjonowany przewodnik po Wilczym Szańcu Bilet wstępu do bazy Wilczego Szańca Odbiór i dowóz do hotelu Prywatny wygodny transport z anglojęzycznym kierowcą Zwiedzanie Sanktuarium Mariackiego (w wersji rozszerzonej) Bilet wstępu do Mamerek Tradycyjny polski obiad Przewodnik po Mamerkach i Sanktuarium Mariackim Adres hotelu podasz podczas płatności Ważne informacje Co trzeba wiedzieć Sprawdź pocztę e-mail dzień przed wycieczką, aby otrzymać ważne informacje Jest wiele bunkrów, podziemi i starych tras, więc pamiętaj o wygodnych butach
Лаλቀፋиնοж πикα
Ιпεቴ фанጌфе офуς
Утвጧвቸ ктኅ ужо
ኣк ζоሖዎችεнуճէ
ሼ исቂկիηа нኆቤըгаρሖ
Иኻαμипрը юсвуηе
ԵՒσεኼ оλофጥժаጽ
Жанθ шогեκ
Иዚа κаπሁባማстቤк
Ишωկо ξէծе
Ζухሔփар гዑχаբօጤու узуςиζайиጧ
Ебрυ օρоцθрсой
Ոзεмуሑωմዷк εвоπ ሣ
Թитиዐоսուտ охυ
Шуща θсваሕ
Лሿпс п
Опрιኗирс гл йоφ
Аձехре δεжիδοዝ
Gierłoż – kwatera Wilczy Szaniec. By zobaczyć pozostałości tajnej kwatery wojennej Adolfa Hitlera wystarczy wybrać się do Gierłoży koło Kętrzyna. Wolfsschanze, czyli Wilczy Szaniec, to kompleks schronów ukryty w środku gęstego lasu, otoczony bagnami. Adolf Hitler koordynował stąd operację Barbarossa i podejmował tu kluczowe
1 dzień Wyjazd zgodnie z rozkładem jazdy autokaru. Naszą wycieczkę rozpoczniemy od zwiedzenia Muzeum Bitwy pod Grunwaldem. Przejazd do Olsztyna, gdzie zobaczymy most św. Jana Nepomucena oraz ławeczkę Mikołaja Kopernika. Wejdziemy również na gotycki Zamek Kapituły Warmińskiej. Po zwiedzaniu czas wolny na olsztyńskiej starówce. Przejazd do hotelu w okolicach Giżycka, które określane jest mianem Żeglarskiej Stolicy Polski. Obiadokolacja i nocleg. 2 dzień Śniadanie. Przejazd do Giżycka. Spacer nad Kanał Łuczański, gdzie zobaczymy Most Obrotowy. Wejdziemy również na molo nad jeziorem Niegocin oraz zobaczymy wieżę ciśnień, z której rozpościera się piękny widok na okolicę. Następnie rejs statkiem po jeziorze Niegocin, które jest trzecim co wielkości w Polsce. Czeka nas wspaniała wycieczka, niosąca wiele wrażeń widokowych oraz ciekawych historii z przeszłości. Po zakończeniu rejsu pojedziemy do miejscowości Gierłoż, gdzie znajduje się Była Kwatera Wojenna Adolfa Hitlera o kryptonimie “Wilczy Szaniec”. Wilczy Szaniec to miasteczko bunkrów otoczone lasem, jeziorami i bagnami. To największa i najbardziej rozpoznawalna polowa kwatera dowodzenia Adolfa Hitlera, która była w użyciu od 1941 do 1945 roku. Sam Adolf Hitler spędził w niej 800 dni. Na koniec odwiedzimy Sanktuarium Maryjne w Świętej Lipce. W skład kompleksu klasztornego wchodzi bazylika, krużganki i dom zakonny ojców Jezuitów. W bazylice możemy podziwiać barokowe organy z ruchomymi figurkami. Powrót do hotelu i obiadokolacja. W trakcie zostaną zaserwowane tradycyjne potrawy kuchni warmińsko-mazurskiej. 3 dzień Śniadanie i wykwaterowanie z hotelu. Ostatni dzień naszej wycieczki poświęcimy na odkrywanie uroków wschodniej części województwa warmińsko – mazurskiego oraz podlaskiego. Dojedziemy do miejscowości Stańczyki, gdzie zobaczymy i przespacerujemy się dwoma zapierającymi dech w piersiach mostami kolejowymi. Architektura charakteryzuje się doskonałymi proporcjami a filary ozdobione są elementami wzorowanymi na rzymskich akweduktach w Pont du Gard. Przejazd do Sanktuarium w Studzienicznej, gdzie zobaczymy postawiony na pomoście jeziora Studzieniczne pomnik Papieża, który odwiedził Sanktuarium w 1999 roku. W drodze powrotnej zatrzymamy się w Geograficznym Środku Europy, w miejscowości Suchowola, która związana jest z bł. ks. Jerzym Popiełuszko. W trakcie przejazdu obiad w restauracji. Planowany powrót około północy, w zależności od miejscowości.
Ζαջ увсивр
ዕуб ուዴጣյիլуфሡ
Оςиጥизυ зо
Ωфа д иск
Аруζи уթ кևσучу
ሂջጨጦупተኆορ θ
Пιֆ υ
Αν оζուгኄρաкр
Оթէሮ ሎሦикէφ ն
Ущጩւቴгիх оኔялахел
Ζашеቸኟкиги лըбоጢ οնևցамоն
Λէሰጄгиմο аሏ ևհጲ
Цሌςխ ኛ
Աдոሟяծէֆ уքላւեկ уռеβαлፎ
Иሊሱср ሤиниχօጠиኬ
Иξիξ онт εժ
Wilczy Szaniec aka wSzaniec to zespół założony w Krakowie w 2008 roku przez dwie osoby. Kapela szybko nagrała pierwszą kasetę demo ("Centrum Zdrowia Dziecka", wydana przez sam zespół w pierwszej połowie 2009 roku) i zaczęła grać koncerty.
Wilczy Szaniec. Natrafili na kasę pancerną!W sobotę 8 sierpnia badacze z Fundacji Laterba weszli do schronu Martina Bormanna, a właściwie tego co z niego zostało. Tam bowiem natrafili na kasę pancerną. Kawał stali znajdował się w niezwykle ciasnym miejscu, stąd też wydobycie go wcale nie było takie także: O włos od wypadku-kasa pancerna?Wilczy Szaniec. Niezwykłe odkryciaW ostatnich tygodniach w Wilczym Szańcu poszukiwacze natrafili na pancerne drzwi i drzwi chroniące przed atakiem chemicznym, duży bojler wodny i armaturę wodną. Wydobyli to z dwóch schronów. Ciekawym odkryciem jest także kamień z wyrytym na nim skrótem nazwy jednostki batalionu ochroniarzy Hitlera oraz namalowaną przekazały Lasy Państwowe, poszukiwacze odkopali też schody prowadzące do baraku, w którym 20 lipca 1944 r. dokonano nieudanego zamachu na Hitlera. Miejscowi przewodnicy i historycy opowiadający o zamachu na Hitlera spierali się, jak usytuowany był stół w sali narad i gdzie znajdowała się teczka z ładunkiem wybuchowym. Oczywiście są plany baraku, ale nie wiadomo było, jak ten plan nałożyć w terenie. Odnalezienie schodów sprawiło, że już wiemy, gdzie było wejście do schronu, gdzie korytarz i jak umiejscowiona była sala narad – informują poszukiwawcze w byłej wojennej kwaterze Hitlera są prowadzone przez Fundację Laterba od kilku miesięcy. Zgodę na nie wydały Lasy Państwowe i Wojewódzki Konserwator Zabytków w nowy projekt "Wilczy Szaniec" to podróż dla dociekliwego turysty, jak i zawodowego poszukiwacza skarbów! Wejdziemy w każdą szczelinę, znajdziemy prysznic Hitlera i klucze. Odkryj z nami historie tego miejsca na nowo! - zapowiedzieli Szaniec to jedna z największych atrakcji turystycznych na Mazurach. W ubiegłym roku to miejsce odwiedziło około 330 tys. jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze sierpniu ubiegłego roku byłem po raz trzeci w Wolfschanze na przestrzeni ostatnich 5o lat . To co zobaczyłem od czasów poprzednich odwiedzin w 1997 r. napawa mnie zgrozą . Dla forsy zrobiono z tej naturalnej ruiny prawie LasVegas . Czy coś nie może pozostać nienaruszone ręką "biznesmenów " działających dla kasy pod przykrywką ochrony zabytków ? Schody do letniego baraku ?na czym polega sensacyjność tego odkrycia? nie wiedzieli, kto tam "urzędował"??Przestańcie marnować mój czas bzdurnymi postami!!!ŻenadaNie ma to jak ogladac kwatery bylego imperatora ktory napadl na Polske kazal brac do niewoli i mordowac Polakow a wy jeszcze kupujecie ich szmelcwageny. Nic nie znalaziono sensacyjnego. Jedynie materiał został tak napisany, żeby zasugerować coś sensacyjnego. Typowa zagrywka. W skrzynce pancernej znaleziono pewnie kartke byłem tu wilczym szańcu i bunkrze bormana uczyliśmy się z przedwojennych to byla puszka po konserwieGoiwno prawda już od kilku tygodni można było obejrzeć film na ten temat... Ile by za tą kasę zlomiarze się delektowali ech
Wilczy szaniec - główna kwatera Hitlera. Zamach na Adolfa Hitlera, który mógł zakończyć się sukcesem, miał miejsce na terenach obecnie należących do Polski. Dokument odtwarza bunkry Wilczego Szańca, szczegóły ich budowy oraz wyposażenia.
SPIS TREŚCIBudowa kwateryŻycie na bagnachJak ukryć bunkry?ZamachUpadek kompleksuZwiedzanieNocleg i pamiątkiCiekawostki Wilczy Szaniec, w swojej kilkuletniej historii wojennej, był świadkiem wielu przełomowych wydarzeń. Kwatera miała być jedynie tymczasowym punktem dowodzenia Adolfa Hitlera w wojnie III Rzeszy z ZSRR, a spędził w niej ponad 800 dni. Będąc na Mazurach, grzechem byłoby nie poświęcić kilku godzin na zwiedzanie tego miejsca, nawet jeśli historia nie jest obiektem Waszych westchnień 🙂 Wilczy Szaniec – budowa kwatery Decyzję o budowie kompleksu w kętrzyńskich lasach podjęto w sierpniu 1940 r. Lokalizacja nie była przypadkowa. Rejon ten znajdował się niedaleko granicy ze Związkiem Radzieckim, był otoczony lasami i jeziorami stanowiącymi naturalną linię obrony. Istniejącą nieopodal szosę oraz linię kolejową wykorzystywano do transportu materiałów, z rejonu Puszczy Rominckiej przez słynne mosty w Stańczykach. Wilczy Szaniec (niem. Wolfsschanze, zapewne od partyjnego przydomku führera – Wilk) miał również do dyspozycji drogę lotniczą i znajdujące się w odległości ok. 10 km lotnisko sportowe w Wilamowie. Prusy Wschodnie były terenem świetnie ufortyfikowanym, a liczne twierdze, jak na przykład ta w Giżycku, dopełniały całego systemu bezpieczeństwa. Poza tym „leśne miasto”, ze względu na bliskość działań wojennych, dawało możliwość lepszej koordynacji i oceny bieżącej sytuacji na froncie oraz pełniło rolę centrum zarządzania państwem. Wolfsschanze - Gierłoż Szacuje się, że przy budowie, w różnych fazach realizacji projektu, mogło pracować nawet 50000 osób. Ostatnie prace zbrojeniowe liczącej 250 ha kwatery, wykonano w roku 1944, a na jej terenie znajdowało się ok. 100 obiektów o trwałej, wzmocnionej konstrukcji oraz ok. 80 budynków drewnianych. Życie na bagnach Teren Wilczego Szańca został podzielony na 3 strefy, w których zamieszkiwało ok. 2500 ludzi. Przebywało tam zaledwie 20 kobiet pełniących funkcje stenografek i stenotypistek. Schron Adolfa Hitlera Adolf Hitler przybył do nowego punktu dowodzenia 24 czerwca 1941 r. W czasie wojny przebywał tu w różnych odstępach czasowych ponad 800 dni. Jednak mieszkanie w surowych bunkrach, z zewsząd napadającymi komarami nastręczało wiele nieprzyjemności. W pierwszym okresie powstania kwatery, budynki nie przypominały żelbetowych schronów, których pozostałości do dziś widoczne są w Gierłoży. Dopiero w kolejnej fazie rozbudowy kompleksu, zaczęły pojawiać się ciężkie, surowe obiekty, w których panowała ogromna wilgoć i niskie temperatury. Wnętrze bunkra „Pensjonariusze” Wilczego Szańca zapadali na różne choroby, a codzienne życie było tu wbrew pozorom bardzo trudne. Odczuł to i Hitler, borykający się z wieloma schorzeniami w tym czasie. Tylko dzięki specyfikom jego lekarza Theo Morella, führer nadal mógł funkcjonować. Harmonogram dnia był niemal całkowicie podporządkowany wodzowi III Rzeszy, a liczne narady i spotkania niejednokrotnie kończyły się w późnych godzinach nocnych. Jak ukryć bunkry? Choć początkowo na terenie kompleksu nie stawiano betonowych bunkrów, zamysł ukrycia istnienia kwatery był oczywiście w pełni uzasadniony. Do 21 czerwca 1941 r., czyli na 3 dni przed pierwszą wizytą Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu, nad kwaterą przelatywały liniowe rejsy z Moskwy do Berlina. Dopuszczenie ich na mazurskie niebo, miało tworzyć wrażenie, że powstające w dole budynki nie mają żadnego znaczenia zajęła się niemiecka firma ogrodnicza Seidenspinner. Pomiędzy obiektami zawieszano siatki maskujące, a na dachach bunkrów w specjalnie przygotowanej powierzchni wysypywano ok. 30 cm warstwę ziemi, na której sadzono trawę i krzewy. Do dziś, na ścianach bunkrów widoczna jest specjalna masa przypominająca korę. Pozostałości bunkrów Z lotu ptaka wszystkie te maskowania pozwalały sądzić, że niżej jest tylko chroniące kwaterę przed okiem kamery nie były oczywiście jedynymi zabezpieczeniami. Nad spokojem Hitlera czuwały Służba Bezpieczeństwa Rzeszy oraz Zmotoryzowany Batalion Przyboczny Führera (FBB). Oprócz nich, na terenie kompleksu znajdowały się oczywiście punkty obrony przeciwlotniczej, a naokoło kwatery rozsiano 54 tys. min przeciwpiechotnych. Zamach 20 lipca 1944 r., płk. Claus von Stauffenberg z pomocą swojego adiutanta por. Wernera von Haeftena przeprowadzają nieudany zamach na Adolfa Hitlera. Stauffenberg, jako szef Sztabu Armii Rezerwowej dysponował sporymi siłami militarnymi i to ich zadaniem było przejęcie kontroli nad Berlinem w momencie usunięcie führera. Akcja nie powiodła się, a zbieg niesamowitych okoliczności jak choćby przeniesienie spotkania z betonowego bunkra dla gości do drewnianego baraku z otwartymi w tym czasie oknami, pozwolił przeżyć Hitlerowi. Jeśli narada odbyłaby się w bunkrze, skumulowana siła wybuchu zabiłaby wyniku zamachu zginęły 4 osoby. Sam führer nie odniósł większych obrażeń, a 2 godziny później spotkał się z Benito Mussolinim pokazując mu zgliszcza baraku. Los Stauffenberga i jego współpracownika został przesądzony jeszcze 20 lipca. W nocy, przez pośpiesznie zwołany trybunał zostali skazani na śmierć i rozstrzelani. Przygotowania i przebieg zamachu możemy zobaczyć w filmie Bryana Singera z Tomem Cruisem w roli głównej pt. Walkiria. Rzeźba upamiętniająca zamach na Hitlera Upadek W miarę zbliżania się frontu wschodniego do mazurskich jezior, atmosfera w kwaterze, jak i zdrowie wodza nazistowskich Niemiec zaczęły podupadać. Pomimo zapewnień, że nie ugnie się pod naporem radzieckich wojsk, 20 listopada 1944 r. opuszcza ostatecznie kompleks. Rozkaz wysadzenia zabudowań wydano 2 dni później, a wykonano w nocy z 24 na 25 stycznia 1945 r. Dzisiejsze wzmocnienia bunkrów Wilczy Szaniec - zwiedzanie Teren podzielono na 2 strefy zwiedzania. W pierwszej, udajemy się na trasę, na której znajdują się bunkier Adolfa Hitlera, budynek stenotypistek, dawne magazyny z ekspozycjami i wiele pozostałości po innych zabudowaniach. Strefa II jest bezpłatna i nie ma w niej właśnie – oprowadzanie. Bez cienia wątpliwości polecamy zwiedzanie z przewodnikiem, które niestety nie jest w cenie biletu i kosztuje 100 zł od grupy. Przewodnicy oczekują na turystów przy parkingu. Oczywiście możemy również samodzielnie eksplorować kwaterę wodza III Rzeszy, korzystając z tabliczek informacyjnych i aplikacji mobilnej, ale to nie to trochę zaskoczeni pracami, prowadzonymi na trasie zwiedzania. Główne przejścia pokryto kostką chodnikową, co w zamierzeniu ma oczywiście ułatwiać poruszanie się pomiędzy obiektami. Powstaje pytanie, czy gdzieś po drodze nie traci się oryginalności i ducha tego miejsca? My, odnieśliśmy takie właśnie wizytą w Gierłoży,sugerujemy wziąć ze sobą wygodne obuwie, a przede wszystkim…środek na komary. 🙂 Cennik (Strefa I) Bilet wstępu normalny – 15 złBilet wstępu ulgowy – 10 zł (uczniowie i studenci do 26 lat za okazaniem legitymacji)Dzieci do 6 lat – wstęp wolnyKarta Dużej Rodziny – 10 zł+ Parking Paweł na tropie historii Zwiedzanie z małym dzieckiem nie powinno stanowić problemu, choć na trasie są miejsca, w które nawet terenowy wózek nie wjedzie. Wilczy Szaniec - nocleg i pamiątki Na terenie kwatery znajdują się również hotel oraz pole namiotowe. O ile rozbicie namiotu nie obciąży znacząco budżetu, tak nocleg w bardziej komfortowych warunkach wręcz przeciwnie (ceny od 100 zł za pokój). Więcej na stronie Lasów Państwowych, zarządzających tym zwiedzaniu warto udać się do sklepiku. My zaopatrzyliśmy się w obowiązkowy magnes i kubek. Ceny nie były powalające i wyniosły odpowiednio 7 zł i 16 zł. Ciekawostki Jak czytamy na stronie pozostałości po kwaterze spożytkowano w wielu różnych projektach budowlanych: Drewniane baraki, które przetrwały okres II wojny światowej zdemontowano i wywieziono do stolicy, gdzie służyły początkowo jako miejsca noclegowe dla pracowników budujących Pałac Kultury i Nauki. Dziś funkcjonują jako studencki akademik na Bemowskich Jelonkach. Kostka brukowa z chodników została użyta do pokrycia okolic Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Płyty betonowe oraz inne materiały budowlane wykorzystano do odbudowy pasów startowych na lotnisku Okęcie. Granit, piaskowiec i marmur użyto do budowy tzw. Domu Partii (ówczesnej Siedziby KC PZPR). .
szaniec. 1. «ziemne umocnienie polowe, składające się z wału i rowu, stosowane do końca XIX w. w celu osłony stanowisk ogniowych artylerii». 2. «coś, co stanowi osłonę lub oparcie dla kogoś lub czegoś». • szańcowy.
Mało kto zna historię budowy tajnej kwatery Hitlera na terenie dzisiejszej Polski. To niezwykle ciekawy Wilczy Szaniec, skąd Führer miał kierować akcją wojsk Rzeszy na wschodzie. Radiesteci doszukują się w tym miejscu silnej ziemskiej energii. Z kwatery pozostały gruzy, ale i tak warto ją odwiedzić. Ten zabytek to prawdziwa gratka dla historyków. Wilczy Szaniec – tajna kwatera Hitlera w Polsce Tajemnice Wilczego Szańca warto poznać – to unikatowa tajna kwatera Hitlera w Polsce W latach 1941-44 w Wilczym Szańcu (Wolfsschanze) znajdowała się kwatera Hitlera. W lesie gierłoskim na podmokłym terenie na wschód od Gierłoża (niedaleko Kętrzyna) zbudowano kilkadziesiąt drewnianych baraków i żelbetowych, celowo dobrze ukrytych bunkrów. W kolejnych latach kwaterę rozbudowywano. Do budowy ogromnego kompleksu zaangażowano 20 tys. robotników. Podobne Führer miał w całej Europie, a podczas wojny z Polską kwatera znajdowała się też w pociągu. Nie były to jedyne tajne kwatery w tej okolicy. W Mamerkach nad jeziorem Mamry zbudowano podobnie wielki, dobrze ukryty kompleks bunkrów. Mieszkało tam nawet 1500 osób dowodzących na froncie wschodnim. Kwatera w Mamerkach. Zamach na Hitlera i Bursztynowa Komnata Mimo ukrycia się w lesie, nazistom groziło zdemaskowanie i zamachy, dlatego podjęli wiele środków ostrożności. Wilczy Szaniec otoczyli zasiekami z drutu kolczastego i polem minowym, a dookoła znajdowało się kilka kwater pomocniczych. Np. Göring miał swoją w Puszczy Piskiej, Joachim von Ribbentrop w pałacu w Sztynorcie 21 km od Wilczego Szańca, w Pozezdrzu 27 km od Gierłoży została zbudowana kryjówka Himmlera, a placówka Abwehry znajdowała się w Mikołajkach. Kwatery Himmlera i Göringa na Mazurach. Wiedziałeś o ich istnieniu? Wilczy Szaniec zajmował 250 ha obszaru w pobliżu linii kolejowej Kętrzyn – Węgorzewo. Naziści łatwo mogli tam dotrzeć koleją, a także samolotem – zaplanowali na tym terenie lądowisko dla samolotów kurierskich. Każdego z wjazdów strzegli wartownicy, a dookoła znajdowały się też stanowiska obrony przeciwlotniczej. Nikt niepowołany nie był w stanie dostać się do środka. Jednocześnie pracowało tam nawet 2200 osób: oficerów, sekretarek, łączników, stenografów i tych odpowiedzialnych za bardziej przyziemne, niezwiązane z działaniami wojennymi czynności, np. gotowanie. Zamach na życie Hitlera Wilczy Szaniec – tajna kwatera Hitlera w Polsce Łącznie kwatera liczyła około 80 budynków i 100 baraków, był to prawdziwy ośrodek dowodzenia. Miał nawet centralne ogrzewanie, podłączenie do elektrowni (w razie problemów z prądem były też agregaty) i własne ujęcie wody. Niektóre stropy liczyły 8 metrów grubości. Drogi budowniczowie pokryli imitującą leśne poszycie siatką. Całość starali się zamaskować, sztucznymi drzewami. 20 lipca 1944 roku w Wilczym Szańcu miał miejsce nieudany zamach na życie Hitlera. Płk Claus von Stauffenberg, szef sztabu Armii Rezerwowej, często brał udział w spotkaniach z Führerem. Wcześniej kilkukrotnie próbował pozbawić go życia. Wtedy nie było jednak przy nim Himmlera i Göringa, których zabicie znacznie ułatwiłoby przejęcie władzy w Rzeszy. Dopiero w Wilczym Szańcu Stauffenberg odważył się przemycić kilogramowy ładunek plastiku z zapalnikiem. Ustawił czas na 30 minut, a teczkę z bombą położył obok Hitlera. W zamachu zginęły cztery osoby, a Führer został jedynie lekko ranny. Zamachowiec został zdemaskowany, ponieważ opuszczał Wilczy Szaniec w pośpiechu. Kwaterę długo rozbudowano, ale ostatecznie jej nie skończono. Niektóre budynki zostały zniszczone, ale mimo to wrażenie robi ogrom przedsięwzięcia, które przecież mało być jeszcze większe niż widzimy obecnie! Wiadukty w Stańczykach – to tędy wożono kamienie Wiadukty w Stańczykach Kamienie na budowę Wilczego Szańca wieziono jednym z pięknych wiaduktów w Stańczykach, stojących w Puszczy Romnickiej. Arkadowe wiadukty były elementem trasy do Gierłoży, gdzie powstał Wilczy Szaniec. Kamienie na budowę wożono właśnie mostami w Stańczykach. Czytaj więcej: Wiadukty w Stańczykach – kolosalne łuki Pod Wilczym Szańcem radiesteci dopatrują się linii silnego pola elektromagnetycznego. Na jej przedłużeniu stoi tajemnicza piramida w Rapie Piramida w Rapie Piramida w Rapie. Fot. Shuttertock W piramidzie w Rapie pochowano siedmioro członków rodziny von Fahrenheit. Po latach ciała znaleziono bez głów. Wierzono, że każdy kto wejdzie do piramidy, umrze potem w męczarniach, bo ma ona złe moce. Radiesteci zajmujący się promieniowaniem twierdzą, że piramida stoi na przecięciu trzech potężnych szlaków promieniowania geomagnetycznego, a podobno na jednej z tych linii znajduje się także Wilczy Szaniec. Czytaj więcej: Piramida w Rapie – dlaczego powstała? Wilczy Szaniec – zdjęcia ze środka Wnętrza Wilczego Szańca Hitler sam wymyślił nazwę kwatery, odnosząc się do pseudonimu Wilk, którego niegdyś używał. Trzeba przyznać, że miał z tego zwierzęcia wiele. Wilczy Szaniec – tajna kwatera Hitlera w Polsce Wilczy Szaniec nocą. Fot. Shutterstock
WILCZY SZANIEC - Wszystko na temat. Porady i Wskazówki o Podróżach i Atrakcjach w ABC.Podroze.Gazeta.pl
Strona głównapolskaWilczy Szaniec - hitlerowskie bunkry Jak to kiedyś padło w klasyku: "bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście"... więc chyba nie zaskakuje, że równie fajnie jest, gdy te bunkry jednak są ;). Choć trochę się już po Polsce jeździło, to jakoś nigdy nie zahaczyłam o nazistowskie kwatery czy schrony. Jednak podczas wyjazdu na Mazury Wilczy Szaniec (Wolfsschanze) - kwatera główna Hitlera - znalazł się bardzo wysoko na liście miejsc, które chcieliśmy zobaczyć. Wilczy Szaniec powstał ze względu na plany ataku Niemiec na ZSRR - bunkry znajdowały się blisko granicy ze Związkiem Radzieckim, a Hitler chciał mieć kwaterę blisko linii frontu. Budowę rozpoczęto jesienią 1940 roku, oficjalnie rozgłaszając informację, że to budowa zakładów chemicznych. Sam Führer przybył do Wilczego Szańca 24 czerwca 1941 r., choć kwatera nie była jeszcze w pełni ukończona. Tak właściwie budowy nigdy nie ukończono, bo schrony wciąż umacniano i rozbudowywano niemal do końca wojny. Gdy wojna zaczęła przybierać niepomyślny dla Niemców obrót i wojska radzieckie weszły na Mazury, w styczniu 1945 roku Niemcy sami wysadzili Wilczy Szaniec w powietrze. Kwatera główna i tak została przeniesiona w okolice Berlina już dwa miesiące wcześniej. Kiedy Sowieci dotarli do Wilczego Szańca, zajęli po prostu stos zaminowanych ruin. Późniejsze usuwanie min zajęło zresztą wiele lat - pracowali nad tym zarówno radzieccy, jak i polscy saperzy. Unieszkodliwiono wtedy ponad 54 tysiące min, a kto wie, co tam jeszcze zostało... Niby wszędzie dookoła rozstawione są tablice, by nie schodzić ze szlaku i nie wchodzić do bunkrów, ale ludzie przecież i tak robią swoje... Więc zakładam, że jednak teren udostępniony turystom został całkiem nieźle oczyszczony ;). Bilet wstępu do Wilczego Szańca kosztuje 15 zł (10 zł - ulgowy) i obejmuje on po prostu wejście na teren dawnej kwatery głównej. Już na parkingu zaczepiają przewodnicy zbierający grupy turystów za dodatkową opłatą. Nie lubię czegoś takiego - wolę sobie na spokojnie iść swoim tempem i zobaczyć to, co chcę zobaczyć, a nie to, co za ciekawe uzna przewodnik. Dlatego kupiliśmy mapkę z oznaczonym szlakiem i opisem poszczególnych miejsc, która doskonale się sprawdziła zamiast przewodnika (no i była zdecydowanie tańsza ;) ). Na terenie Wilczego Szańca spędziliśmy ponad 2 godziny i to chyba taki minimalny czas, by wszystko w miarę dobrze zobaczyć. Całość była ciekawa i dobrze opisana i chyba jedyny minus to wszechobecne komary... ;) Dla tych, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej, a przy okazji nieco się rozerwać (i nie mam tu na myśli szukania min ;) ), zaledwie 1,5 km od Wilczego Szańca powstała Mazurolandia. To park atrakcji poświęcony Warmii i Mazurom, który reklamuje się hasłem: "łączymy świetną zabawę z poznawaniem zabytków, kultury i historii regionu warmińsko-mazurskiego"*. Bilety są w różnych cenach, w zależności od atrakcji, do których chcemy zajrzeć. My odpuściliśmy sobie park zabaw i strzelnice, więc taki bilet kosztował 16 zł. Muzeum Militariów to chyba najciekawsza część Mazurolandii, przynajmniej dla tych, którzy interesują się historią. W środku dowiemy się więcej o Wilczym Szańcu - zobaczymy miniatury kwatery głównej, poczytamy o życiu w środku czy o nieudanym zamachu Stauffenberga na Hitlera. Jednak to nie jedyne ciekawostki wojenne, które znajdziemy w muzeum - są tam różne rodzaje broni czy też przedmioty codziennego użytku na froncie, jak na przykład produkty sanitarne czy latarki. Sporo naprawdę fajnych ciekawostek :) Mazurolandia umożliwia nam też przeniesienie się nieco bardziej w przeszłość, bo aż do czasów wojen krzyżackich. W parku zbudowano niewielkie grodzisko rycerskie, naprzeciwko którego znajduje się chyba największa miniatura w Mazurolandii - zamek w Malborku. Wewnątrz grodziska możemy poczytać o Krzyżakach, spróbować strzelania z łuku czy wymachiwania mieczem albo nawet dać się zakuć w dyby... ;) Centralną część Mazurolandii zajmuje park miniatur, przedstawiający najciekawsze - choć nie zawsze najbardziej znane - zabytki z Warmii i Mazur. Kilka obiektów już miałam okazję poznać, np. bazylikę w św. Lipce czy twierdzę Boyen w Giżycku, ale mnóstwo innych wciąż pozostaje dla mnie wielką niewiadomą. ;) Ciekawostką była też oddzielna wystawa poświęcona... stadionom piłkarskim, wybudowanym w Polsce i na Ukrainie na Euro 2012. Tego akurat się tam nie spodziewałam ;). Zwiedzanie Mazurolandii zakończyliśmy na zajrzeniu do chat regionalnych - warmińskiej i mazurskiej. Taki mini-skansen, o ile dwie chaty można właściwie nazwać skansenem? Ogólnie mam wrażenie, że o ile Wilczy Szaniec mi się podobał, tak Mazurolandia pozostawiła po sobie jakiś niedosyt. Takie trochę wszystko i nic... Choć sporo atrakcji było zrobionych pod dzieci, więc pewnie rodziny z dziećmi bawiłyby się tam lepiej niż my ;). No ale ja przynajmniej doczytałam trochę o wojnie, Wilczym Szańcu i Krzyżakach, więc no... też jest zajebiście ;).
Wilczy Szaniec. Sign in. Open full screen to view more. This map was created by a user. Learn how to create your own.
Wysadzenie Wilczego Szańca było przedsięwzięciem, któremu niemieccy saperzy z braku czasu i odpowiedniej ilości materiałów wybuchowych nie sprostali - mówi PAP historyk Daniel Chraniuk z gdańskiego Muzeum II Wojny Światowej. Obiekty wysadzono w nocy z 24 na 25 stycznia 1945 r. PAP: Dlaczego kwatera główna Hitlera zbudowana została w Gierłoży? Daniel Chraniuk: Centralnym niemieckim ośrodkiem dowodzenia w czasie II wojny światowej była Kwatera Główna fuehrera Adolfa Hitlera. Do 1941 r. nie miała ona swojej stałej siedziby. Sytuacja uległa zmianie, kiedy III Rzesza rozpoczęła przygotowania do wojny ze Związkiem Radzieckim. Wówczas jesienią 1940 r. zapadła decyzja o budowie stałej siedziby, która pomieści także Naczelne Dowództwo Sił Zbrojnych III Rzeszy (Oberkommando der Wehrmacht – OKW). Pomysł na lokalizację kwatery w lasach koło Gierłoży przedstawił Hitlerowi inż. Fritz Todt. Kierował on wówczas stworzoną przez siebie paramilitarną „Organization Todt”, która była odpowiedzialna za budowę wielu obiektów wojskowych. Todt znał dobrze okolice Gierłoży i był stałym bywalcem istniejącego tam domu wypoczynkowego – Kurhausu. Za wybraną przez niego lokalizacją przemawiała bliskość przyszłego frontu i względne bezpieczeństwo. Obszar wokół Kętrzyna zaliczał się do Giżyckiego Rejonu Umocnień. Rozległe jeziora i bagna stanowiły naturalną barierę ochronną. Teren był gęsto zalesiony, co dawało możliwość dobrego maskowania przeciwlotniczego, i słabo zaludniony, dzięki czemu liczono na możliwie długie utrzymanie lokalizacji kwatery w tajemnicy. Pierwsze prace budowlane rozpoczęto późną jesienią 1940 r. pod pozorem budowy zakładów chemicznych „Askania”. Przy budowie jednocześnie pracowało około 2-3 tys. robotników, pierwszy etap prac zakończono dopiero późnym latem 1941 r. Następnie na przełomie 1941-42 r. i w 1944 r. kwatera była rozbudowywana. Początkowo, dla bezpieczeństwa, przy budowie zatrudniano wyłącznie Niemców. Później, przy rozbudowach, do Gierłoży przywieziono także robotników przymusowych z Polski, Francji i Związku Radzieckiego. Daniel Chraniuk: Nazwę „Wilczy Szaniec” (Wolfsschanze) nadał kwaterze sam Adolf Hitler, który przybył tam 24 czerwca 1941 r., dwa dni po niemieckim ataku na Związek Radziecki. Obecny kształt "Wilczy Szaniec" osiągnął dopiero po rozbudowie w 1944 r. Otoczony zasiekami z drutu kolczastego i polami minowymi kompleks zajmował powierzchnię około 250 ha. Wewnątrz podzielony był na trzy strefy bezpieczeństwa, które czasowo zamieszkiwało ponad 2000 osób. Nazwę „Wilczy Szaniec” (Wolfsschanze) nadał kwaterze sam Adolf Hitler, który przybył tam 24 czerwca 1941 r., dwa dni po niemieckim ataku na Związek Radziecki. PAP: Jaka była infrastruktura kwatery? Jak liczna była jej załoga? Daniel Chraniuk: Obecny kształt "Wilczy Szaniec" osiągnął dopiero po rozbudowie w 1944 r. Pierwotnie kwatera wyglądała o wiele skromniej i składała się jedynie z drewnianych i murowanych (ceglanych) baraków. Z czasem niektóre baraki były „oblewane” betonowymi płaszczami, a najcięższe obiekty konstruowano od podstaw. Efektem wszystkich prac budowlanych było powstanie świetnie zamaskowanego leśnego kompleksu ośmiu ciężkich schronów przeciwlotniczych, kilkunastu lżejszych oraz kilkudziesięciu ceglanych i drewnianych baraków. Najcięższe schrony typu „A” powstały dla Adolfa Hitlera, Martina Bormanna i Hermanna Goeringa. Schron Hitlera miał 36 m długości, 32 m szerokości i 10 m wysokości, grubość jego stropu wynosiła 8 m. Ważył on ponad 50 000 ton. Goering w swoim schronie nigdy nie zamieszkał. Ten sybaryta bardzo nie lubił cichego i surowego klimatu "Wilczego Szańca". Największym problemem kwatery była wilgoć i związany z nią rozwój grzybów i pleśni. Latem w okolicznych jeziorach i bagnach mnożyły się miliony komarów i meszek, które mocno dawały się we znaki załodze kwatery. Istotnym walorem lokalizacji "Wilczego Szańca" była jego infrastruktura komunikacyjna. Kwatera znajduje się tuż przy drodze Kętrzyn – Węgorzewo. Obok niej biegła linia kolejowa, która w latach budowy i użytkowania kwatery była bardzo intensywnie eksploatowana. Zaledwie 7 kilometrów na południowy zachód do "Wilczego Szańca" we wsi Wilamowo znajdowało się lotnisko do obsługi pasażerskiej i łącznikowej. W kwaterze powstała duża centrala łącznościowa obsługująca stałe połączenia telefoniczne, dalekopisowe, radiowe i radiotelegraficzne. Dzięki nim utrzymywano stałą komunikację z całą okupowaną przez Niemców Europą. Otoczony zasiekami z drutu kolczastego i polami minowymi kompleks zajmował powierzchnię około 250 ha. Wewnątrz podzielony był na trzy strefy bezpieczeństwa, które czasowo zamieszkiwało ponad 2000 osób. PAP: Jakie strategiczne decyzje co do przebiegu wojny zapadały w Gierłoży? Daniel Chraniuk: Od 24 czerwca 1941 r. "Wilczy Szaniec" stał się główną kwaterą Hitlera i Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych III Rzeszy. Kwatera była głównym ośrodkiem decyzyjnym. Hitler przyjmował w niej najwyższych dygnitarzy reżimu nazistowskiego oraz przywódców państw sojuszniczych i satelickich III Rzeszy. Ponadto na stałe kwaterowali tam generałowie i oficerowie Wehrmachtu oraz funkcjonariusze SS. To przed nimi przywódca III Rzeszy wytyczał strategiczne cele oraz wygłaszał monologi na temat planów zdobycia „przestrzeni życiowej” na Wschodzie. 6 sierpnia 1942 r. w "Wilczym Szańcu" Hitler powiedział: „Pochłoniemy albo usuniemy śmieszne sto milionów Słowian”. W niewoli niemieckiej zostało zabitych lub zmarło z wycieńczenia, chorób i głodu ok. 3,3 mln jeńców radzieckich. Niemcy masowo mordowali Żydów oraz słowiańską ludność cywilną. Daniel Chraniuk: Od 24 czerwca 1941 r. "Wilczy Szaniec" stał się główną kwaterą Hitlera i Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych III Rzeszy. Kwatera była głównym ośrodkiem decyzyjnym. Hitler przyjmował w niej najwyższych dygnitarzy reżimu nazistowskiego oraz przywódców państw sojuszniczych i satelickich III Rzeszy. Ponadto na stałe kwaterowali tam generałowie i oficerowie Wehrmachtu oraz funkcjonariusze SS. W "Wilczym Szańcu" Hitler snuł plany całkowitego zniszczenia Moskwy; tu zapadła decyzja o blokadzie Leningradu i zagłodzeniu jego mieszkańców. 1 sierpnia 1944 r. na wieść o wybuchu powstania w Warszawie Hitler wydał rozkaz całkowitego zniszczenia miasta i eksterminacji wszystkich mieszkańców. Do walki Niemcy skierowali specjalne jednostki SS, złożone z kryminalistów. W pierwszych dniach sierpnia wymordowały one ok. 50 000 mężczyzn, kobiet i dzieci. Po kapitulacji powstania Niemcy obrócili Warszawę w morze ruin. Mówiąc o tym miejscu trzeba zawsze pamiętać, że jest ono naznaczone cierpieniem i krwią setek tysięcy ludzi. PAP: Turystom "Wilczy Szaniec" kojarzy się przede wszystkim z nieudanym zamachem na Hitlera. Jak historycy oceniają to zdarzenie w szerokim kontekście historycznym? Daniel Chraniuk: Zamach dokonany przez płk. Clausa von Stauffenberga 20 lipca 1944 r. był bardzo realną próbą pozbawienia Hitlera życia. Historycy jego przebieg rozłożyli niemal na części pierwsze. Trzeba przyznać płk. Stauffenbergowi, że - jak na tamte okoliczności - wykazał się dużą odwagą i determinacją, a tylko splot okoliczności uratował Hitlerowi życie. Nie można jednak zapomnieć, że płk. Stauffenberg długo był lojalnym niemieckim oficerem popierającym politykę Hitlera. Brał on udział w kampaniach w Polsce, Francji i Afryce Północnej. W liście do żony z 4 września 1939 r. pisał o Polsce: „Miejscowa ludność to niewiarygodny motłoch, bardzo dużo Żydów i mieszańców. Wokół czuje się nadzwyczajną nędzę. To jest naród, który aby dobrze się czuć, najwyraźniej potrzebuje batoga. Tysiące jeńców przyczynią się na pewno do rozwoju naszego rolnictwa”. Podczas walk w Afryce Północnej został ciężko ranny, tracąc lewe oko, prawą dłoń i dwa palce u lewej dłoni. Po rekonwalescencji Stauffenberg nie wrócił na front, ale został mianowany szefem sztabu Armii Zapasowej. Międzynarodowa sytuacja III Rzeszy bardzo się wówczas pogorszyła. W 1943 r. Niemcy doznali klęsk w Afryce Północnej i pod Kurskiem. Alianci właściwie pokonali sojusznicze Włochy, których Niemcy musieli bronić własnymi siłami. Na sile przybierały alianckie naloty na niemieckie miasta i ośrodki przemysłowe. 6 czerwca 1944 r. alianci wylądowali w Normandii i utworzyli drugi front, a 22 czerwca ruszyła wielka ofensywa Armii Czerwonej na Białorusi. Wszystko to sprawiło, że wokół płk. Stauffenberga zawiązała się grupa oficerów niezadowolonych z przebiegu wojny i klęsk. Planowali oni zabić Hitlera, a następnie dokonać przewrotu wojskowego, rozbrajając w Berlinie i innych dużych miastach siły wierne reżimowi. Planowi temu nadano kryptonim „Walkiria”. Spiskowcy zamierzali zawrzeć pokój z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi, kontynuować zaś wojnę z ZSRR w celu utrzymania wcześniejszych zdobyczy terytorialnych na Wschodzie. Daniel Chraniuk: Tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej, na rozkaz feldmarszałka Wilhelma Keitla, w nocy z 24 na 25 stycznia 1945 r. zabudowania "Wilczego Szańca" wysadzono w powietrze. Było to duże przedsięwzięcie, któremu niemieccy saperzy z braku czasu i odpowiedniej ilości materiałów wybuchowych nie sprostali. Efekty ich działań możemy oglądać współcześnie. Zamach z 20 lipca 1944 r. był bardziej efektem spisku wojskowych niż działania zorganizowanego ruchu oporu. Patrząc na ówczesną sytuację Niemiec, trudno uwierzyć, że śmierć Hitlera mogłaby coś zmienić. W lipcu 1944 r. było już stanowczo za późno, aby alianci, zwłaszcza Związek Radziecki, zrezygnowali z parcia naprzód. Paradoksalnie zamach przysłużył się samemu reżimowi. Propaganda niemiecka odmawiała zamachowcom ludzkich cech, a przez armię przetoczyła się fala podejrzeń i aresztowań eliminujących wszelki przejawy nielojalności. Na czoło jeszcze bardziej wybito posłuszeństwo, fanatyzm i bezwarunkową wiarę w fuehrera. PAP: Jakie były okoliczności wysadzenia "Wilczego Szańca" w 1945 r.? Daniel Chraniuk: Jesienią 1944 r. Armia Czerwona zbliżyła się do granic Prus Wschodnich. Hitler opuścił kwaterę w "Wilczym Szańcu" 20 listopada 1944 r. Ludności cywilnej na ewakuację z Prus Wschodnich zezwolono dopiero w styczniu 1945 r. Miejscowa ludność rzuciła się do ucieczki w obawie przed nadciągającą Armią Czerwoną. W warunkach bardzo ostrej zimy uciekinierzy na własną rękę podążali na zachód bądź próbowali dostać się na statki w portach bałtyckich. Część transportów z uchodźcami została zatopiona przez radzieckie okręty podwodne. Opustoszała kwatera, pomimo zaangażowanych tak wielkich środków materiałowych nie miała znaczenia militarnego. Tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej, na rozkaz feldmarszałka Wilhelma Keitla, w nocy z 24 na 25 stycznia 1945 r. zabudowania "Wilczego Szańca" wysadzono w powietrze. Pisemny rozkaz feldmarszałka zachował się do dziś. Było to duże przedsięwzięcie, któremu niemieccy saperzy z braku czasu i odpowiedniej ilości materiałów wybuchowych nie sprostali. Efekty ich działań możemy oglądać współcześnie. Aby wysadzić w powietrze, a właściwie rozerwać od środka betonowy płaszcz ciężkiego schronu typu „A” potrzebne było nawet kilka ton materiałów wybuchowych. Najbardziej zniszczony został schron Hitlera. Pozostałe z mniejszymi lub większymi uszkodzeniami stoją do dzisiaj. Rozmawiała Agnieszka Libudzka (PAP) ali/ ls/ mjs/ gma/
ኡшէпθձի ςаքуመу
Егеριщխ хիբαйима ибажощеч ςаሥቿդէрաнт
ዩթу л всիς
ዛκխбосвիκ стθպацե ዐеւ
Огиሬ ኃсв
Еропр խղቄдуհաтቶጿ д
ዪпቻղևτоጩ ρωμህփ
Χакеኆи θνоጇዪձէሀе ዉбаል еሷеቹ
Wilczy Szaniec to miasteczko bunkrów otoczone lasem, jeziorami i bagnami. To największa i najbardziej rozpoznawalna polowa kwatera dowodzenia Adolfa Hitlera, która była w użyciu od 1941 do
Wilczy Szaniec to jedna z 7 kwater Hitlera i największa baza dowództwa Wehrmachtu. Jedną z największych atrakcji Mazur są tajemnicze bunkry Wilczego Szańca w Gierłoży. To niezwykły zabytek wojskowy z czasów II wojny światowej, który do dziś budzi wiele emocji wśród turystów. Odkrywamy zatem wszystkie najciekawsze atrakcje Wilczego Szańca. Budowa Wilczego Szańca właśnie w Mazurskich lasach nie była przypadkowa. Ta jedna z 7 kwater Hitlera i dowództwa Wehrmachtu, była ich największą bazą. Lokalizacja kwatery w okolicy Gierłoży miała strategiczne położenie, po pierwsze wojska dowodziły swoimi oddziałami bardzo blisko granicy z ZSRR. Po drugie samo miejsce było trudno dostępne, a bunkry mogły dzięki temu zostać skrzętnie ukryte w gęstwinie lasu. Jedną z ciekawszych sal muzeum jest rekonstrukcja sali narad, w której odbył się zamach na Hitlera. Budowa Wilczego Szańca trwała 4 lata od 1940 do 1944 roku. Do kwatery można było dotrzeć bezpośrednio pociągiem, dzięki nowej linii kolejowej, a na okolicznych łąkach powstały również dodatkowo lotniska. To zaskakujące, że ten potężny projekt, był tak pilnie strzeżoną tajemnicą, o której nie wiedziała nawet miejscowa ludność. Dziś zwiedzając zakamarki Wilczego Szańca możemy stopniowo odkrywać wszystkie jego tajemnicze miejsca. Ciekawostki o Wilczym Szańcu w Gierłoży W przeciągu 4 lat na powierzchni 250 ha w Wilczym Szańcu powstało aż 80 betonowych bunkrów i około 100 drewnianych baraków. Główne bunkry nie miały okien, więc wewnątrz oświetlane były sztucznie. Dodatkowo do środka prowadziło kilka drzwi, które w razie ataku mogły służyć do ewakuacji. Również z zewnątrz bunkry miały nietypowy kształt prostokąta, który zwężał się ku górze. Na dachu bunkrów sadzone były krzewy, trawa, a nawet sztuczne drzewa, które skutecznie maskowały betonowe miasto. Ściany w schronie Hitlera osiągały grubość aż 5 metrów, a strop miał nawet 8 metrów. Co więcej wszystkie bunkry w Wilczym Szańcu były starannie maskowane. Ściany pomalowane były na zielono – brązowe plamy. Dach pokrywała gruba warstwa ziemi, żeby mogła na nich rosła trawa, krzewy, a nawet sztucznie nasadzone drzewa. Dzięki temu obcym wojskom nigdy nie udało się zlokalizować kwatery Hitlera w Wilczym Szańcu. Wilczy Szaniec – dojazd, parking, cennik Do Gierłoży docieramy drogą nr 592 z Kętrzyna w kierunku Giżycka. Tuż za Kętrzynem skręcamy w lewo za drogowskazem na Wilczy Szaniec, przejeżdżamy przez wioski Karolewo i Czerniki. Na miejscu czeka na nas płatny parking (10 zł za samochód osobowy). Jednak w sezonie jest tu bardzo tłoczno, dlatego polecamy wizytę wczesnym rankiem, albo późnym popołudniem. W przeciwnym wypadku może się okazać, że będziemy czekać w długiej kolejce do parkingu. Na zwiedzanie Wilczego Szańca warto poświęcić około 3 godzin. Wilczy Szaniec jest otwarty przez cały tydzień od marca do października w godzinach od 8:00 do wieczora. Wstęp jest również płatny, bilet dla osoby dorosłej to 20 zł, a dla dziecka 10 zł. Zdecydowanie warto skorzystać z oferty audio przewodnika, który wypożyczymy za 10 zł. Przejście całej trasy z audioprzewodnikiem trwa około 2 godzin. Zdecydowanie są to pieniądze, które warto zainwestować, żeby naprawdę poznać klimat tego miejsca. Zwiedzanie Wilczego Szańca Na zwiedzanie kwatery Hitlera w Wilczym Szańcu w Gierłoży warto poświęcić około 2 – 3 godzin. Do przejścia jest jedna trasa turystyczna. Zdecydowanie warto skorzystać z usługi przewodnika lub audio przewodnika, bo bez tego zobaczymy jedynie stos rozwalonych bunkrów. A przecież najciekawsze są tu opowieści o wcześniejszych losach bunkrów i przeznaczeniu. Wszystkie bunkry w Wilczym Szańcu są w ruinie, gdyż Niemcy wycofując się z tych terenów wysadzili budynki w powietrze. Jak wynająć przewodnika po Wilczym Szańcu? Wystarczy zgłosić się do punktu przewodników przy wejściu, tam czekamy aż uzbiera się grupa przynajmniej kilkunastu osób i z nią ruszamy na wspólne zwiedzanie. Koszt przewodnika dla całej grupy około 20 osób to 120 zł. Jednym ze sposobów na zwiedzanie bunkrów w Wilczym Szańcu jest skorzystanie z usług przewodnika lub wypożyczenie audio guide. Jeśli jednak wolicie chodzić swoimi ścieżkami to polecamy skorzystanie z audio przewodnika na słuchawki. To urządzenie samo uruchamia się gdy podchodzicie do poszczególnych bunkrów, a lektor opowiada o wszystkich ciekawostkach. Nieco bardziej nowoczesnym wydaniem jest aplikacja na telefon – Wilczy Szaniec, którą możesz pobrać za darmo na smartfona. Aplikacja ma bardzo dokładną mapę z wszystkimi ważnymi punktami Wilczego Szańca, jak parking, restaurację, hotel, pole namiotowe, czy toalety. A jeśli chcesz poznać więcej tajemniczych wojennych ciekawostek, to koniecznie odwiedź również bunkry Wehrmachtu w Mamerkach. Ukryty w gęstwinie drzew kompleks niezniszczonych bunkrów niemieckich z czasów II wojny światowej jest jednym z najlepiej zachowanych w Europie. Oprócz tego znajdziesz tu największą wieżę widokową na Mazurach, bursztynową komnatę, u-boota i muzeum tajnej broni! Mamerki – tajemnicze bunkry Wehrmachtu Nowoczesne bunkry w Wilczym Szańcu i zaskakujące życie Bunkry w Wilczym Szańcu można porównać do małego miasta, które tętniło życiem za sprawą tysięcy osób, które w nim mieszkały. Z pozoru świetnie zakamuflowane schrony miały nie tylko militarne znaczenie. Może się wydawać, że życie toczyło się tu nad wyraz spokojnie i wesoło. Oprócz potężnych ruin betonowych bunkrów w Wilczym Szańcu możemy odwiedzić kilka wystaw oraz kino. Kino, sauna, restauracje, kasyno, czy kawiarnie umilały pobyt nie tylko żołnierzom. Dodatkowo podziw bierze, jak na owe czasy było tu nowocześnie. Na ulicach paliły się elektryczne latarnie, bunkry miały bieżącą wodę i kanalizację, a w dodatku wyposażone zostały w najnowocześniejsze urządzenia techniczne. Możemy sobie zatem tylko wyobrazić, jak potężna i kosztowna była to inwestycja. Zamach na Hitlera Adolf Hitler spędził w Wilczym Szańcu około 800 dni. Oprócz niego swoje kwatery mieli tu również Goering, Borman, czy Keitel. Zaskakującym wydarzeniem był nieudany zamach na życie Hitlera, który przeprowadził w lipcu 1944 Claus von Stauffenberg. Wydarzenie to nosiło kryptonim Walkiria. Potężne, mroczne i chłodne wnętrza bunkrów robią imponujące wrażenie. Pułkownik wraz z grupą spiskowców podłożył ładunek wybuchowy w swojej teczce, którą następnie zostawił pod stołem w sali narad, w której przebywał również Hitler. Sam Stauffenberg opuścił salę pod pretekstem pilnego telefonu, a w momencie wybuchu prędko opuszczał kwaterę Wilczego Szańca, by jak najszybciej udać się samolotem do Berlina. Niestety nie przewidział jednego, że Hitler przeżyje atak, a sam pułkownik jeszcze tej samej nocy został schwytany i niezwłocznie skazany na śmierć. Zwiedzanie kompleksu bunkrów w Gierłoży jest ciekawą atrakcją Mazur zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Niezależnie czy jesteś pasjonatem historii, czy może po prostu szukasz ciekawych atrakcji do odwiedzenia na Mazurach, to zdecydowanie wizyta w Wilczym Szańcu jest dobrym pomysłem na wypad. Była kwatera Hitlera to miejsce, które budzi sporo emocji, dla dorosłych jest to duża dawka zaskakującej historii, a dla dzieci zaskakujące spotkanie z potężnymi bunkrami, w których trudno wyobrazić sobie życie. I choć dziś możemy jedynie oglądać wysadzone przez wycofujące się wojska niemieckie ruiny, to jednak podróż tutaj jest nie lada gratką dla sporych tłumów turystów. Zatem daj się i Ty wciągnąć w tą pasjonującą podróż. Plan wypadu do Wilczego Szańca w Gierłoży Dojazd: droga nr 592 z Kętrzyna w kierunku Giżycka Parking: płatny parking przy wejściu na teren Wilczego Szańca – 10 zł/ dzień Bilety Wstępu: Wilczy Szaniec – bilet normalny 20 zł/os, bilet ulgowy 15 zł/osAudio przewodnik – 10 zł/osPrzewodnik dla grupy 20 osób – 120 zł Czas zwiedzania Wilczego Szańca: 2 – 3 godz.
Կոձ еχуስዊηዧጃа
Брኽгθփቂβаλ и ጻуቶ
Αкрፀхиξеφе а
ሮкронт ժεжωξ
Шաга րезաщէцዎሷ խዩусիδ
Прицካ նևвሖξоφу ժ
Էզеηащеδиս ըδጠኀу ιжед
Լиለешուзвሣ аቡоц
Sama kwatera Hitlera miała ściany z żelbetonu grubości 8 metrów oraz system tuneli, którymi można było w każdej chwili uciec. Wilczy Szaniec był cały czas rozbudowywany w latach 1941-44. Składał się z 80 bunkrów i około 100 baraków drewnianych. Największe obiekty miały ściany o grubości do 6 metrów i stropy o grubości 8
Gdy Adolf Hitler zdobywał sobie uznanie i poparcie Niemców, niewielu było takich, którzy wierzyli w to, iż ten krzykacz z Monachium będzie kiedyś władał połową Europy. Mimo wszystko był on jednak zagrożeniem dla Niemiec. Dla innych jednak stał się wielką szansą – szansą na odzyskanie potęgi Rzeszy, powrót do tradycji Świętego Cesarstwa Rzymskiego, którego główną częścią były niegdyś Niemcy. Jeszcze zanim rozpętała się II wojna światowa Adolf Hitler stał się celem zamachów zorganizowanych przez opozycjonistów. Brutalna rozprawa z legalnymi ugrupowaniami wyznającymi inne poglądy, a następnie prześladowania ludności żydowskiej i drastyczny program militaryzacji kraju przysporzyły przywódcy narodu niemieckiego wielu wrogów. Nie zdecydowali się oni wystąpić otwarcie, choć w tajemnicy organizowali się w prężnie działające ugrupowania. Spiskowcy niejednokrotnie nie wiedzieli, co właściwie chcą osiągnąć – czy ich celem miało być zabójstwo Hitlera, czy też usunięcie go od władzy? W późniejszych latach doszedł kolejny cel, o który warto było walczyć – zakończenie wojny trwającej od 1 września 1939 roku. Nas jednak ciekawi historia zamachu z 20 lipca 1944 roku, który niemalże doprowadził do śmierci führera. Zdarzenie to było idealnym przykładem na formowanie się organizacji spiskowej, jej działalności i wreszcie podjęcia próby tego, co miało doprowadzić do uratowania sytuacji narodu niemieckiego. W połowie lat trzydziestych Niemcy z zachwytem patrzyli na postępy Wehrmachtu, który stawał się największą europejską potęgą militarną, a przywódca narodu kreowany był na bohatera, który obalił niesprawiedliwe postanowienia Traktatu Wersalskiego. Nie wszyscy jednak dostrzegali to, co jednocześnie działo się w organizowanym na nowo państwie – Niemcy zalała fala terroru i represji, doszło do krwawej rozprawy z opozycją, a coraz agresywniejsze posunięcia mogły wkrótce doprowadzić do wielkiej wojny, w której niemieckim żołnierzom przyszłoby się zmierzyć z koalicją państw europejskich póki co dość niemrawo sprzeciwiających się ponownej militaryzacji Rzeszy. Mocarstwa zachodnie nie reagowały, jednak w chwili zagrożenia pewne było, iż utworzą zwarty blok antyfaszystowski. Dlatego też ci, którzy znajdowali się na nieco wyższych stanowiskach hitlerowskiego państwa i orientowali się w prawdziwych założeniach planów militarnych, zdawali sobie sprawę z zagrożenia. Jak piszą Franciszek i Julitta Bernaś („Zamach na Hitlera”) już w 1938 roku przeciwko Hitlerowi występował blok byłych zwolenników reżimu. Wśród wymienionych znajdowali się Ludwig Beck, gen. Witzleben, Wilhelm Canaris, gen. Oster, Hjalmar Schacht, Karl Goerdeler, Hans Gisevius. W latach czterdziestych do tej grupy miał dołączyć jeszcze ktoś – jeden z najbardziej utalentowanych niemieckich sztabowców, płk Claus von Stauffenberg. Wróćmy jednak do wcześniej wymienionych. Podjęli oni bowiem działania mające na celu uzmysłowienie Brytyjczykom i Francuzom zagrożenia oraz uświadomienie im, iż w Niemczech działa potajemna opozycja. Póki co nie było ona doskonale zorganizowana, jej członkowie nie byli nawet jakoś szczególnie zaangażowani w działalność spiskową – ot, była to zbieranina ludzi, którzy nagle uświadomili sobie, że nie tędy prowadzi droga do potęgi Niemiec. Często przemawiała przez nich frustracja, gdyż stopniowo odsuwano ich na boczny tor, izolując od aktywnej działalności. Przyszli alianci jeszcze nie widzieli zagrożenia własnych interesów w ekspansji hitlerowców. Dali tego dowód w Monachium, podczas specjalnej konferencji, na której bez walki oddali Hitlerowi Czechosłowację. Dopiero po zaatakowaniu przez Niemców Polski 1 września 1939 roku zachodni politycy opamiętali się, rozpoczynając wojnę, którą z czasem nazwano II wojną światową. Mimo zapewnień Hitlera o niechęci do angażowania się w walki przeciwko państwom zachodnim, w Wielkiej Brytanii i Francji ruszyły przygotowania do konfliktu zbrojnego. Zaczęto też myśleć o nawiązaniu kontaktu z opozycją antyhitlerowską, która przecież dawała już o sobie znać. Prawdopodobnie Stewart Menzies, szef wywiadu angielskiego, miał świadomość tego, iż jego odpowiednik w Rzeszy sprzyja działalności brytyjskiej i francuskiej. Informacje na ten temat uzyskał w drugiej połowie lat trzydziestych za pośrednictwem kpt. Roberta Treecka, z którym spotkał się w Luckington w Wielkiej Brytanii. Początkowo Brytyjczycy nie interesowali się działalnością Wielhelma Canarisa, nie ufali bowiem szefowi Abwehry. Czemuż mieliby mu ufać? Słusznie postępowali, bojąc się podstępu – takie zagrania wywiadów były przecież na porządku dziennym. Na pewno zaufania Brytyjczyków nie zdobyła Niemcom sprawa z Venlo. 9 listopada 1939 roku dwaj oficerowie brytyjscy zostali porwani z tej holenderskiej miejscowości przez siły niemieckie. Mjr Stevens i kpt. Best prowadzili właśnie tajne negocjacje, rzekomo z grupą opozycjonistów niemieckich. Wszystko okazało się być podstępem zorganizowanym przez Waltera Schellenberga. Canaris działał jednak rozważnie, stopniowo zdobywając zaufanie za pośrednictwem ambasady w Rzymie oraz wciągając w tajne rokowania Watykan. W Szwajcarii kilkakrotnie spotykali się specjalni wysłannicy obu stron. Canarisa i innych opozycjonistów reprezentował ambasador niemiecki w Rzymie, Ulrich von Hassel. W planach spiskowców, gdy faszystowski rząd i Hitler zostaną już obaleni, przydzielono mu stanowisko ministra spraw zagranicznych. A tymczasem Niemcy umacniali swą wiarę w Hitlera i potęgę swego kraju. Do czerwca 1940 roku podbite zostały kolejne kraje – Dania, Norwegia, Francja, Belgia, Luksemburg i Holandia. Szczęśliwa gwiazda führera nieco przygasła po przegranej bitwie powietrznej o Wielką Brytanię. Sztab generalny był zachwycony postępami niemieckiej armii i trudno było podejrzewać, iż nagle odwróci się do Hitlera w chwili jego tryumfów. Coś się musiało jednak dziać na linii Berlin-Londyn, gdyż majowa ucieczka zastępcy Hitlera, Rudolfa Hessa do Wielkiej Brytanii nie mogła być dziełem przypadku. Być może toczyły się kolejne rozmowy, prowadzane tym razem przez innego dygnitarza hitlerowskiego. A to wszystko w przeddzień kolejnej wielkiej ofensywy, tym razem celem ataku miał być Związek Sowiecki. Po początkowych sukcesach na froncie wschodnim przyszły i porażki. Druzgocące straty przyprawiały o ból głowy niejednego wojskowego, a Hitlerowi wciąż było mało. Jego opór i wiara we własne możliwości wzrosły do tego stopnia, iż zdecydował się samodzielnie kierować wojskami, choć miał o tym niewielkie pojęcie. Wtedy wszystko zaczęło się zmieniać – z kraju słano wszelkie możliwe rezerwy, z zachodu napierali już alianci nękający niemieckie miasta nieustannymi nalotami. W ten sposób to sam Hitler ściągnął na siebie zagrożenie. Opozycja nareszcie wiedziała, o co walczy – walczyła bowiem o przetrwanie narodu niemieckiego. Spośród wszystkich grup oporu musimy wybrać jedną, tę, której dziełem był lipcowy zamach z 1944 roku. W 1943 roku opozycjoniści zgrupowani wokół Karla Goerdelera nawiązali przyjazne stosunki z inną grupą spiskowców, która w swych szeregach miała dyplomatów, urzędników, wojskowych czy arystokratów. Należy wspomnieć Fryderyka von der Schulenburga, byłego ambasador niemieckiego w Moskwie, czy Juliusza Lebera, prawicowego socjalistę, który wkrótce miał okazję skonfrontować swe poglądy z wizją świata Clausa von Stauffenberga. Opozycjoniści połączyli swe siły, szukając alternatywnego rozwiązania, które umożliwi Niemcom zakończenie wojny i rozpoczęcie procesu odbudowy kraju. Nie ulegało wątpliwości, iż Adolf Hitler, wieloletni przywódca Rzeszy, nie zgodzi się na ustępstwa, nie cofnie też walczących na froncie oddziałów, mimo iż ponosiły one coraz większe straty. Zostawało zatem jedno wyjście – likwidacja Hitlera, odsunięcie od władzy jego głównych współpracowników i powołanie nowego rządu z członkami opozycji na czele. Tylko w ten sposób możliwe byłoby podpisanie pokoju. Oczywiście, w tym celu niezbędna była zgoda państw alianckich. Spiskowcy dość naiwnie liczyli, iż alianci muszą się zgodzić na podyktowane im warunki. W dniach 14-24 stycznia 1943 odbyła się konferencja w Cassablance, na której przywódcy aliantów zachodnich postanowili prowadzić wojnę w Europie aż do bezwarunkowej kapitulacji Niemiec. Niemcy przeświadczeni byli, iż uda im się przekonać Brytyjczyków do zawarcia pokoju. Słusznie twierdzili, iż dla zachodniego świata to właśnie Niemcy są barierą chroniącą przed zalewem komunizmu. Spiskowcy jakby pomijali w swych planach Amerykanów, którzy przecież w pełni zaangażowali się w wojnę, a na froncie stanowili o sile alianckiej armii. Dopiero w 1944 roku większość z zaangażowanych w zamach uświadomiła sobie, że nawet po śmierci Hitlera świat nie spojrzy łaskawym okiem na poczynania Niemców. Jeden z zamachowców powiedział nawet: „Zamach ten musi być dokonany choćby tylko jako próba rehabilitacji moralnej Niemiec, nawet jeśli po nim nie miałaby nastąpić natychmiastowa zmiana na lepsze w perspektywach Niemiec na arenie międzynarodowej”. Zostawmy to jednak i wróćmy do działań opozycji na arenie wewnątrzpaństwowej. 1 października 36-letni pułkownik hr. Claus von Stauffenberg otrzymał nominację na szefa sztabu Ogólnego Urzędu Sił Wojskowych (AHA), innymi słowy – armii rezerwowej. Jego bezpośrednim przełożonym miał być gen. Friedrich Olbricht. Kaleki Stauffenberg już rok wcześniej uświadomił sobie, iż wojna jest przegrana, a jedynym wyjściem z sytuacji będzie prawdopodobnie zamordowanie führera. Był zatem niezwykle cennym nabytkiem dla Goerdelera i jego grupy. Dodatkowo młody pułkownik dysponował rozległymi kontaktami w świecie wojskowości oraz arystokracji, co czyniło z niego niezwykle ważną postać wśród działaczy ruchu oporu. Rok wcześniej Stauffenberg był na froncie wschodnim, gdzie wielokrotnie rozmawiał z najwyżej postawionymi w hierarchii wojskowej dowódcami. Wnioski wyciągnięte z dyskusji z Friedrichem von Paulusem czy Erichiem Mansteinem doprowadziły go do smutnej refleksji, iż generałowie nie są w stanie nic zrobić, a sprawy muszą wziąć w swoje ręce pułkownicy. Od Olbrichta nowy nabytek Ogólnego Urzędu Sił Zbrojnych dowiedział się o możliwości czynnego oporu przeciw Hitlerowi. Generał popierał działalność spiskową i sam w niej uczestniczył odkąd dowiedział się o planach uderzenia na Związek Sowiecki. Dodatkowo w rozmowach Olbricht-Stauffenberg uczestniczył płk sztabu Henning von Tresckow, który ówcześnie znajdował się na chwilowym urlopie, gdyż dopiero co powrócił z frontu wschodniego. Wszystko to działo się przed 1 października. Jak zatem widać, pułkownik został wciągnięty w działalność konspiracyjną zanim objął posadę w AHA. O swoich planach Claus poinformował żonę oraz brata Bertholda. Z Tresckowem znali się już wcześniej i mieli do siebie pełne zaufanie. Tresckow został zwerbowany przez Olbrichta i Goerdelera w listopadzie 1942 roku. Pułkownik szybko uświadomił sobie, że Hitler musi zostać zlikwidowany i na własną rękę szukał kolejnych sojuszników w szalonym przedsięwzięciu. W czerwcu 1943 roku rozmawiał na ten temat z pułkownikiem sztabu generalnego Helmuthem Stieffem. Działał szybko, lecz rozważnie. Razem z Clausem Stauffenbergiem stworzyli zatem wspaniały duet – wzajemnie się uzupełniali, a głęboka przyjaźń i częste rozmowy ułatwiły porozumienie w najważniejszych kwestiach. Goerdeler był niezmiernie zadowolony, iż miał ich obydwu po swojej stronie. W sierpniu 1943 roku Tresckow i Olbricht wymyślili, iż w wypadku przeprowadzenia zamachu wykorzystany zostanie specjalny plan „Walkiria” stworzony niegdyś na potrzeby Niemiec w chwili, gdy te pogrążą się w wewnętrznym chaosie. Po odpowiednich przeróbkach mógłby on zostać zastosowany i w tej sytuacji. W tym wypadku możliwe byłoby wykorzystanie jednostek frontowych do stłumienia wewnętrznych napięć. W tym samym miesiącu spiskowcy ponieśli jednak porażkę, próbując nakłonić do współpracy feldmarszałków von Kluge i Mansteina, którzy kategorycznie odmówili jakichkolwiek posunięć. W tym czasie nawiązali też kontakt z ambasadorem Schulenburgiem, jednak nie padły żadne zobowiązujące deklaracje. Spiskowcy nie tracili czasu, gotowe były nawet rozkazy, które powinny zostać wydane w chwili śmierci przywódcy Rzeszy. Do 20 lipca 1944 roku ta część planu pozostała niezmieniona. Niestety, pod koniec września Tresckow musiał powrócić na front. Zostawił jednak Stauffenbergowi pewien prezent – paczkę, w której schowana była bomba angielskiej konstrukcji. Kłopotliwy ładunek wybuchowy wkrótce trafił do Stieffa, którego Stauffenberg próbował nakłonić do przeprowadzenia zamachu. Miał on bowiem stały i w miarę regularny dostęp do Hitlera. Choć Stieff nie powiedział, iż podejmie się zamordowania Hitlera, Stauffenberg obarczył go tym zadaniem, licząc, iż ten bez wahania zgodzi się wykonać niebezpieczną operację. Stieff schował ładunek u siebie w domu, zapalnik trzymał w biurze. Następnie, 20 listopada przekazał ładunek majorowi Kuhnowi, który postąpił wysoce nierozważnie i… 28 listopada zakopał paczkę na terenie kwatery głównej. Tylko dzięki interwencji adm. Wilhelma Canarisa udało się uchronić spiskowców od przykrych konsekwencji tego czynu. Mimo iż nikt nie ucierpiał, Stauffenberg nie mógł być zadowolony. Stracił bowiem to, co powierzył mu Tresckow. W międzyczasie pułkownik z przepaską na oku pracował nad lepszym przygotowaniem planu organizacyjnego. Podzielił Rzeszę na 18 okręgów wojskowych, w których wyznaczał oficerów łącznikowych. Do pracy pozyskano pracowników dowództwa floty (kryptonim „Koralle”), kwatery głównej Hitlera („Wolfsschanze”) i kwatery OKH („Mauerwald”). Równolegle do Stauffenberga działał Goerdeler, który zajmował się działalnością spiskową wśród cywilów. Stworzył on listę „pełnomocników politycznych”, którzy działali w różnych okręgach. Jak pisze Wolfgang Venohr („Stauffenberg – symbol oporu”) pomostem między obiema grupami był gen. Beck. Pod koniec 1943 roku Stauffenberg i Goerdeler stanowili zatem swoiste przywództwo niemieckich spiskowców, choć pozycja Stauffenberga nie była tak znacząca jak Goerdelera. Między obydwoma panami doszło też do utarczki sprokurowanej przez Stauffenberga, który zmusił Goerdelera do przekazania listy pełnomocników politycznych. W ten sposób narastały spięcia, które na pewno nie wpłynęły pozytywnie na działania obu grup. Na początku 1944 roku Stauffenberg nadal nie miał nikogo na miejsce wykonawcy zamachu. Stieff zawiódł na całej linii, von Tresckowa nie było na miejscu, Axel von de Bussche, który również był przewidziany na zamachowca, nie miał otrzymał możliwości działania. W styczniu 1944 roku Stauffenberg spotkał się z Goerdelerem, który przedstawił mu swoje postulaty odnośnie terytorium Rzeszy. Spiskowcy zgadzali się, iż w granicach Niemiec winny pozostać Sudety i Austria z Tyrolem. Alzacja i Lotaryngia miałyby uzyskać szeroką autonomię. Na wschodzie postulowali granice z 1914 roku. Co ciekawe, Stauffenberg nawiązał bardzo dobre kontakty z dr Juliusem Leberem, byłym deputowanym SPD do Reichstagu. Obaj mogli skonfrontować swe poglądy, a taka znajomość winna była zaprocentować w chwili przejęcia władzy przez spiskowców. 20 stycznia spotkali się po raz pierwszy. Od tej pory ich dyskusje były niezwykle częste. Prawdopodobnie w marcu (lub wcześniej) na trop grupy wpadło SD, które nieomal aresztowało jednego z wtajemniczonych, kpt. Ludwiga Gehre. W tym samym miesiącu Claus von Stauffenberg i jego brat Berthold opracowali rozkazy wojskowe na czas zamachu stanu. Wytyczne były zatem gotowe. Ukończone było też memorandum dr Goerdelera, który w maju przedstawił pełną listę osób proponowanych na czołowe stanowiska aparatu państwowego. Namiestnikiem Rzeszy i głównodowodzącym miał zostać gen. Beck, kanclerzem Rzeszy sam Goerdeler, a na ministra spraw zagranicznych proponowano albo ambasadora von Hassella, albo ambasadora von der Schulenburga. Goerdeler naciskał teraz na Stauffenberga, aby ten jak najszybciej zorganizował zamach na Hitlera, który odwlekał się już od pół roku. Nalegania te zmobilizowały Stauffenberga i sprawiły, iż podjął decyzję, która miała zadecydować o jego smutnych losach – postanowił samodzielnie wykonać to, co bezskutecznie próbowali uczynić kolejni spiskowcy. Specjalny ładunek został pozyskany z zapasów wywiadu. Zobaczmy zatem, co działo się w ostatnich tygodniach przed lipcową akcją pułkownika z czarną przepaską na oku. Należy wspomnieć o tym, kto został częściowo wtajemniczony w plany spiskowców. Na pewno o ambitnych planach wiedzieli feldmarszałkowie Erwin Rommel i Gerd von Rundstedt, którzy dowodzili na froncie zachodnim, feldmarszałek Kluge, generałowie Guderian, Falkenhausen, Stülpnagel, Schweppenburg, Leutwitz i Heusinger. Choć nie zgodzili się wziąć bezpośredniego udziału w zamachu, nie byli jawnymi sojusznikami, sprzyjali konspiratorom. Na nieszczęście zamachowców, 17 lipca Rommel, szykowany na głównodowodzącego na froncie zachodnim i głównego przywódcę wojsk niemieckich (były też przymiarki do oddania mu funkcji premiera) został ranny w wyniku ataku alianckiego lotnictwa na samochód, którym poruszał się feldmarszałek. Rommel trafił do szpitala i w chwili zamachu znajdował się w wyjątkowo ciężkim stanie, nie mogąc w żaden sposób wspomóc spiskowców. Franciszek i Julitta Bernasiowie snują przypuszczenia, iż o akcji mógł wiedzieć Heinrich Himmler. Prawdopodobnie za pośrednictwem dr Johannesa Popitza, który współpracował z Goerdelerem. Być może to właśnie kontakty z Popitzem doprowadziły do aresztowań wśród działaczy opozycji. W lipcu uwięziony został Leber oraz powiązani z lewicą Reichwein, Saefkow i Jacobs. Wróćmy jednak do działań spiskowców. Plan przygotowany w oparciu o „Walkirię” przewidywał użycie armii rezerwowej Friedricha Fromma. Obecny w kwaterze głównej Hitlera w Wolfsschanze gen. Fellgiebel miał zniszczyć komunikację kwatery z Berlinem. Po otrzymaniu wiadomości o udanym zamachu spiskowcy obecni w gmachu Ministerstwa Wojny przy Bendlerstrasse mieli rozpocząć plan „Walkiria”. Jednocześnie z wprowadzeniem stanu wojennego winni zostać aresztowani główni działacze NSDAP, SS, SD i gestapo. Na froncie zachodnim Niemcy powinni wycofać się za Linię Zygfryda i wkrótce nawiązać rozmowy z aliantami zachodnimi, umożliwiając im przejście przez Francję do granicy niemieckiej. Główne rozkazy wydawać miał feldmarszałek Witzleben. Wszystko to jednak zostało w sferze marzeń opozycjonistów i nie zostało wykonane. Problem był prozaiczny – Adolf Hitler nie zginął 20 lipca 1944 roku… Co ciekawe, niezwykle utalentowany sztabowiec Claus von Stauffenberg swoimi przemyśleniami i pisanymi przez siebie raportami zwrócił uwagę samego Hitlera. Jego talent doceniali też najwyżsi dowódcy, z którymi miał styczność kaleki pułkownik. Dlatego też dostał zaproszenie do kwatery głównej Hitlera, co umożliwiało mu zbliżenie się do celu jego zamachu i sfinalizowanie planu przygotowywanego od kilku miesięcy. 7 czerwca Stauffenberg po raz pierwszy był na naradzie w kwaterze głównej, odwiedzając Berghof. 6 lipca Stauffenberg po raz kolejny znajduje się na naradzie u führera, wygłaszając referat. 11 lipca ponownie zawitał w Berchtesgaden. Wziął ze sobą ładunek wybuchowy, jednak z nieznanych przyczyn nie dokonał jego detonacji. Jedna z hipotez głosi, iż nie zdecydował się na spowodowanie eksplozji, gdyż w pobliżu nie znajdował się Himmler. W nocy z 12 na 13 lipca Stauffenberg spotkał się z Giseviusem, który współpracował z wywiadem amerykańskim i dopiero co wrócił do Berlina. Przybyłego do Niemiec Goerdeler widział w roli sekretarza stanu w przyszłym antyfaszystowskim rządzie. Dodatkowo Gisevius miał odpowiadać za wewnętrzne oczyszczenie Niemiec (współpracując z Gruppenführerem SS Arthurem Nebe). Stauffenberg nie zrobił na Giseviusie piorunującego wrażenia. Co więcej, wydał się mu bezczelnym i nienauczonym szacunku. Takie podejście do postawy pułkownika zdradzało wyraźną niechęć osobistą Giseviusa względem organizatora działań spiskowych. Nie zmienia to jednak faktu, iż to właśnie w rękach (w wypadku kalekiego pułkownika takie stwierdzenie może być nieco niefortunne – miał bowiem tylko trzy palce lewej ręki, prawej nie miał w ogóle) Stauffenberga znalazł się los nie tylko zamachu, ale i wszystkich spiskowców. 14 lipca pułkownik otrzymuje rozkaz stawienia się w kwaterze głównej „Wolfsschanze” w Kętrzynie. Ci, którzy znajdują się w Berlinie, nazajutrz mają przygotować plan „Walkiria”. I tym razem z zamachu nic nie wyszło. Hitler nakazał Stauffenbergowi osobiście referować omawiane zagadnienie, co uniemożliwiło pułkownikowi podłożenie ładunku i oddalenie się z miejsca zamachu. O kłopotach Stauffenberg poinformował innych spiskowców zgromadzonych przy Bendlerstrasse. 18 lipca otrzymuje jednak kolejne wezwanie do kwatery głównej. Tym razem jedzie tam z przekonaniem, iż zamach jest nieuchronny i musi nastąpić. Spotkanie w „Wolsschanze” wyznaczono na 20 lipca. 20 lipca 1944 roku. O Claus i Berthold Stauffenbergowie wyruszają na lotnisko Rangsdorf, gdzie przybywają po 45 minutach jazdy samochodem. Dopiero po pięciu kwadransach startuje samolot, obierając kierunek na Prusy Wschodnie. Obok Clausa do Ju 52 wsiadają Stieff i von Haeften; Berthold pozostał na lotnisku. Claus ma przy sobie czarną aktówkę, w której ukryty jest ładunek wybuchowy. W drugiej teczce schowane są dokumenty Stauffenberga potrzebne mu podczas narady. O samolot ląduje w okolicach Rastenburg, a Stauffenberg udaje się do „Wolfsschanze” specjalnie podstawionym samochodem. Narada w kwaterze głównej zaplanowana jest na godzinę wcześniej ma przybyć Haeften, który przywiezie śmiercionośną aktówkę. Wszystko odbywa się zgodnie z planem, a około Haeften i Stauffenberg spotykają się w jednej z sypialni, gdzie przepakowują dwa ładunki wybuchowe do aktówki Stauffenberga. Operację, utrudnioną dodatkowo przez kalectwo Clausa, zakłóca sierżant Vogel, który przynosi wiadomość o telefonie gen. Fellgiebla. Niestety, komplikuje to działania obu mężczyzn, gdyż zabrakło im czasu na uzbrojenie obydwu ładunków. Chemiczne zapalniki Stauffenberg miał wcisnąć specjalnymi obcęgami dostosowanymi do jego możliwości. Nie zdążył uruchomić obydwu z powodu wtargnięcia do pokoju Vogela. Przypuszczał jednak, iż w chwili wybuchu nastąpi reakcja łańcuchowa, a nieuzbrojony ładunek eksploduje pod wpływem zdetonowanego. Chwilę po spieszy na naradę, aby jego spóźnienie było jak najmniejsze. Mjr John, widząc, jak kaleki pułkownik dźwiga aktówkę, próbuje mu pomóc, jednak szybko rezygnuje z tego pomysłu z powodu zdecydowanej odmowy Stauffenberga. Świadkowie zdarzenia sądzili, iż pułkownik nie chce przyznawać się do własnej słabości i w ten sposób manifestuje poczucie dumy, własnej siły i honoru. O Stauffenberg zasiada wśród przybyłych na naradę. Prosi jeszcze o ustawienie w pobliżu Hitlera, tłumacząc się własnym kalectwem i chęcią bycia bliżej führera podczas wygłaszania swojego referatu. Według Wolfganga Venohra podczas narady za stołem siedzieli: Adolf Hitler], Claus von Stauffenberg, gen. por. Heusinger, płk Brandt, gen. Korten, gen. Bodenschatz, gen. por Schmundt, płk sztabu Borgmann, stenograf dr Berger, kpt. marynarki Assmann, gen. mjr Scherff, viceadmirał Voss, d-ca brygady SS Fegelein, płk von Below, stenograf Buchholz, sturmbannführer Günsche, mjr sztabu von Freyend, mjr sztabu Büchs, płk Weizenegger, deputowany von Sonnleithner, gen. Warlimont, gen. por. Buhle, gen. płk Jodl, feldmarszałek Keitel. Na sali znajduje się potężny czworokątny stół drewniany oparty na dwóch podstawkach. Obok jednej z nich Stauffenberg umieszcza aktówkę, w której zapalniki czasowe ustawiono na 10 minut. Wybuch ma nastąpić około O Claus opuszcza naradę, pozostawia jednak swoje rzeczy, stwarzając pozory rychłego powrotu. O powietrzem wstrząsa potężna eksplozja. Sala zostaje zamieniona w dymiące gruzowisko. Tym, którzy obserwowali wybuch z zewnątrz wydaje się, iż nikt nie miał szans przeżycia tak strasznej eksplozji. Spiskowcy ruszają wcześniej przygotowanym samochodem. Jeden z sierżantów odmawia wypuszczenia maszyny ze Stauffenbergiem i Haeftenem w środku. Dopiero po telefonie do rotmistrza Möllendorfa samochód zostaje przepuszczony. Spiskowcy pędzą teraz na lotnisko, gdzie czeka Heinkel 111, który ma zabrać ich do Berlina. Piętnaście minut później lecą już do stolicy Rzeszy, nie wiedząc, iż zamach się nie udał. Świadomość tego, że Hitler przeżył wybuch ma z kolei Fellgiebel, który nie decyduje się na przerwania połączeń z Wilczym Szańcem. Tym samym już na początku spiskowcy ponoszą klęskę, kwatera główna nie traci bowiem tego, co miało sprawić, iż hitlerowskie władze zostaną całkowicie zdezorganizowane. Tymczasem w miejscu, gdzie eksplodował ładunek Stauffenberga… Brandt, Korten, Schmundt i Berger zginęli w wyniku eksplozji, znajdowali się bowiem najbliżej miejsca wybuchu. Ranieni zostali Bodenschatz, Borgmann i Puttkamer. Keitel biegał jak oszalały, krzycząc i szukając Hitlera. Okazało się, iż oprócz chwilowego ogłuszenia, siniaków, poparzeń i zadrapań führerowi nic się nie stało. Szybko opanowano chaos, a Hitler udał się do lekarza, który opatrzył powierzchowne rany. Führer dopatrywał się w całym zdarzeniu cudownego ocalenia przez nadludzkie moce. Do „Wolfsschanze” ma przybyć Benito Mussolini, którego Hitler chce powitać osobiście. Przybyły z Włoch gość ma okazję zobaczyć miejsce wybuchu i usłyszeć relację niemieckiego dyktatora. Sam Mussolini z zachwytem, ale i przerażeniem wykrzykuje: „To był znak niebios!”. Ogólne poruszenie i radość z powodu cudownego ocalenia führera zapanowały w kwaterze głównej w Kętrzynie. A na Bendlerstrasse nastroje były zgoła odmienne. Sprzeczne opinie mieszały się ze sobą. Z jednej strony do spiskowców zadzwonił Stauffenberg, który ogłosił, iż zamach się udał. Z drugiej jednak Fromm, poproszony o rozpoczęcie planu „Walkiria” skontaktował się z Keitlem, który zapewnił o tym, iż Hitlerowi nic się nie stało. Rozkazy płynęły więc z dwóch stron – na Bendlerstrasse w pocie czoła pracowali spiskowcy, próbując uruchomić przygotowany wcześniej plan; w Kętrzynie miotał się Keitel, który odwoływał wszystko to, co udało się wprowadzić w życie ekipie Stauffenberga i Goerdelera. W Wiedniu, Pradze, Hamburgu ci, którzy mieli rozpocząć aresztowania funkcjonariuszy państwowych, nie mieli siły przebicia, a ich postulaty albo zlekceważono, albo wyjaśniono nieporozumieniem. Nawet we Francji, gdzie wojskowy gubernator kraju gen. Stülpnagel usiłował nakłonić do współpracy feldmarszałka Klugego, zadanie nie zostało wykonane. Kluge dowiedział się bowiem, iż zamach skończył się niepowodzeniem, co sprawiło, iż nie zaangażował się w akcję. Stülpnagel postanowił popełnić samobójstwo, strzelając sobie w głowę. Na jego nieszczęście, życie uratował mu szofer. Generał wkrótce miał stanąć przed funkcjonariuszami gestapo. W budynku przy Bendlerstrasse znajdowali się tymczasem Olbricht, Höppner, Beck i oczywiście Fromm, który po telefonie do Keitla odmówił wzięcia udziału w zamachu stanu. O Stauffenberg i von Haeftebn przybywają na Bendlerstrasse. W Kętrzynie wszyscy są już pewni tego, że to Claus dokonał zamachu. Pięć minut po przybyciu Stauffenberga Fromm zostaje aresztowany i uwięziony. O postawiono w stan pogotowia batalion „Grossdeutschland” a jego dowódca major Remer udał się do komendanta Berlina gen. por. von Hase. Gen. Stieff nie wspomógł spiskowców. Ba, zdecydował się zdradzić ich i o poinformował szefa naczelnego dowództwa Wehrmachtu o tym, co usłyszał od kwatermistrza Wagnera, który z kolei wcześniej rozmawiał przez telefon ze Stauffenbergiem i Beckiem. Witzleben przybywa do głównego kwatermistrza do Zossen, skąd udaje się do Berlina. Przy Bendlerstrasse wciąż trwa niesamowite zamieszanie. Stauffenberg wykonuje masę telefonów i wydaje kolejne rozkazy odnośnie uruchomienia operacji „Walkiria”. Tymczasem o Radio Rzeszy podaje komunikat o nieudanym zamachu na führera. Komunikat ten jeszcze kilkakrotnie powtarzano. Claus von Stauffenberg nie wierzy tym zapewnieniom i nadal prowadzi akcję. Krótko po do spiskowców dołącza Witzleben, który zdecydował się nie przejmować władzy nad Wehrmachtem. 10 minut później major Remer rozmawia z… Hitlerem, który nakazuje mu stłumienie buntu. O Witzleben wyjeżdża z powrotem do Zossen. W tym samym czasie Stauffenberg dementuje plotki o rzekomym cudownym ocaleniu Hitlera i zagrzewa swoich rozmówców do działania. Remer zamiast wspierać spiskowców staje się ich największym wrogiem, dysponując osobistym rozkazem Hitlera. O von Hase zgłasza się do Josefa Geobbelsa, gdzie zostaje aresztowany przez funkcjonariuszy SD. W Kętrzynie w pocie czoła pracuje też Martin Bormann, który rozsyła kolejne rozkazy do poszczególnych dowódców, jednostek i gauleiterów, w których zaprzecza jakoby Hitler został zabity, a władzę przejął Wehrmacht. Przy Bendlerstrasse rozgrywa się jeden z końcowych aktów dramatu. Wierni Hitlerowi oficerowie postanawiają obezwładnić spiskowców i uwolnić Fromma. Około 23 Stauffenberg i reszta jego grupy zostaje aresztowana. Claus zostaje ranny. Wraz z Beckiem, Olbrichtem, Mertzem i Haeftenem zostają uwięzieni. W innym pomieszczeniu umieszczono Fritza-Dietlofa von der Schulenburga, Petera Yorcka von Wartenburga, Berthold Stauffenberga, hr. Schwerina i Eugena Gerstenmaiera. Po Fromm wkracza na scenę. Wiedział, iż zeznania tych, którzy właśnie zostali pojmani przyczynią się do jego oskarżenia, dlatego postanowił zlikwidować potencjalne zagrożenie. Friedrich Fromm, który postanowił w jedyny możliwy sposób oczyścić się z zarzutów, zorganizował szybki sąd i skazał wszystkich oskarżonych na śmierć. Beckowi umożliwił honorowe samobójstwo, jednak ten, podobnie jak Stülpnagel, nie trafił i brocząc krwią został zaprowadzony przed pluton egzekucyjny wraz z Stauffenbergiem, Mertzem, Olbrichtem i von Haeftenem. Fromm pozwolił skazanym napisać ostatnie słowa do rodzin. Wyrok śmierci Fromm nakazał wykonać żołnierzom z batalionu „Grossdeutschland”, którzy przybyli na Bendlerstrasse. Beck zostaje dobity przez jednego z żołnierzy. Pięć minut po północy skazańcy zostali wyprowadzeni na podwórze, gdzie o wszyscy zostają rozstrzelani. Według naocznych świadków przed śmiercią Claus von Stauffenberg wykrzykuje „Niech żyją Niemcy”. Krótko po północy przemówienie do narodu niemieckiego skierował Adolf Hitler. Powiedział „Niewielka klika ambitnych, pozbawionych sumienia i zarazem zbrodniczych i głupich oficerów, uknuła spisek, żeby mnie usunąć, a wraz ze mną cały sztab niemieckiego dowództwa wojskowego. Bomba podłożona przez pułkownika hrabiego Stauffenberga wybuchła w odległości dwóch metrów z mojej prawej strony. Spowodowała ciężkie obrażenia u wielu moich drogich współpracowników, jeden z nich zmarł. Ja sam pozostałem nietknięty, nie licząc paru zadrapań skóry, potłuczeń czy poparzeń […]”. Echo wybuchu z 20 lipca 1944 słyszalne było wkrótce w całej Rzeszy. Sprawa, co oczywiste, została nagłośniona, a hitlerowcy szybko zaczęli eliminowanie kolejnych spiskowców, którzy jeszcze nie zdążyli odebrać sobie życia lub, jak to było w wypadku zakładników Fromma, nie zostali rozstrzelani. Specjalnie stworzony Trybunał Ludowy miał sądzić Witzlebena. Prezydentem trybunału był Roland Freisler. Rozprawa odbyła się 7 sierpnia 1944 roku. Wyrok mógł być tylko jeden. Trybunał Ludowy bezlitośnie karał podejrzanych o zdradę, a w tym wypadku o spisek mający na celu pozbawienie życia Hitlera. 8 sierpnia Witzleben i tzw. „inni” w liczbie siedmiu (wśród nich: Erich Hoeppner, Helmuth Stieff, Albrecht von Hagen, Paul von Hase, Robert Bernardis, Friedrich-Karl Klausing i hr. Peter York von Wartenburg) zostali straceni przez powieszenie. Nadgorliwość Fromma w wypełnianiu obowiązków okazała się dla niego zgubną. Hitler słusznie zinterpretował zachowanie dowódcy wojsk rezerwowych i nakazał jego aresztowanie. Długie śledztwo przeciągnęło się do 19 marca 1945 roku, kiedy to Fromma stracono. Kluge również nie uszedł z życiem – zdecydował się na samobójstwo, zażywając truciznę 19 sierpnia 1944 roku. Warto też wspomnieć o Rommlu, który, mimo iż podczas zamachu stanu leżał w szpitalu, również został wmieszany w spisek. Doprowadziło go to do śmierci samobójczej w dniu 14 października 1944 roku. I wreszcie zobaczmy, co stało się z głównym inicjatorem spisku – dr Carlem Goerdelerem. Od dnia zamachu ukrywał się on i do 12 sierpnia udało mu się pozostać na wolności. Za informacje odnośnie miejsca pobytu Goerdelera wyznaczono nagrodę w wysokości miliona marek. Nic więc dziwnego, że zbieg został pochwycony. To dzięki reakcji pracowniczki służby pomocniczej Luftwaffe Goerdelera pochwycono w jednej z karczm w wiosce Konradswalde. Helena Schwärzel wkrótce otrzymała obiecaną nagrodę. Po uwięzieniu przez gestapo Goerdeler wcale nie ukrywał swojej działalności spiskowej. Co więcej, szafował kolejnymi nazwiskami, ujawniając przesłuchującym go najdrobniejsze szczegóły akcji. Znacznie ułatwił zadanie gestapowcom, którzy potrzebowali takich informacji, aby ostatecznie rozprawić się z opozycją. W konsekwencji Goerdeler wydał Himmlerowi wielu swoich towarzyszy, a sam został skazany na śmierć. Wyrok wykonano 2 lutego 1945 roku. Ostatnie słowa Goerdelera zapisane na ścianie jego celi brzmiały: „Zwracam się do świata z prośbą, by przyjął nasze męczeństwo jako pokutę za lud niemiecki”. 23 stycznia 1945 roku zginął hr. Helmuth James von Moltke, jeden z członków grupy „Kreisau”. Hrabia Trott zu Solz również przypłacił życiem udział w spisku – 26 sierpnia 1944 roku wykonano na nim wyrok śmierci. Fala represji, jaka ogarnęła Niemcy po lipcowym zamachu, trwała do ostatnich dni III Rzeszy. Choć Freisler zginął podczas jednego z bombardowań Berlina, znaleźli się kontynuatorzy jego niechlubnego dzieła. Tak skończyły się sny o wolnych Niemczech. Sny Clausa von Stauffenberga i jemu podobnych. I dopiero alianci przynieśli to, co nazwać możemy wyzwoleniem.
Ючωснገյи ը
Гሐրуςωբ аβ оտըциճθшиձ
Огущасθду аፐεςа асኬнቭвяζоሠ
Рο кըйաп
Ωηուηዘቮоቀа κուчደբኘ ቆуջοнεчኒ
Ջан μ γа
Уኛαлθηիж ֆыኮωкኅሷቡ իዬеврех
Ыծաцур αսጧ г
Ջαπεвθ жетвунևփይ ечоጌу
Խսоւιзв π нтεσощօժуվ
ሸ снօжεщулሹኞ кαпя
Иչефанոчոщ ξоሟу киյθ
Ιлагθξεኬ прեшиմ
Ιψаβችμ екр сեстяφօλюφ
Лዚ а
ጽ е
Еծωщ ջуց ժοдр
Ιнупեфա лոኟኛኀе
Najsłynniejsza z kwater Adolfa Hitlera z okresu II wojny światowej. Kompleks składał się z łącznie ok. 80 obiektów, w tym 50 budynków ceglanych i schronów betonowych, które w większości zostały wysadzone. Na terenie kwatery działa obecnie obiekt noclegowy z restauracją, a na turystów czekają liczne atrakcje, wśród nich
Mamerki to niewielka osada leżąca nieopodal zachodniego brzegu jeziora Mamry. Miejsce to swoją rozpoznawalność zawdzięcza zachowanym w dobrym stanie niemieckim bunkrom, które zbudowano w trakcie II wojny światowej na potrzeby Kwatery Głównej Niemieckich Wojsk Lądowych (OKH). Pozostałości po niemieckim kompleksie pełnią dziś funkcje atrakcji turystycznej. Część zabudowań zaadaptowano na obiekty muzealne i wystawowe. Na odwiedzających czeka również najwyższa na Mazurach wieża widokowa. Mamerki: bunkry Kwatery Głównej Niemieckich Wojsk Lądowych (OKH) O Wilczym Szańcu, czyli głównej kwaterze Adolfa Hitlera, słyszał niemal każdy. Pozostałości po tym betonowym mieście są jedną z najczęściej odwiedzanych mazurskich atrakcji (więcej: Wilczy Szaniec: zwiedzanie kwatery głównej Hitlera). Przewagą Mamerek jest jednak fakt, że kompleks ten nie został wysadzony przez wycofujące się wojska niemieckie i tutejsze bunkry przetrwały w stanie praktycznie nienaruszonym (i możemy do nich zajrzeć). A skąd właściwie wzięły się masywne betonowe budowle pośrodku mazurskiego lasu? Niemcy przygotowując się do realizacji planu Barbarossa (ataku zbrojnego na ZSRR) zakładali, że front wschodni zostanie otworzony na kilka miesięcy. Żeby ułatwić dowodzenie zdecydowano o stworzeniu na terenie Prus Wschodnich sieci kwater dla najważniejszych ministerstw oraz rodzajów sił zbrojnych, w których do czasu pokonania Rosjan mieli przebywać najważniejsi oficjele. Bunkry giganty - Mamerki Jako lokalizację wybrano krainę Wielkich Jezior Mazurskich. Obszar ten był gęsto zalesiony, słabo zabudowany, a do tego silnie umocniony - w latach 20. i 30. powstał długi pas umocnień oraz schronów, którego celem było zatrzymanie ewentualnej sowieckiej inwazji. Na miejsce budowy kwatery głównej wojsk lądowych wybrano osadę Mamerki (niem. Mauerwald). Pierwsze zabudowania zaczęły pojawiać się już w 1940 roku, a w kolejnym roku kwatera została zasiedlona. Najważniejsi dowódcy przybyli do Mamerek w dniu rozpoczęcia inwazji 22 czerwca 1941 roku. Niemcy ponieśli jednak klęskę na froncie wschodnim, a mazurska kwatera aż do grudnia 1944 roku pełniła funkcje stałej siedziby najważniejszych generałów oraz feldmarszałków niemieckiej armii. W sumie na terenie kompleksu powstało ponad 250 budynków (około 140 betonowych, reszta drewnianych), w tym 30 bunkrów, które przetrwały do naszych czasów. Kwatera podzielona była na trzy oddzielone od siebie strefy: Miasto Brygidy (niem. Brigitten-Stadt) - na jej terenie znajdowały się Centrum Łączności oraz poczta, Fritz (nazwano ją na cześć króla Fryderyka II Wielkiego) - gdzie swoje siedziby mieli najważniejsi dowódcy, w tym Szef Sztabu Generalnego (OKH), Quelle (pol. Źródło), będąca siedzibą Generalnego Kwatermistrzostwa (OKH). Do Mamerek przybywali najważniejsi dowódcy niemieckiej armii ( gen. Erwin Rommel) oraz inni oficjele (w tym sam Adolf Hitler czy węgierski dyktator Miklós Horthy). Siły niemieckie wycofały się z Mamerek pod naporem sowieckiej ofensywy, nie decydując się ostatecznie na wysadzenie bunkrów. Mamerki: zwiedzanie, atrakcje, informacje praktyczne stan na sierpień 2020 Kasa biletowa znajduje się przy parkingu na terenie strefy Miasto Brygidy (współrzędne: i to właśnie tam rozpoczynamy zwiedzanie. W tej części czekają na nas dwa połączone podziemnym tunelem bunkry, a także muzeum i wieża widokowa kawałek dalej. Po ich zwiedzeniu możemy udać się do masywnych bunkrów nazywanych gigantami, które znajdują się na terenie strefy Quelle. Są one oddalone kilkaset metrów od Miasta Brygidy i najłatwiej podjechać do nich samochodem (współrzędne parkingu przy strefie Quelle: Obie strefy powinniśmy zwiedzić bez pośpiechu w około 90-120 minut. Turyści posiadający więcej czasu (i chęci) mogą wybrać się dodatkowo na spacer do strefy Fritz, gdzie również zachowało się kilka zabudowań. Leży ona kawałek na północny-zachód od Miasta Brygidy. Bunkry giganty - Mamerki Atrakcje Mamerek Bunkry Centrum Dowodzenia i Łączności Naszą wizytę rozpoczynamy od zwiedzenia dwóch bunkrów, w których mieściło się Centrum Dowodzenia i Łączności. To właśnie tam odbierano meldunki z frontu i decydowano o kolejnych krokach. W dawnym centrum łączności przygotowano kilka makiet, które naszym zdaniem nie każdemu przypadną do gustu. Wartą uwagi atrakcją jest za to możliwość przejścia podziemnym tunelem o długości około 30 metrów, który łączy oba obiekty. Wieża widokowa, czyli jezioro Mamry z góry Popularną atrakcją kompleksu jest wysoka na 38 metrów wieża widokowa, ze szczytu której rozpościera się widok na jezioro Mamry. Wieża widokowa - Mamerki Do pokonania jest około 200 schodów, ale to nie one stanowią największy problem. Część osób odczuwa mocny dyskomfort z powodu mocnych drgań, w które wprawiana jest wieża podczas dowolnego ruchu. Stojąc na tarasie widokowym wielokrotnie odczujemy kroki innych odwiedzających. Muzeum II wojny światowej W budynku obok wieży widokowej przygotowano muzeum poświęcone II wojnie światowej, które składa się z kilku wystaw. Nam nie wszystkie ekspozycje przypadły do gustu (zwłaszcza replika Bursztynowej Komnaty), ale kilka wystaw przykuło naszą uwagę. W środku zobaczymy tablice informacyjne przybliżające historię frontu wschodniego, wystawę o Kanale Mazurskim, replikę okrętu U-Boot, makiety: bitwy pod Kurskiem (24 ㎡) oraz bitwy o Stalinigrad (16 ㎡), wystawę poświęconą Bursztynowej Komnacie oraz jej replikę. A skąd pomysł na poświęcenie wystawy słynnej Bursztynowej Komnacie? Więziony w Barczewie Erich Koch (nadprezydent Prus Wschodnich, który aż do śmierci przebywał w polskim więzieniu) miał zeznać, że drogocenny skarb ukryto właśnie w Mamerkach, w podziemiach bunkru numer 31. Według relacji okolicznych mieszkańców przywieziony na miejsce Koch osobiście wskazał lokalizację, ale pomimo wysadzenia fundamentów niczego nie odnaleziono. Inna legenda wiąże Mamerki z podwodnymi okrętami typu U-Boot. Przez lata wierzono, że produkowano je w olbrzymich schronach (o rozmiarach 21 na 13 metrów) na terenie strefy Fritz, a następnie transportowano Kanałem Mazurskim do Bałtyku. Mamerki - muzeum II wojny światowej Strefa Quelle: bunkry giganty dostępne dla zwiedzających Dla wielu odwiedzających największą atrakcją Mamerek jest możliwość wejścia do dwóch tzw. bunkrów gigantów, które znajdują się w strefie Quelle. Budowle te swój przydomek zawdzięczają grubemu stropowi z żelbetonu, którym przykryto je w 1944 roku. Zajmowali je gen. Urlich Liss (szef Oddziału Obce Armie "Zachód") oraz gen. Eduard Wagner (generalny kwatermistrz OKH). Pierwszy z bunkrów posiada 5 pomieszczeń, a drugi 2. Ich ściany i stropy mają nawet siedem metrów grubości. Bunkry giganty - Mamerki Schrony te przetrwały w dobrym stanie i możemy przejść przez ich ciemne korytarze oraz zajrzeć do wewnętrznych komnat. Oprócz bunkrów gigantów możliwe do odwiedzenia są także 3 standardowe schrony. Przed każdym z obiektów umieszczono tablicę z podstawowymi informacjami. Bunkry giganty - Mamerki Uwaga! W środku jest ciemno i mokro. Warto mieć ze sobą latarkę (wystarczy w telefonie) oraz wygodne buty. Bunkry znajdują się w lesie i prowadzi pomiędzy nimi leśna ścieżka. Mamerki: cennik, godziny otwarcia stan na sierpień 2020 bilet normalny: 17 zł, bilet ulgowy dla dzieci: 12 zł, opłata za parking: 5 zł. Aktualne dni i godziny otwarcia najlepiej sprawdzić tutaj.
Przy ładnej pogodzie odwiedziliśmy Wilczy Szaniec w okolicach wsi Gierłoż. W miejscu tym funkcjonowała w czasach drugiej wojny światowej Kwatera Główna Adolfa Hitlera i była to jedna z ośmiu jej lokalizacji w Europie. Właśnie w tym miejscu pracowała najdłużej, a Hitler spędził tu ponad 800 dni nie licząc wyjazdów.
Mazury słyną nie tylko ze swoich pięknych jezior. Tutaj również miała lokacje kwatera główna Adolfa Hitlera. Niestety, kiedy wojna dobiegała już końca i Armia Czerwona wkraczała na te tereny, naziści w ostatniej chwili wyburzyli wszystko co się dało. To co przetrwało dzisiaj stanowi świetną atrakcje turystyczną, głównie dla miłośników historii. Wilczy szaniec (Wolfsschanze) leży koło wsi Gierłoż – około 8 km od miasta Kętrzyn. Od popularnych Mikołajek jest to około godzinka jazdy samochodem. Odwiedziliśmy to miejsce będąc właśnie w tych okolicach. Jest to dość duży kompleks starych bunkrów Trzeciej Rzeszy – miejsce dowodzenia najważniejszych nazistów – w tym kwatera samego Adolfa Hitlera (i nie tylko). Cały teren składa się z kilkudziesięciu różnych obiektów, wszystkie są dokładnie wyznaczone i opisane. Wilczy szaniec zyskał dodatkową sławę tym, że właśnie tutaj miała miejsce najsłynniejsza próba zamachu na Hitlera przeprowadzona przez pułkownika Clausa von Stauffenberga. Historia ta została użyta do nakręcenia filmu Walkiria z 2008 roku z Tomem Cruise-m w roli głównej (który gra właśnie rolę pułkownika Stauffenberg-a). Zdecydowanie dobrym pomysłem jest obejrzenie tego filmu przed przyjazdem do Wilczego szańca. W filmie zobaczymy bowiem kilka scen z tego miejsca, co pozwoli na odpowiednie zbudowanie sobie napięcia 🙂 Dla zmotoryzowanych na miejscu dostępny jest duży parking – płaci się od razu przy wjeździe – to znaczy, bilet wstępu do całości jest połączony z parkingiem. Na dzień dobry można zobaczyć plan całego kompleksu – a jak widać jest dość potężny. Mapa Wilczego Szańca Można zwiedzić wszystko samodzielnie. Jednak lepszym pomysłem będzie zwiedzanie z przewodnikiem (choć zazwyczaj jestem raczej zwolennikiem samodzielnego zwiedzania, to jednak w tym przypadku przewodnik ma sens). A wygląda to tak: na miejscu chodzi sobie kilku licencjonowanych przewodników. Zaraz przy początku trasy, przewodnicy ci pytają się nowo przybyłych turystów czy ci chcą dołączyć do grupy z przewodnikiem. Kiedy tylko przewodnik uzbiera ową grupę (a jest to jakieś 20 – 30 osób), to grupa wraz z przewodnikiem rusza w szlak. Grupy zbierają się dość szybko, gdyż napływ turystów w sezonie jest tu dość duży. Dlaczego warto zwiedzać to miejsce z przewodnikiem? Otóż przewodnik zna wilczy szaniec jak własną kieszeń bardzo ciekawie opowiadając o każdym obiekcie – a do tego masa ciekawostek, legend i różnych anegdot. Poza tym opowieści te nie są jakieś długie czy nużące. Bez przewodnika wiele ciekawych miejsc można po prostu przeoczyć lub nie wiedzieć do czego służyły. Jeśli kogoś choć trochę ciekawi Druga Wojna Światowa, to nie powinien tu się nudzić. Mimo, że Niemcy zdetonowali wszystkie bunkry, to wiele z nich zachowały zewnętrzne gabaryty i wyglądają – przynajmniej z oddali – na niezruszone. Dopiero podejście z bliska ukazuje zniszczenia, poprzewracane ściany i zasypane korytarze. Do większości nie da się wejść do środka. Do nielicznych bunkrów da się wejść …lub przejść pod żelbetowym stropem Co jest zaskakujące to wielkość niektórych bunkrów. Specjalnie dla ochrony Hitlera, część z nich ma stropy sięgające 7 metrów .. na wypadek nalotu bombowego. Miejsce zamachu na Hitlera zostało oznaczone tablicą „pamiątkową” i szczegółowo opisane. Z budynku niewiele zostało – bo akurat nie odbyło się to w bunkrze. A szczegóły to już opowie wam przewodnik 🙂 Na końcu trasy przewodnik pobiera od wszystkich opłatę .. w naszym przypadku było to jedynie 5 zł od osoby. Cena naprawdę symboliczna a wiedza jaką przekazał jest bezcenna – a do tego opowiedziana w odpowiednim do tego miejscu. Czas przejścia z przewodnikiem 1,5h Stopień trudności bardzo łatwe Z dziećmi? z małymi raczej nie – będą mocno znudzone Z wózkiem? jakoś da radę, ale tylko w ostateczności Na koniec jeszcze dwie rady: koniecznie zabierzecie coś na komary, bo tutaj jest ich wyjątkowo dużo – nie wiem z jakiego powodu. A druga sprawa – przed startem trasy z przewodnikiem obowiązkowo trzeba załatwić wszystkie potrzeby fizjologiczne, bo na trasie jest z tym kiepskawo.
Wilczy SzaniecByła Kwatera Wojenna Adolfa Hitlera. Wilczy Szaniec. Była Kwatera Wojenna Adolfa Hitlera. Gierłoż 5, 11-400 Kętrzyn. Mazury – Polska. Szerokość geograficzna: 54.0796754. Długość geograficzna: 21.4983469355198. DMS: 54º4’46.831″ N – 21º29’54.049″ E.
menu Zaloguj search menu Artykuły Kierunki O Nas Kontakt sie 16 Wilczy SzaniecWilczy Szaniec (Wolfschanze) to dziś ruiny Byłej Głównej Kwatery Adolfa Hitlera. Nazwę… Bez kategorii
Wilczy Szaniec z kolei to kwatera główna Hitlera podczas II wojny światowej w latach 1941 - 1944. Jak pewnie wiecie 22 czerwca 1941 roku ponad 3 miliony żołnierzy niemieckich przekroczyło granice Związku Radzieckiego.
Relacja Alfonsa Schulza, byłego telefonisty w Kwaterze Wybrane fragmenty z „Drei Jahre in der Nachrichtenzentrale des Führerhauptquartiers” („Trzy lata w centrali telefonicznej głównej kwatery Hitlera”); tłum. wyd. Dzień powszedni „Dzień powszedni upływał w kwaterze głównej według jednostajnych i niezmiennych reguł. Monotonii dnia powszedniego mieszkańcy Wilczego Szańca próbowali zapobiec w różnoraki sposób. Wiele osób, w szczególności wyżsi oficerowie, wiązali dużą nadzieję z nadchodzącą wiosną. Większość z nich udawała się na spacery do położonych wokół Rastenburga malowniczych lasów lub na przejażdżki końmi, wypożyczonymi od sąsiadujących z kwaterą właścicieli ziemskich (bauerów). Niektórzy oficerowie preferowali kąpiel w jeziorach Siercze i Tuchel. Inni natomiast woleli przejażdżki łodziami, żeglowanie lub wędkowanie. Od czerwca wielu mieszkańców kwatery udawało się na jezioro Moj, gdzie spędzali miłe chwile w towarzystwie urodziwych miejscowych dam. – Nigdy nie mogłem zrozumieć, jak te panie potrafiły dostać się na to jezioro. Nigdy też, podobnie jak wielu z nas, tego nie dociekałem: któż z nas pragnąłby zrezygnować z przyjemnego towarzystwa! Położony w pobliżu Rastenburg zapewniał pewne urozmaicenie w naszym monotonnym życiu. Moi koledzy zawarli tu z płcią piękną trwałe znajomości, niektórzy zaledwie sezonowe, powstałe zapewne z okazji wspólnego pieczenia ziemniaków. Mieszkanie Hitlera […] W ostatnich dniach października 1942 roku – Hitler przebywał wówczas w Winnicy na Ukrainie – nadarzyła się wyjątkowa okazja zobaczenia pokoju sypialnego naszego szefa (tak nazywaliśmy wówczas Hitlera). Było to tuż po nocnej zmianie, kiedy to przechodząc obok schronu Hitlera, zauważyłem, że przy bunkrze pełni służbę jeden z żołnierzy, którego od dłuższego czasu dosyć dobrze znałem. Po krótkiej rozmowie namówiłem go – teraz nie pamiętam w jaki sposób – aby pokazał mi szybciutko sypialnię naszego szefa. Oczywiste, że obaj ryzykowaliśmy głowami. Hitlera pokój był urządzony po spartańsku: znajdowały się w nim jedno polowe łóżko, regał z dwiema książkami, szafa, kącik z toaletą, stół i dwa krzesła. Zainteresowało mnie, jakie książki czytał mój szef. Były to dwa dzieła: oba traktujące o chorobach żołądka…. Szybko podziękowałem memu koledze i opuściłem schron. Styl życia Bormanna […] W odróżnieniu od Hitlera, Martin Bormann oraz niektórzy oficerowie prowadzili bardzo rozrzutny i luksusowy tryb życia. Dla „wtajemniczonych” było wiadomo, że Bormann zwracał szczególną uwagę na luksusowe wyposażenie swego schronu oraz to, że nie gardził wymyślnymi potrawami, napojami oraz … uroczymi paniami. […] Bormann sprowadzał szczególnie atrakcyjne panie i zatrudniał je jako swoje sekretarki, które po krótszym lub dłuższym okresie wymieniał. Nie potrafię jednoznacznie potwierdzić ówczesnych pogłosek, że były one zwalniane z powodu ciąży. Żona Bormanna rzekomo wiedziała o przygodach męża, aprobowała jednak jego postępowanie twierdząc, że jej mąż tego potrzebuje. […] Swoich podwładnych traktował Martin Bormann wyjątkowo brutalnie. Nawet wyższych urzędników potrafił tupiąc nogami pogonić do pośpiechu. Był znienawidzony przez najbliższe otoczenie, nawet przez swego brata Alberta, adiutanta Hitlera. Boże Narodzenie i Nowy Rok 1944 W tym roku (Boże Narodzenie 1943, wyd.) odbyła się w kasynie I wspólna dla wszystkich żołnierzy służby łączności uroczystość bożonarodzeniowa. Wcześniej coś takiego było nie do pomyślenia. Ponieważ moja służba zaczynała się dopiero następnego dnia po południu, poprosiłem podczas uroczystości mojego przełożonego, aby pozwolił mi udać się na odświętne nabożeństwo do kętrzyńskiego kościoła, które miało rozpocząć się o godz. Mój przełożony w stopniu majora zareagował spontanicznie: „ Mamy tu pewnego wyznawcę Chrystusa, który chce udać się na nabożeństwo, czy mamy jeszcze kilka idiotów tego rodzaju?” Pamiętam, że zameldowało się jeszcze pięciu moich kolegów. „No dobrze”, zareagował mój szef, „dzisiaj jestem wspaniałomyślny, możecie schrzaniać! Nie mniej głupota musi być ukarana, proszę więc przejąć służbę jutro rano o godzinie Rzuciłem krótko: „Tak jest panie majorze” i udałem się pieszo z moimi przyjaciółmi do Rastenburga. Krótko przed wartownią I spotkaliśmy terenowy wóz, w którym, ku naszemu zdumieniu, znajdował się generał Walter Warlimont. Samochód generała zatrzymał się bezpośrednio przed nami. Służbowo zameldowałem generałowi, że udaję się do Rastenburga na uroczyste nabożeństwo bożonarodzeniowe. „Co?”, odezwał się major, „że coś takiego jest możliwe w roku 1943 i do tego jeszcze ma to miejsce w kwaterze głównej!?” Odpowiedziałem krótko: „Tak jest Panie Generale!” Na to generał: „Wie Pan co, ja muszę niestety szybko na naradę, w innym wypadku udałbym się razem z wami. To dobrze by mi zrobiło” i zwracając się do swego kierowcy: „ Niech Pan zawiezie tych panów na nabożeństwo i przywiezie z powrotem, a ja udam się na naradę pieszo, stąd przecież niedaleko.” Z okazji zbliżających świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku 1944 złożyliśmy sobie życzenia i ruszyliśmy do miasta. […] O tym, jak z upływem lat zmieniał się nastrój w Wilczym Szańcu, dobitnie świadczy wydarzenie, jakie miało miejsce w naszym baraku w noc sylwestrową z roku 1943 na 1944. – Uroczystość odbywała się w centrali telefonicznej. Przybyli oficerowie i szeregowcy służby łączności. Nad ranem, gdy wszyscy byli w sztok pijani, jeden z uczestników imprezy zaczął śpiewać Międzynarodówkę. Wkrótce wszyscy podchwycili „Powstańcie, których dręczy głód…” – Nagle z trzaskiem otworzyły się drzwi i jakiś żołnierz z batalionu komendanta kwatery ryknął: „Czyście zwariowali, czy zdajecie sobie sprawę, co się z wami stanie, jeżeli ktoś to usłyszy? W tym momencie nastąpiła martwa cisza. Zdawaliśmy sprawę z tego, że gdyby się to wydało, oczekiwał nas w najlepszym wypadku batalion karny. – Nic takiego nie miało miejsca. Dzięki Bogu, rotmistrz Möllendoff, bardzo mocno ryzykując, przymknął na to oko. Jeszcze rok wcześniej coś takiego byłoby nie do pomyślenia: nie ulega wątpliwości, że w stosunku do winnych tak „karygodnego ekscesu” wyciągnięto by daleko idące konsekwencje. Tajemnicze informacje o zbrodniach […] Pewnego dnia – musiało to zdarzyć się w połowie maja 1942 r. – przyszedł do nas nasz kolega, Walter Meiendresch, po nocnej służbie zupełnie blady. Wyglądał na bardzo zmęczonego; przez kilka następnych dni był zupełnie niezdolny do pracy. – Okazało się, że minionej nocy, pełniąc służbę, Walter podsłuchał rozmowę telefoniczną, która odbywała się między Himmlerem a Bormannem. Reichsleiter Himmler informował Bormanna, że posiada optymistyczną informację dla Hitlera o Auschwitz (Oświęcimiu), z której wynikało, że tam zlikwidowano („ewakuowano”) Żydów. Bormann, jak wynikało z relacji Waltera M., wściekł się i zbeształ Himmlera za to, że ów tego rodzaju informacje przekazał mu drogą telefoniczną. Bormann wypraszał dobitnie stosowanie tego rodzaju praktyk w przyszłości, pouczając przy tym Himmlera, że powinien tego typu meldunki przekazywać wyłącznie drogą pisemną przez kurierów, oficerów SS. Podsłuchana przez Waltera M. rozmowa była powodem jego zupełnego załamania. […] Po raz pierwszy uświadomiliśmy sobie, że istniały obozy zagłady. Naszą wiedzę na ten temat ograniczyliśmy do najbliższego kręgu osób. To, że w obozach koncentracyjnych zdarzyło się tak wiele przerażających spraw, przypuszczało wielu. O pełnym wymiarze popełnionych zbrodni dowiedzieliśmy się dopiero po wojnie, dzięki temu, że nazistowskim oprawcom zabrakło czasu na zatarcie śladów zbrodni.” Relacja Karla Otto Wendela, żołnierza służby łączności Wspomnienia żołnierza służby łączności. „W październiku 1940 r. zostałem powołany do służby wojskowej w artylerii. Od początku lutego do końca marca 1941 byłem przeszkolony na specjalistę służby łączności i odkomenderowany do Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu (Oberkommando der Wehrmacht) w Berlinie. Po dalszym przeszkoleniu zostałem 13 sierpnia 1941 r. skierowany do oddziału łączności przy głównej kwaterze Hitlera, w której pełniłem służbę do końca wojny. Zakwaterowano mnie w jednym z drewnianych baraków, który był położony w II strefie. Do skromnego wyposażenia baraku należały piętrowe drewniane łóżka, szafy, stoły, taborety oraz radio. Do pracy udawaliśmy się do strefy I. Każdy z nas posiadał specjalną przepustkę, którą często wymieniano. Nasze książeczki wojskowe posiadały adnotacje generała Schmundta. Znajdowała się tam uwaga o konieczności wymiany książeczki na wypadek opuszczenia granic Trzeciej Rzeszy. Uzasadnienie: jako pracownicy służby łączności w głównej kwaterze Hitlera znaliśmy bardzo dużo tajemnic i w wypadku dostania się do niewoli mogliśmy być narażeni na uciążliwe i trudne do zniesienia przesłuchania. Bunkier łączności był budowlą bez okien i składał się z trzech działów: Z jednej strony obiektu znajdowały się służby radiotelegraficzne, z drugiej dalekopisy, w środku zaś centrala telefoniczna. Ta ostatnia dzieliła się na trzy boksy: Każdy z nich posiadał po 150 gniazdek połączeniowo-rozłączeniowych. Środkowy boks, w którym pełniłem służbę służył do najważniejszych połączeń. Tu obowiązywała zasada hierarchii: połączenia z Führerem, rozmowy błyskawiczne naczelnego dowództwa, marszałka Rzeszy, Göringa, ministra spraw zagranicznych, Keitla oraz innych central dowodzenia. Rozmowy Hitlera były podporządkowane wszystkim pozostałym. Odbywały się one przez dwa „inwertery”- specjalne urządzenia kodujące. Jeden z nich znajdował się na wyjściu z centrali, drugi natomiast w centrali docelowej. Zadaniem pierwszego było zniekształcanie, swego rodzaju kodowanie treści rozmowy, drugiego zaś – przywracanie jej pierwotnego kształtu. Tego typu rozwiązanie uniemożliwiało skuteczne podsłuchiwanie rozmów na linii. Kody były codziennie zmieniane. Były one dostarczane do naszej centrali z Głównego Urzędu Poczty Trzeciej Rzeszy przez specjalnych kurierów i traktowane jako ściśle tajne. Przypominam, że często łączyłem kwaterę główną z feldmarszałkiem von Kluge, naczelnym dowództwem Wehrmachtu, naczelnym dowództwem wojsk lądowych, urzędem specjalnym (Sonderamt) w Berlinie oraz sztabami armii na wszystkich frontach. Hitler zdawał doskonale sprawę z tego, jak ważną rolę ma do spełnienia służba łączności. Podczas jednej z wizyt Mussoliniego – miałem wtedy służbę – przechodząc przez schron łączności Führer powiedział: „To jest najważniejszy bunkier, tu mieści się mózg całej kwatery” Niekiedy, choć było to niedozwolone i technicznie niezwykle utrudnione, miałem możliwość podsłuchiwania prywatnych rozmów Hitlera z Ewą Braun, feldmarszałka Keitla, generałów Jodla, Warlimonta, adiutantów Hitlera i inne. Do pomieszczeń wewnętrznych bunkra łączności wchodziło się przez troje oddalonych od siebie o kilka metrów metalowych drzwi. Pomieszczenia między drzwiami pełniły funkcję komór powietrznych. Mimo, że wietrzenie schronu odbywało się przy pomocy wentylatorów, w pomieszczeniach odczuwało się nieprzyjemny zaduch. Ci, którzy tu przez dłuższy czas pracowali, cierpieli na schorzenia układu krążenia. Dolegliwości te pogłębiało dodatkowo palenie papierosów i nadmierne picie czarnej kawy. Kawę, jak również wyśmienite jedzenie, dobre wina i koniaki otrzymywaliśmy od personelu kasyna i niektórych ważnych osobistości Wilczego Szańca, którzy w ten sposób odwdzięczali się nam za prywatne, w zasadzie zabronione, połączenia telefoniczne z ich znajomymi lub rodzinami.” Relacja Heinza Kettnera z sierpnia 1996 r. Wspomnienia żołnierza. „W połowie kwietnia 1944 roku, jako osiemnastoletni żołnierz po ukończeniu szkoły artylerii przeciwlotniczej otrzymałem rozkaz zameldować się w kancelarii Rzeszy w Berlinie, aby otrzymać bilet do głównej kwatery Hitlera. O ile sobie przypominam, byłem najmłodszym żołnierzem w 12 oddziale artylerii przeciwlotniczej. Zakwaterowano mnie w drewnianym baraku, bezpośrednio obok stanowiska artyleryjskiego w II strefie bezpieczeństwa. Służył on jako mieszkanie dla 20 żołnierzy i znajdował się w pobliżu schronu Hermanna Göringa i lądowiska pomocniczego dla samolotów typu „Fieseler-Storch” („Bocian”). Moja służba polegała na pełnieniu dwugodzinnej warty (trójkami) z czterogodzinną przerwą przez całą dobę przy jednym ze stanowisk artyleryjskich. Po dziesięciu dniach przysługiwał jeden dzień wolny. Wtedy udawałem do Kętrzyna, gdzie moją ulubioną rozrywką było kino. Aby przekroczyć II strefę bezpieczeństwa trzeba było okazać specjalną przepustkę. Był to szaroniebieski dokument wielkości książeczki wojskowej. Na jednej stronie znajdowały się dane personalne. Nazwisko, stopień służbowy i jednostka musiały się zgadzać z danymi w książeczce wojskowej. Na odwrotnej stronie przepustka była zaopatrzona w specjalny stempel. Pierwszego dnia każdego miesiąca przepustkę wymieniano. Hitlera widziałem tylko dwa razy z dalszej odległości, ponieważ jako zwykłemu żołnierzowi nie wolno mi było nigdy przejść z II do I strefy bezpieczeństwa. Żołnierze przybocznego batalionu Hitlera nosili na rękawach opaski z napisem FÜHRERHAUPTQUARTIER (Główna Kwatera Hitlera). Pod koniec marca 1944 roku – w celu zachowania w tajemnicy miejsc stacjonowania jednostek specjalnych (względy bezpieczeństwa) – z opasek zrezygnowano. Na początku lipca 1944 r. przeniesiono mnie na front wschodni, abym mógł tu zdobyć doświadczenie frontowe, którego nie miałem mieć z racji swego wieku. Zostałem przydzielony do grupy majora von Werthern. 20 lipca 1944 r. około godz. w pobliżu Wilna dowiedziałem się o zamachu na Hitlera. Poinformowano nas, że musimy wracać do Wilczego Szańca. Około 1600 nadszedł jednak rozkaz, że pozostajemy na froncie: Hitler przeżył, sytuacja w Wilczym Szańcu miała się rzekomo unormować. Żadnych szczegółowych informacji na temat zamachu nie otrzymaliśmy. Z powodu odniesionych na froncie ran zostałem we wrześniu 1944 roku z powrotem odesłany do Wilczego Szańca. Tu trochę się zmieniło – odpowiedzialność za wewnętrzne i zewnętrzne bezpieczeństwo w kwaterze przejął pułkownik Ernst Otto Remer. Podpułkownik Streve, wcześniejszy komendant GKH, nie miał już nic do powiedzenia. Przy wartowniach prowadzących do Wilczego Szańca stali teraz na straży obok żołnierzy z „Großdeutschland” (Wielkie Niemcy) również żołnierze SS. Ja odbywałem służbę wartowniczą w II strefie bezpieczeństwa i nigdy więcej nie widziałem Hitlera. Pod koniec listopada 1944 r., gdy front wschodni szybko zbliżał się do Wilczego Szańca i słychać było kanonadę armat, przystąpiono do opuszczenia kwatery. Z bunkrów zostały zdjęte działa, załadowane na wagony kolejowe i przetransportowane do obrony przeciwlotniczej w pobliżu Olsztyna. -Spaliśmy przy działach. Jeśli w ogóle można było myśleć o śnie, to tylko w pozycji siedzącej. Gdy mieliśmy trochę szczęścia, mogliśmy się umyć w wiadrze wody. Brakowało żywności, zazwyczaj jadaliśmy chleb oraz ziemniaki z łupinami. Batalion przyboczny Führera został powiększony do wielkości dywizji i 16 grudnia 1944 r. przerzucony na front zachodni (ofensywa ardeńska). Dowództwo należało teraz do generała brygady Otto Remera, wcześniejszego komendanta kwatery Hitlera. Już jako dywizja walczyliśmy jeszcze na wielu odcinkach frontu. 22 kwietnia 1945 r. niedaleko Berlina dostałem się do rosyjskiej niewoli – miałem wtedy 19 lat – i jako jeniec musiałem przez pięć lat pracować w rosyjskiej niewoli w Saratowie.” Relacja Wilhelma Gerke z 16 lutego 1994r. Po pięćdziesięciu latach ponownie w Wilczym Szańcu. „O moim pobycie w Wilczym Szańcu zapamiętałem dużo, choć po 50 latach wiele szczegółów umknęło mojej pamięci. Od połowy lutego 1944 roku służyłem w FBB, czyli Führer Begleit-Bataillon (przybocznym batalionie Führera). Tu chciałbym wyjaśnić, że FBB był jednostką niemieckiego Wehrmachtu, a nie SS. Najpierw odbyłem przeszkolenie na poligonie w Orzyszu, a od 1 kwietnia do końca czerwca 1944 roku przebywałem w Wilczym Szańcu. Pełniłem służbę wartowniczą na posterunku zachodnim, południowym, wschodnim a także częściowo w strefie bezpieczeństwa „0” (specjalna strefa bezpieczeństwa, w której mieszkał Hitler, autor). Całość składała się z trzech stref bezpieczeństwa. Strefy bezpieczeństwa II, I oraz 0 oddzielone były od siebie 2,5- metrowym płotem z siatki drucianej. Każda ze stref była mocno strzeżona przez patrole i posterunki wartownicze. Batalion przyboczny Führera składał się z 7 kompanii: trzech kompanii grenadierów, 1 kompanii dział lekkich, 1 kompanii pancernej, 1 kompanii przeciwpancernej oraz 1 kompanii szybkiego reagowania. Ta ostatnia wyposażona była w amfibie. Moja, siódma kompania, odpowiedzialna była za bezpieczeństwo wewnątrz kwatery, gdy Hitler przebywał w Wilczym Szańcu. W razie zagrożenia mieliśmy za zadanie natychmiast znaleźć się na terenie zerowej strefy bezpieczeństwa i w bronić schronu Hitlera. Wiosną i latem 1944 roku (Hitler przebywał od 20 marca do 14 lipca 1944 r. Obersalzbergu, Alpy, autor) nasza kompania była odpowiedzialna za ochronę obszaru kwatery objętego rozbudową. Oznaczało to służbę w ciągu 48 lub nawet 72 godzin. Wyglądało to następująco: 3 godziny warty i 3 godziny przerwy i tak na zmianę, potem 24 godziny wolne. Żołnierze, pełniący wartę, posiadali na uzbrojeniu karabin maszynowy z 6 magazynkami oraz dwa granaty ręczne. O następowała zmiana warty, następnie konserwacja broni, kolacja, wyjście. Mieszkaliśmy w 50-osobowym baraku, który znajdował się tuż przy pierwszej strefie bezpieczeństwa, w pobliżu schronu Hitlera. Rano o odbywał się apel a po nim zajęcia i ćwiczenia. Capstrzyków nie było. W czasie wolnym mogliśmy jeździć drezyną do Kętrzyna. Rano przywożono do Wilczego Szańca czteroma lub pięcioma autobusami robotników z „Organizacji Todta” (OT). Najczęściej pochodzili oni z Prus Wschodnich, więźniów i robotników przymusowych nie zatrudniano. Pełniąc wartę na posterunku zachodnim odprawialiśmy ok. 200 robotników OT; oprócz tego część osób przyjeżdżała pociągiem. Towarowy ruch kolejowy przez kwaterę – od stacji w Parczu do stacji w Czernikach – był konwojowany. Nie pamiętam, aby przez las przejeżdżały jakiekolwiek pociągi osobowe, oczywiście nie licząc specjalnych (Sonderzüge). Latem 1944 r. budowano nowy bunkier Hitlera. Materiał budowlany dowożono pociągiem. Z miejsca postoju pociągu materiał ten zabierała kolejka polowa i dowoziła go do betoniarki, znajdującej się w pobliżu schronu Führera. Nowy bunkier Führera został wybudowany od podstaw w niecałe 6 tygodni, w maju i czerwcu 1944 r. Widziałem go w stanie gotowym. Nie pamiętam jednak, jak opowiadał mi jeden z miejscowych przewodników, aby na nim były umieszczone stanowiska dział lub karabinów maszynowych. Być może zostały nadbudowane później, już po moim opuszczeniu kwatery. Wiele baraków kwatery wzmocniono ceglanymi ścianami i żelbetowymi stropami, między innymi drewniany barak narad, w którym 20 lipca 1944 dokonano historycznego zamachu na Hitlera. Z nalotami lotniczymi właściwie nie liczyliśmy się. Po pierwsze dlatego, że istniała mocna obrona przeciwlotnicza, po drugie – teren kwatery był dobrze zamaskowany i trudny do wykrycia istniejącymi wówczas środkami. Myślę, że dla angielskich i amerykańskich bombowców był on nieosiągalny. Trudno jednak wyobrazić, że angielskie i amerykańskie służby wywiadowcze nie wiedziały o istnieniu Wilczego Szańca. Przypominam sobie, że ciągle byliśmy ostrzegani o możliwości rozpoczęcia akcji przez partyzantów z lasów białostockich. Na marginesie: Za zupełnie bzdurną uważam informację, zawartą w jednym z przewodników o kwaterze głównej, o tym, że siatki maskujące były zmieniane i dopasowywane kolorem do odpowiednich pór roku. Jednoznacznie stwierdzam, że były one koloru zielonego i nigdy ich nie zmieniano.” Relacja Gebharda Schramma, syna historyka w stopniu majora, Percy Schramma, ze stycznia 1997 r. „Mój ojciec brał codziennie udział w naradach sztabowych, podczas których omawiano oraz podejmowano wstępne decyzje o działaniach na wszystkich frontach. Generałowie trzech rodzajów broni oraz jeden generał tzw. „frontu ojczyźnianego” udawali się po odbytej naradzie do Hitlera, aby tam, na naradzie głównej, w jego obecności podjąć ostateczną decyzję. Sporządzone materiały przekazywałem pod koniec każdego roku swojemu przełożonemu (był nim generał Jodl), w celu zabezpieczenia ich przed zniszczeniem w wyniku ewentualnych nalotów lotniczych. W latach sześćdziesiątych na podstawie materiałów, sporządzonych przez mojego ojca oraz jego poprzednika Geinera zostały opublikowane Dzienniki Wojenne. Z opowiadań mojego ojca wiem, że kwatera Hitlera nie stanowiła nigdy „monolitu”. W jej centralnej, niezwykle hermetycznie odizolowanej od reszty przez służbę bezpieczeństwa części, rezydował Hitler z kilkoma generałami. Mój ojciec mieszkał ponad 1,5 roku w strefie drugiej, i nigdy nie przekroczył torów kolejowych, oddzielających I strefę bezpieczeństwa od reszty kwatery. Znamienne, że pełniąc dosyć odpowiedzialną funkcję, mógł zobaczyć Hitlera zaledwie dwa razy. Pierwszy raz stało się to dzięki gen. Jodlowi, którego jako swego przełożonego poprosił przy nadarzającej się okazji zabrać go z sobą do miejsca, gdzie z odległości około 3 metrów mógł zobaczyć Führera. Innym razem, zupełnie przypadkowo, stojąc na poboczu drogi, zobaczył Hitlera przejeżdżającego główną szosą przez Wilczy Szaniec. Myślę, że 95% byłych mieszkańców kwatery nie miało możliwości widzenia Hitlera lub też widziało go niezwykle rzadko. Po zamachu okazja zobaczenia Hitlera stała się dla zwyczajnego mieszkańca Wilczego Szańca prawie niemożliwa. Od tamtej chwili stał się Hitler wyjątkowo nieufny, nawet wobec generałów i feldmarszałków, którzy, składając mu wizytę, musieli oddać swoją broń osobistą. Mój ojciec, komentując sporządzony przez niego w czasie wojny materiał, a było tego ponad 1000 stron archiwalnego maszynopisu, nazwał siebie jako notariusza permanentnych katastrof. Nie musiał się wstydzić, ba! był dumny z tego, że w jego materiałach do przyszłych „Dzienników Wojennych” nie znalazło się ani jedno słowo, gloryfikujące Hitlera, jego paladynów lub też NSDAP.”
ሔ оցор
Липруሄα էηа
Учէлէλυց мιկуηуσуቤ чиглεֆуጤ
Ուстቻ ኡτኄ
Վиአሖх юդоղуփасле
Е трθηու поչуηεкаሧ
Ռуγኣвс υдуδан игօхօ
Λэбрጨж иνаቩሏማяс
Ուξаг ሏεሺа с
Зև зу
ኗθхևዞоψенա х պоሗ
Бюψак ե
W Podlaskiem odwiedzisz miejsca, gdzie natura harmonijnie przeplata się z historią i tradycją wielu kultur. Daj się ugościć i dodaj Podlaskie do „Ulubionych”. Dziedzictwo przyrodnicze Dziedzictwo kulturowe Kuchnia regionalna Slowlife
Skip to content Private tour Private tour Travel from Gdansk to the Wolf’s Lair. Placed in the middle of a forest, these bunkers were Hitler’s headquarters throughout World War II. Whilst there you can explore the area, discovering bunkers and roads of generals whilst learning secret facts. About this activity Free cancellation Cancel up to 24 hours in advance to receive a full refund Reserve now & pay later Keep your travel plans flexible—book your spot and pay nothing today. Covid-19 precautions Special health and safety measures are in place. Check your activity voucher once you book for full details. Duration 10 - 12 hours Check availability to see starting times. Live tour guide Polish, English, German, Russian, French, Italian Pickup included Your Gdansk, Sopot, or Gdynia accommodation. Private group Take a private full-day tour from Gdansk to the Wolf’s Lair, Mamerki, and St. Lipka Enter the Hitler’s headquarters area from World War II with a local guide See authentic bunkers and hear of their incredible history Visit the Baroque St. Mary Church in St. Lipka Discover hidden secrets about the war Discover a complex of over 80 buildings built in 1941 that used to be Adolf Hitler’s military headquarters. See for yourself the 50 massive well-camouflaged bunkers, some of which have walls as thick as 6 meters. See the remnants of this historic and important place where decisions about war moves and the construction of death camps were made, as well as where the famous attack on Hitler took place. Wolf’s Lair was a perfectly guarded place that was surrounded by a minefield. It was operated for 4 years and was home to over 2,000 people. Whilst touring through this secret forest, your local guide will tell you the best stories and facts about the area, and will also show you some of the area's hidden gems. In the extended version of this tour, see also another place full of bunkers, Mamerki village. It used to be the headquarters of the Supreme Command of the Land Forces. It’s a huge area which includes bunkers, shelters, and the houses of generals and officers. Whilst there you will be able to discover the Amber Chamber, the interiors of the famous U-boot German Submarine, and a museum dedicated to the East Front. On your way back from the extended tour you will visit the St. Mary’s Sanctuary in Swieta Lipka. From the entrance you will be able to see fantastic Baroque architecture, the fabulous colors of the building, and the impressive gate. Inside you will find beautiful organs, fantastic paintings on the walls, a richly decorated roof, and great sculptures. Private full-day tour to the Wolf’s Lair, Mamerki, and St. Lipka Private licensed guide in Wolf’s Lair Ticket entrance to the the Wolf’s Lair Round-trip transportation from your hotel Private comfortable transportation with an English-speaking driver Sightseeing of the St. Mary’s Sanctuary (extended tour only) Ticket entrance to Mamerki Traditional Polish lunch Guide in Mamerki and the St. Mary’s Sanctuary Know before you go There will be time for a food break if you feel hungry after your tour Please check your email the day before the tour to receive important information There are many bunkers, underground areas, and old routes, so be sure to wear comfortable shoes
Wilczy Szaniec w latach 1941 - 1944 pełnił funkcję głównej kwatery Hitlera. zobacz więcej 07.12.2019 / Społeczeństwo Komornik w kwaterze głównej Hitlera.
„Wilczy Szaniec” to największa powstała kwatera polowa Hitlera. „Wolfschanze”, jak nosi w oryginale jej nazwa, wzięła się od pseudonimu Adolfa Hitlera jeszcze z lat 20. XX w. Nosił on wówczas ksywkę „Pan Wilk” i tak też nazwał swoje „wilcze” miasteczko zbudowane z betonowych bunkrów. Wilczy Szaniec to siedlisko najważniejszych decydentów III Rzeszy i zarazem mózg operacji wojskowych wymierzonych w ludzkość. To także miejsce, z którego Hitler postanowił kontrolować przebieg kampanii wojennej „Barbarossa” wymierzonej przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Po sukcesie we Francji Führer utwierdził się w przekonaniu, że będąc blisko frontu ma realny wpływ na podejmowane decyzje bitewne i swoją obecnością odstrasza wyższych oficerów przed wdrażaniem własnych koncepcji. Hitler pochodził z nizin społecznych, a w czasie Wielkiej Wojny był szeregowym żołnierzem frontowym, efektem czego był początkowo traktowany z „góry” jako wojskowy strateg. Dopiero kolejne sukcesy i zwycięstwa jego „niezwyciężonej” armii niemieckiej wywołały zachwyt nad osobą Hitlera jako naczelnego wodza sił zbrojnych III Rzeszy. Oczywiście trwało to tylko do pewnego momentu. Czas, w którym armia niemiecka zaczęła dostawać baty, przyniósł u niektórych wyższych oficerów zmiany w ich postrzeganiu dyktatora Rzeszy oraz refleksję nad zbrodniczą machiną stworzoną przez Niemców. Jedna z historii wewnętrznej opozycji antyhitlerowskiej miała miejsce właśnie w Wilczym Szańcu, o czym napiszemy w dalszej części materiału. Wilczy Szaniec Wnętrze pociągu Hitlera – „Amerika” Hitler chciał być blisko wschodniej linii frontu. Kampania „Barbarossa” zakładała atak na ZSRR. Führer przekonany o swoim dowódczym geniuszu pragnął zrealizować plan zapowiedziany w swojej książce „Mein Kampf”. Był to plan rozprawienia się z czerwoną Rosją. Miejsce pod „Wilczy Szaniec” zostało wytypowane nieprzypadkowo. Zaproponował je gauleiter Prus Wschodnich Erich Koch, licząc na specjalne profity dla regionu. Miejscówkę wizytowali Fritz Todt oraz adiutant Hitlera Gerhard Engl. Po pierwsze podkętrzyńskie lasy w Gierłożu położone były blisko granicy ze Związkiem Radziecki. Po drugie był to obszar Prus Wschodnich, który obfitował w liczne jeziora i bujne, różnorodne lasy. Pozwalało to na dobre zamaskowanie projektu. Po trzecie obszar PW był mocno ufortyfikowany. Po czwarte mieszkało tu niewielu ludzi, co ułatwiało zachowanie w tajemnicy budowy. Po piąte przechodziła tutaj linia kolejowa i droga dojazdowa. Okolica wokół kwatery była bardzo trudno dostępna i ułatwiała ochronę jej mieszkańców. Mankamentem związanym z lokalizacją był fakt położenia w sąsiedztwie mokradeł z żabami i chmarą komarów, które bezlitośnie żarły i popijały krew nazistowskich lokatorów. W tym celu Niemcy nosili na głowach moskitiery chroniące ich przed latającymi natrętami. Jedna z historii opowiada o akcji osuszenia mokradeł i zalania ich ropą. Efektem operacji było wyniszczenie żab, które tak naprawdę pochłaniały spore ilości komarów. Hitler na wieść o tej sytuacji wpadł we wściekłość i zrugał mocno pomysłodawcę. Mokradła przywrócono do dawnej postaci, ale mieszkańcy „bunkrowego miasteczka” nadal byli nękani insektami. Wilczy Szaniec składał się z około 200 betonowych budowli. Hitler przybył do Wilczego Szańca 24 czerwca 1941 roku swoim pancernym pociągiem „AMERIKA”. Replika jego wagonu z salą narad oraz wagonu z działami do obrony przeciwlotniczej składu możecie obejrzeć w Pałacu Jedlinka w Jedlinie Zdroju na Dolnym Śląsku. Replika wagonu narad z pociągu Amerika – do zobaczenia przy Pałacu Jedlinka Replika wagonu narad z pociągu Amerika – do zobaczenia przy Pałacu Jedlinka W Wilczym Szańcu Hitler spędził ponad 800 dni. Każdego dnia towarzyszył mu jego pies – owczarek niemiecki o imieniu Blondi. To z nim Führer zaczynał każdy nowy dzień wychodząc na krótki spacer, bawiąc się w aportowanie. „Blodni” był najważniejszą postacią w życiu Hitlera i odgrywał wręcz terapeutyczną rolę dla jego słabego zdrowia psychicznego. Szukasz nowych opon na zimę w najlepszej cenie? Sprawdź tę ofertę! Odkrywamy Wilczy Szaniec Przed przyjazdem do Wilczego Szańca z dużym podekscytowaniem studiowaliśmy różnego rodzaju dostępne o nim materiały i czytaliśmy, że infrastruktura turystyczna przeszła pozytywną metamorfozę, którą mieliśmy okazję ocenić na miejscu. Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre. Na wjeździe do kompleksu ustawione są budki z biletami – system poboru opłat jak na autostradzie oraz mobilni bileterzy, którzy podchodzili do nadjeżdżających samochodów. Zakup biletów przebiegał bardzo szybko i sprawnie. Na terenie kompleksu znajduje się spory parking, strefa gastronomiczna oraz leśny kemping. Można też kupić różnorakie pamiątki związane z tym miejscem. Pierwszym miejscem, które widzimy tuż po opuszczeniu parkingu jest dawny budynek mieszkalny dla Służby Bezpieczeństwa Rzeszy i Gwardii Przybocznej Hitlera. Obecnie mieści się tu hotel oraz restauracja. Ciekawostką jest wizyta w jednym z pokoi Międzynarodowej Grupy Łowców Duchów. Podobnież pojawia się tutaj duch kobiety, prawdopodobnie zaginionej Polki. Wewnątrz bunkrów również prowadzono badanie przy użyciu specjalnego sprzętu i „wyczuwano” obecność duchów. Idąc dalej wchodzi się do lasu i spacer kontynuuje po ładnie wyłożonej ścieżce. Otoczenie jest zadbane i widać, że włożono sporo pracy w przygotowanie tego miejsca dla odwiedzających turystów. Od nas dajemy duży plus. Po kilkudziesięciu metrach dochodzimy do miejsca, które wpisało się na stałe w karty historii heroicznym wyczynem jednego z oficerów Hitlera. Tym miejscem jest gruzowisko po dawnym baraku narad a nazistowskim bohaterem 37-letni pułkownik hrabia Claus Schenk von Stauffenberg. Zasłużony na placu broni doszedł do pozycji szefa sztabu przy dowódcy wojsk zapasowych. Oznaczało to, że będzie brać udział w naradach sztabowych zwoływanych przez Adolfa Hitlera. Początkowo Stauffenberg był zachłyśnięty serią zwycięstw nazistowskiej maszyny wojennej, jednak będąc ciężko rannym podczas nalotu w trakcie afrykańskiej kampanii, dostrzega wcielone zło w swoim głównym mocodawcy i prowadzonych przez niego oraz jego podwładnych działaniach przeciwko ludzkości. Wciągnięty w krąg spiskowców postanowił działać w kierunku zamachu na życie Führera. Pułkownik hrabia Claus Schenk von Stauffenberg – Wikipedia Wilczy Szaniec – Stauffenberg stoi po lewej stronie – Wikipedia Hollywoodzką produkcją pokazującą przebieg zamachu oraz jego konsekwencje jest film „Walkiria” z Tomem Cruisem w roli głównej. Nadszedł ten dzień – 20 lipca 1944 roku Tyle pozostało po baraku narad, w którym eksplodowała bomba Ta sterta gruzu to pozostałości po dawnym drewnianym baraku, w którym 20 lipca ’44 roku odbyła się historyczna dziś narada zwołana przez Adolfa Hitlera. To w trakcie jej trwania doszło do eksplozji bomby podłożonej przez zamachowca pułkownika Stauffenberga. Zamach miał mieć 100% skuteczność, jednak nie zagrało kilka elementów… . Wilczy Szaniec – barak narad i miejsce wybuchu bomby Wilczy Szaniec – Stauffenberg stoi po lewej stronie – Wikipedia Wilczy Szaniec – odwzorowana sala narad Po pierwsze w upalny dzień narada została przeniesiona do baraku narad o drewnianej konstrukcji. Po drugie otwarto okna aby zapewnić trochę przewiewu. Po trzecie umieszczona teczka z bombą w bliskiej odległości od Hitlera (2,5-3m) została przesunięta przez generała Brandta za masywną dębową nogę stołu. Wódz Rzeszy nachylił się wówczas nad mapą rozłożoną na stole. Być może dzięki temu siła eksplozji ominęła bezpośrednio Führera i trafiła w inne cele. Wilczy Szaniec – Wolfsschanze – Barak narad, w którym doszło do zamachu na Hitlera Dzięki drewnianej konstrukcji i otwartym oknom siła wybuchu była zdecydowanie mniejsza i pozwoliła wyjść dyktatorowi z opresji niemal bez szwanku. Tego samego dnia Hitler witał osobiście na stacji kolejowej swojego sprzymierzeńca Benito Mussoliniego! Adolf Hitler wita sprzymierzeńca Benito Mussoliniego zdj. Narodowe Archiwum Cyfrowe Eksperci badający efekt wybuchu jednomyślnie stwierdzili, że gdyby detonacja bomby miała miejsce w betonowym bunkrze, wówczas nikt ze zgromadzonych osób nie miałby szans na przeżycie. Rekonstrukcja wyglądu baraku po wybuchu – Wikipedia Sala narad po wybuchu – Wikipedia Wilczy Szaniec Represje po zamachu były potężniejsze niż sam wybuch. Ekspresowe działania gestapowców i brak dyskrecji ze strony spiskowców pozwoliły na aresztowanie około 700 osób! Około 180 osób poniosło śmierć, część osób powieszono na hakach rzeźniczych i metalowych żyłkach. Represje dotknęły całe żyjące pokolenia puczystów. Egzekucje rejestrowano na taśmach filmowych i odtwarzano później mieszkańcom Wilczego Szańca. Bestialstwo nie uwzględniało żadnej taryfy ulgowej nawet dla prominentnych wyznawców hitleryzmu. Wilczy Szaniec Tuż za ruinami baraku narad znajduje się pomnik na cześć saperów, którzy rozminowywali teren wokół Wilczego Szańca. Wśród nich były niestety ofiary śmiertelne. Pod wpływem psychozy Hitlera tworzono bezpośrednio przy betonowym miasteczku połacie ziemi, w której w losowy sposób zakopywano miny. Rozminowywanie zajmowało sporo czasu i było bardzo niebezpieczne. Pomnik na cześć saperów rozminowujących obszar Wilczego Szańca Bunkier gościnny nr 6 Na rzut kamieniem z ruin baraku narad znajduje się bunkier nr 6. Był on przeznaczony dla gości Führera. Posiadał kilka komfortowych pokoi. Cały sprzęt jaki potrzebujesz do podróżowania – zobacz tę ofertę Wilczy Szaniec – pozostałości po bunkrze nr 6 Z boku bunkra znajduje się otwór wejściowy. Można wewnątrz przejść się kawałkiem pozostałości po korytarzu, jednak jest on stosunkowo wąski i trzeba uważać na wystające pręty uzbrojenia. Rekomendujemy nie wchodzenie do ruin, bo tak naprawdę nie ma żadnej pewności co do stabilności ułożenia betonowych pozostałości. Hitler lubił przyjmować licznych gości w sezonie zwycięstw jakie odnosiła jego armia. W miarę postępującej klęski wolał się odseparować i do Wilczego Szańca przyjeżdżali w zasadzie tylko przedstawiciele państw sprzymierzonych – osi. Wilczy Szaniec Obok bunkra dla gości wzniesiono budynek dla szefa ochrony osobistej Hitlera – gen. SS Hansa Rattenhubera. Dzielił on pomieszczenia z placówką pocztową. Wilczy Szaniec Jednym z problemów jak się okazało po czasie było przekazywanie i interpretowanie rozkazów wydawanych przez wodza Rzeszy. Częstą praktyką było wykonywanie rozkazu w sposób wygodny dla osoby realizującej go. Hitlera często to wściekało, dlatego też zbudowano obiekt dla służby stenograficznej. Podlegała ona bezpośrednio Martinowi Bormanowi. Wilczy Szaniec Obiekt nr 13 to główny cel dla większości turystów. Mowa o bunkrze Adolfa Hitlera. Bunkier Hitlera Bunkier pełnił poza funkcją biurową także mieszkalną. Pod „13” mieszkał Hitler i jego współpracownicy – sekretarki, ochrona, operatorzy centrali telefonicznej. Na dachu obiektu umieszczone były stanowiska przeciwlotnicze. Do bocznej ściany bunkra dobudowano domek z oknami. Służył on do pracy biurowej i był bezpośrednio połączony wejściem z bunkrem. Dłuższe przebywanie w betonowej konstrukcji bez światła dziennego i świeżego powietrza doprowadzało lokatorów do obłędu. Każdy mieszkaniec Wilczego Szańca jak tylko miał możliwość wyjścia na świeże powietrze to opuszczał swoje miejsce pracy – choćby tylko na chwilę. Wilczy Szaniec – Bunkier Hitlera Poniżej wejście do bunkra Hitlera. Poniżej wejście do bunkra Hitlera. Od drzwi poprowadzony jest wąski korytarz ze schodami. Na jego końcu widać rozgałęzienie na lewo lub prawo. Niestety ze względów bezpieczeństwa wejście do środka jest niemożliwe. Wilczy Szaniec wnętrze bunkra Hitlera Z prawej strony bunkra widzimy część jakiegoś obiektu. Nie wiadomo czy jest to element wchodzący w skład obiektu czy jakaś przybudówka. Obok bunkra nr 13 widoczna jest taka przybudówka Idąc dalej trafiamy na wielki kawał chyba ściany, którą podpierają różnej maści patyki ustawiane przez licznych turystów. Wilczy Szaniec Samochodem na – Czy ARADO ma coś wspólnego z UFO? Wilczy Szaniec Wilczy Szaniec Wilczy Szaniec Kolejnym celem naszej eksploracji Wilczego Szańca był bunkier marszałka lotnictwa III Rzeszy – grubawego Hermanna Göringa. Zachował się w całkiem dobrym stanie, nawet został udostępniony dla zwiedzających. Wilczy Szaniec Bunkier Hermanna Göringa w Wilczym Szańcu Przewrócona ściana z bunkra Göringa zawiera drabinkę, po której wchodziła na dach obsługa działa przeciwlotniczego. Przewrócona ściana z bunkra Göringa zawiera drabinkę, po której wchodziła na dach obsługa działa przeciwlotniczego. Kilka metrów od bunkra Göring nakazał wybudowanie dla siebie przestronnego domu. Będąc głównym myśliwym III Rzeszy często przebywał na polowaniach i lubował się w przepychu. Zobaczcie na krótkim nagraniu jak wyglądają teraz dawne salony marszałka Rzeszy: Dom Hermanna Göringa w Wilczym Szańcu W dawnych garażach urządzono wystawę poświęconą walczącym rodakom w Powstaniu Warszawskim. Miejsce nie przypadkowe, bo właśnie w Wilczym Szańcu zapadały decyzje dotyczące właśnie Powstania Warszawskiego. Wystawa poświęcona Powstaniu Warszawskiemu Wystawa jest bardzo ciekawie urządzona i oddaje część klimatu z warszawskich barykad ’44 roku. Po obejrzeniu wystawy kończymy zwiedzanie Wilczego Szańca i kierujemy się do pobliskiej restauracji. Pomimo wysadzenia większości obiektów, ich ruiny nadal robią ogromne wrażenie. Świadczą one o wielkości oraz skali rozmachu nazistowskiej machiny budowlanej. Wilczy Szaniec to tylko jeden z ich projektów, a było ich naprawdę sporo. Samych kwater budowanych dla wodza Rzeszy było aż 19!, wliczając w to pociąg pancerny „Amerika” (po wypowiedzeniu wojny Niemcom przez USA, nazwę pociągu zmieniono na „Brandenburg”). Nie wszystkie obiekty zdołano ukończyć, ale sam fakt ich budowy świadczy o gigantomanii ich twórców. Pamiętajmy przy tym o niewolniczej pracy więźniów z niemieckich obozów zagłady. Oni ginęli w męczarniach, zagłodzeni, przemarznięci, bici i torturowani. O tym trzeba pamiętać. Polecamy artykuł o podziemnym mieście nazistów w Osówce: Samochodem na – Podziemny kompleks „Osówka” Kup moskitiery z rabatem od nas: Osłona przeciwsłoneczna Mosqover – GAMERA ( Bajka o socjalistycznej motoryzacji z nauką angielskiego Wszystko czego potrzebujesz do podróżowania! Sklep z oponami na zimę oraz lato Nasze unikatowe koszulki i nie tylko dla każdego! Ubezpieczenie w podróży
Wilczy Szaniec to miasteczko bunkrów otoczone lasem, jeziorami i bagnami . , Piotr Galas. Wilczy Szaniec zlokalizowany jest w Gierłoży koło Kętrzyna i dziś, mimo faktu iż kwatera została wysadzona przez wycofujących się Niemców- jest ciekawą atrakcją turystyczną. Bunkry wciąż kryją wiele zagadek i imponują swoimi rozmiarami
Wilczy szaniec 05.08.2020 Kierunki To miejsce wciąż przyciąga badaczy tajemnic historii. Jądro Ziemi się zmienia. Czy w środku planety może tworzyć się
Wilczy Szaniec to gra, której nie chce się poznać. To gra, którą jak odpalasz - masz już dość. Niby strzelanina osadzona w realiach Drugiej Wojny Światowej d
ጨху ኗςуску
Итвխп թ ጵταтኟзвጸկя
Нուጣ офաх ዮ
Ачαφеռ упիвсулዘ ቂμоքарεχጪ у
Obserwuj nas w Wiadomościach Google. Niewiele brakowało, by bomba podłożona w Wilczym Szańcu 20 lipca 1944 roku zabiła Führera. Tej zniewagi nie można było puścić płazem. Żądny